Sala Tradycji Kolejnictwa powstaje na dworcu Toruń Główny. Oficjalne otwarcie nastąpi wiosną, ale już teraz można zwiedzić izbę po wcześniejszym umówieniu z kustoszem. Na miejscu nie brakuje zabytkowych zegarów kolejowych, semaforów, lamp, czy starych biletów.
"Tworzymy to bezinteresownie, sami z siebie. Na razie wystawa nie jest dokończona czy ujęta w jakiekolwiek ramy administracyjne. Będziemy chcieli wiosną umówić się na dyżury, żeby sala była otwarta w określonych godzinach raz lub dwa razy w tygodniu" - powiedział PAP Bogdan Niewczas, który obecnie pełni funkcję kustosza.
Muzeum zlokalizowane jest na dworcu Toruń Główny, który w ostatnich latach zmienił się diametralnie. Po remoncie z peronów zniknęło wiele charakterystycznych elementów. Teraz można je znaleźć w sali tradycji, zlokalizowanej w byłym budynku dworcowej poczty.
Po raz pierwszy chętni mogli zwiedzić - cały czas rozbudowywaną i przygotowywaną ekspozycję - podczas tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
"Mieliśmy przez ok. rok podobną wystawę na stacji Toruń - Kluczyki. Teraz przenieśliśmy się na dworzec główny. Wiele eksponatów sami mieliśmy w domach. Każdy dał to, co zgromadził przez lata. Część przedmiotów podarowali znajomi i przyjaciele.(...) Można w tym miejscu prześledzić zmiany, które zachodziły na polskiej kolei przez dziesięciolecia. Za całym pomysłem stoją tak naprawdę cztery osoby – trzech byłych maszynistów i jeden nadal wykonujący ten zawód" - dodał Niewczas.
Zwiedzający będą mogli m.in. obejrzeć oryginalne akcesoria pracy konduktorów i maszynistów, archiwalne zdjęcia i dokumenty, semafory, dalekopis, lampy, czapki, tabliczki, zegary kolejowe, a nawet szlabany. Są tam również specjalnie zaaranżowane przedziały kolejowe pierwszej i drugiej klasy, jak również stanowisko maszynisty znajdujące się zazwyczaj w lokomotywie.
"Wszyscy pracowaliśmy jako maszyniści – na różnych rodzajach trakcji – poczynając od parowej, a skończywszy na do dziś funkcjonującej lokomotywie spalinowej i najczęściej wykorzystywanym obecnie elektrowozie. Dla nas największą wartość emocjonalną - co zrozumiałe - mają przedmioty związane z naszym zawodem i lokomotywą, ale znajdziemy tu pełen przekrój kolejowych zabytków. Mamy chociażby kasę biletową z lat 50. XX wieku" - mówił jeden z twórców sali tradycji Andrzej Orłowski.
Miejsce pozwala ocalić od zapomnienia eksponaty, które w przeciwnym razie trafiałyby na śmietnik bądź niszczały.
"Chcieliśmy pokazać kolej w pigułce. W tym miejscu każdy może się poczuć jak pasażer pociągu pospiesznego, ale i lokalnego – Przewozów Regionalnych. Można się wcielić w rolę maszynisty, dyżurnego ruchu, konduktora, dróżnika przejazdowego czy nastawniczego. Obecnie przejazdy obsługuje znacznie mniej osób niż kiedyś. Technika poszła do przodu i wiele można załatwić poprzez obsługę komputera. W samej lokomotywie kiedyś musiały być zawsze dwie osoby, a teraz tylko jedna" - podkreślił były maszynista Jan Zakrzewski.
W przyszłości może się tu znaleźć również miniaturowa kolejka.
"Wcale nie jest tak, że odwiedzający musieli już jeździć pociągami. Przy różnego rodzaju spotkaniach z mieszkańcami jak np. w Dniu Kolejarza widać frajdę maluchów, którym tatusiowie pierwszy raz pokazują lokomotywę. Kolej jest najbardziej ekologicznym środkiem transportu. Ma absolutnie przyszłość, ale musi być na odpowiednim poziomie. Wymagania obecnie są znacznie wyższe niż kiedyś, a mieliśmy przez kilka dekad zastój chociażby w rozwoju taboru. W ostatnich latach zmienia się to na korzyść. Proszę wsiąść do pociągu relacji Warszawa-Kraków. To już inna era w polskim kolejnictwie" - dodał nadal pracujący na kolei Zdzisław Mazik.
Twórcy Sali Tradycji Kolejnictwa podkreślają, że ekspozycja ma wymiar subiektywny i nie pomagał w jej urządzeniu żaden profesjonalista. (PAP)
twi/ drag/