29.08.2010. Kalisz (PAP) - Przewodniczący regionalnej Solidarności w Kaliszu dr Jan Mosiński w liście otwartym do Lecha Wałęsy skrytykował byłego prezydenta za odmowę uczestnictwa w obchodach 30. rocznicy powstania związku.
W opublikowanym w niedzielę wpisie na blogu b. prezydent przeprosił, że nie uczestniczy w obchodach 30. rocznicy powstania Solidarności. "Chciałbym po prostu, tak po ludzku odpocząć od tego wszystkiego" - wyjaśnił.
Mosiński napisał w liście, że b. prezydent "wyeliminował się" z szeregów "S", kiedy "zachciało mu się zostać prezydentem Polski".
"Wówczas nie twierdził pan, że nasza +S+ jest upolityczniona. Po wygranych wyborach prezydenckich kazał nam pan zwinąć sztandary, zapewne, aby nie przeszkadzać panu w pełnieniu funkcji głowy państwa. Wówczas nie posłuchaliśmy pana, strach pomyśleć, co działoby się dzisiaj, gdyby nie było +S+, tej samej, którą ponownie rejestrowałem razem z panem i 43 sygnatariuszami w kwietniu 1989 r." - napisał Mosiński, członek Komisji Krajowej związku od II Zjazdu "S" w 1990 r.
Stwierdził, że "okazana w ostatnim czasie pogarda Wałęsy dla członków +S+" jest czymś niezrozumiałym, bo - jak ocenił - b. prezydent tak chętnie obnosi się z wpiętym w klapy marynarki wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. "Człowiek, który kocha Matkę Bożą i ufa jej, nie może kierować się w swojej działalności pogardą do innych ludzi. Dlatego proszę pana, niech pan nie bluźni, i zaprzestanie obnosić się z wizerunkiem tej, która umiłowała każdego, nawet oprawców swojego syna" - napisał Mosiński.
Przewodniczący kaliskiej "S" zaapelował do Lecha Wałęsy, by zrezygnował z przyznanego mu tytułu Zasłużony dla NSZZ "S", gdyż jego postawa "świadczy o czymś zupełnie innym". "Jest pan zaprzeczeniem obrońcy praw pracowniczych, zaprzeczeniem tego Wałęsy, którego z zachwytem obserwowałem 30 lat temu, z którym współpracowałem, kiedy był prezydentem RP" - ocenił Mosiński.
Jego zdaniem, "antysolidarnościowa postawa Wałęsy otworzyła mu oczy na małostkowość b. prezydenta". "Szkoda, że nie ma już tego Lecha Wałęsy z 1980 r." - kończy swój list szef kaliskiej "S".
W niedzielę na swoim blogu b. prezydent napisał: "Przyglądając się medialnym ocenom, słysząc komentarze i analizy mojego postępowania, wyjaśniam: robiłem co tylko mogłem i jak tylko potrafiłem, służąc Ojczyźnie".
"Gdy było to ważne, dałem z siebie wszystko" - dodał.
Wałęsa tłumaczył, że po 30 latach wielkiego, osobistego wysiłku jest dziś potwornie zmęczony i właśnie dlatego nie jest w stanie brać czynnego udziału w wielu spotkaniach i uroczystościach. "Chciałbym po prostu, tak po ludzku, odpocząć od tego wszystkiego" - podkreślił.
W sobotę Wałęsa miał być gościem szczecińskich obchodów 30-lecia Solidarności, dzień wcześniej odwołał jednak swoją wizytę. Byłego prezydenta nie będzie też najprawdopodobniej na okolicznościowym zjeździe Solidarności, który odbędzie się w poniedziałek w Gdyni.
Natomiast w niedzielę wieczorem Wałęsa wraz z prezydentem Bronisławem Komorowskim i premierem Donaldem Tuskiem złoży kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Potem cała trójka polityków ma pojawić się w gdańskiej Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, by wziąć udział w premierze symfonii Vivo XXX, skomponowanej specjalnie na jubileusz Solidarności.
Jeszcze w niedzielę wieczorem wg zapowiedzi rzecznika rządu Pawła Grasia prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk i b. prezydent Lech Wałęsa mają złożyć kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Potem wspólnie mają wziąć udział w premierze symfonii Vivo XXX, skomponowanej specjalnie na jubileusz Solidarności.(PAP)
zak/ aks/ mow/