200 tys. ludzi przedefilowało w piątek 5. Aleją w Nowym Jorku w paradzie św. Patryka. Przypatrywało się jej według szacunków mediów ok. dwóch mln ludzi. Przemarsz trwał krócej niż zwykle, ponieważ miasto nie otrząsnęło się jeszcze całkiem z niedawnej śnieżycy.
Służby oczyszczania miasta zdołały zakończyć do rana usuwanie z trasy wiodącej od 44. do 79. ulicy zwałów śniegu i lodu z zamieci, która nawiedziła we wtorek metropolię. Katolicki arcybiskup Nowego Jorku kardynał Timothy Dolan żartował w piątek w jednym z wywiadów, że to jego zasługą jest poprawa pogody.
Reprezentacyjną arterię Nowego Jorku wypełniło blisko 400 grup Irlandczyków z całej Ameryki. Przybyli oni też m.in. z Irlandii i Francji. Widzowie oklaskiwali w blasku słońca orkiestry dęte oraz dudziarzy defilujących w galowych mundurach. Maszerowali uczniowie, oddziały wojska, policji i strażacy.
"Irlandzka strona mojej rodziny mieszka w Ameryce od trzech pokoleń. Czuję się przede wszystkim Amerykaninem, ale jestem także niezwykle dumny z mojego irlandzkiego pochodzenia i dzisiaj świętuję moje dziedzictwo" – powiedział PAP John Gallangher z Long Island.
Jak zapewnił, ma najbardziej popularne irlandzkie nazwisko, ale nie popija w Dzień św. Patryka, jak wielu Irlandczyków. Ubiera się natomiast na zielono m.in. w sweter, który syn przywiózł mu niedawno z ojczyzny przodków.
Tegoroczną paradę, z udziałem burmistrza Billa de Blasio oraz gubernatora Nowego Jorku Andrew Cuomo, dedykowano obchodzącym stulecie istnienia katolickim organizacjom charytatywnym archidiecezji nowojorskiej oraz policji stanowej, w której od dekad służy wielu Irlandczyków.
Organizatorzy podkreślają, że nowojorska parada jest największa i najstarsza na świecie. Pierwsza miała miejsce 17 marca 1762 roku, 14 lat przed podpisaniem amerykańskiej Deklaracji Niepodległości.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ kot/ mc/