W związku z nowymi zasadami dotowania uczelni, niektóre szkoły wyższe planują przegląd prowadzonych kierunków studiów - powiedziała wiceminister nauki Teresa Czerwińska. Zaznaczyła, że kierunki, które okazały się nierynkowe i zbyt masowe, powinny być wygaszane.
W Sejmie Mieczysław Kasprzak (PSL) w ramach pytań poselskich pytał o zmiany w podziale dotacji na uczelnie obowiązujące od 1 stycznia br. Wprowadzony przez resort nauki nowy algorytm premiuje m.in. utrzymanie na uczelni określonej relacji pomiędzy liczbą studentów a liczbą kadry dydaktycznej - wynoszącej do 13 studentów na jednego wykładowcę.
Poseł podał przykład Politechniki Rzeszowskiej, gdzie - według niego - zmiany przepisów spowodują drastyczne obniżenie liczby kształconych inżynierów. "Z wyliczeń, które przedstawił mi rektor wynika, że tylko w przyszłym roku trzeba będzie zmniejszyć liczbę studentów o 742 na Wydziale Maszyn Lotniczych Politechniki Rzeszowskiej oraz na Wydziale Elektroniki - o 700 osób" - powiedział Kasprzak. Alarmował, że na nowych zasadach finansowania stracą też wyższe szkoły zawodowe w Tarnobrzegu czy Jarosławiu.
"Jeśli chodzi o wskaźnik dostępności dydaktycznej, to jest to wskaźnik, który jest wyliczany dla całej uczelni. On nie jest wyliczany dla kierunku" - wyjaśniła wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Teresa Czerwińska. "Trudno mi uwierzyć w to, że na Politechnice Rzeszowskiej pan rektor będzie podejmował zupełnie nieracjonalne decyzje, czyli będzie zmniejszał liczbę studentów na kierunkach, po których specjaliści są potrzebni na rynku pracy i którzy są potrzebni dla rozwoju naszego kraju" - powiedziała.
Zaznaczyła, że nie tylko PRz, ale i inne uczelnie, w pogoni za masowością i za dotacją na każdego studenta, otwierały mnóstwo kierunków, których absolwenci nie znajdują zatrudnienia. Jak przyznała, z wypowiedzi uczelni już dziś wynika, że "w ślad za nowymi zasadami podziału dotacji algorytmicznej nastąpi przegląd kierunków. Te, które są kierunkami nierynkowymi i te, które były przemasowione (...) powinny być wygaszane".
Czerwińska zwróciła uwagę, że w algorytm wpisany jest "bezpiecznik". Za jego sprawą wysokość dotacji uczelni z roku na rok nie może spaść lub wzrosnąć o więcej niż 5 proc. "Daje to uczelniom odpowiedni czas na przygotowanie się do nowych zasad finansowania bez konieczności podejmowania nieuzasadnionych ekonomicznie i społecznie działań" - powiedziała.
Zaznaczyła, że algorytm ma charakter redystrybucyjny - przy podobnej puli środków zmianie ulega jedynie ich podział. Czerwińska poinformowała, że jej resort przygotował szacunki na podstawie danych z roku 2015 np. w odniesieniu do Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych. "14 uczelni zawodowych może uzyskać mniejszą dotację, niż w roku poprzednim, i 25 uczelni zawodowych uzyska dotację większą, niż w roku poprzednim" - powiedziała. W przypadku tych 11 uczelni dotacja zmieni się o nie więcej niż 2 proc. (PAP)
lt/ zan/