"Budowa została ostatecznie odwołana, płot ma być rozebrany w najbliższym czasie. Uczestnicy protestu postanowili zlikwidować obozowisko" – napisał portal TUT.by w poniedziałek rano, gdy obrońcy Kuropat przystąpili do demontażu swoich namiotów. Przed 2014 r. znajdowała się tam strefa ochronna zabytku kultury i historii – miejsca masowego pochówku ofiar represji stalinowskich z lat 30. i 40. XX wieku.
O "lokalnym zwycięstwie" mówił w piątek, podczas mitingu w obronie Kuropat, lider Młodego Frontu Źmicier Daszkiewicz, komentując czwartkową decyzję inwestora o odwołaniu budowy. Zapowiedział wtedy, że obozowisko obrońców zostanie zdemontowane w poniedziałek, jeśli uzyskają oni pewność, że budowa nie zostanie wznowiona.
Obiekt miał powstać na terenie, gdzie przed 2014 r. znajdowała się strefa ochronna zabytku kultury i historii – miejsca masowego pochówku ofiar represji stalinowskich z lat 30. i 40. XX wieku. Od 20 lutego przedstawiciele opozycji i środowisk niezależnych, w tym niezarejestrowanego Młodego Frontu, Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, Ruchu o Wolność i Białoruskiego Frontu Narodowego prowadzili całodobowy protest, próbując nie dopuścić do prac budowlanych. Do protestu dołączyli lokalni mieszkańcy.
Aktywiści wskazują, że w 2014 r. obszar stref ochronnych został zmniejszony, co umożliwiło budowę centrum biurowego na terenie wcześniej chronionym przez prawo. Ponadto eksperci i obrońcy Kuropat dowodzą, że ziemia pod budowę została nielegalnie wystawiona na sprzedaż - w chwili, gdy znajdowała się jeszcze na terenie strefy ochronnej (2013 r.).
Protestujący przyznają, że odwołanie budowy to połowiczny sukces. Ich zdaniem państwo powinno przywrócić dawne granice stref ochronnych wokół uroczyska w Kuropatach, by uniemożliwić budowanie tam innych obiektów. Pomimo decyzji inwestora, który postanowił uwzględnić protest społeczny, mińskie władze miejskie przekonują, że formalnie żadne przepisy nie zostały złamane.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ ulb/ mal/