Od powstania NRD i RFN w 1949 r. do upadku żelaznej kurtyny i zakończenia zimnej wojny w 1989 r. na granicy dzielącej oba państwa niemieckie zginęło 327 osób - podała w środę grupa naukowców z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.
Najmłodszą ofiarą było 6-miesięczne dziecko, które udusiło się w bagażniku samochodu wykorzystanego do próby ucieczki z NRD. Najstarszą ofiarą niemiecko-niemieckiej granicy był 81-letni rolnik z Dolnej Saksonii, który przez nieuwagę wszedł na pole minowe. Wybuch urwał mu obie nogi, co spowodowało wykrwawienie i śmierć. Lekarz wojskowy nie udzielił mu pomocy, bojąc się wejść na zaminowany teren.
Kierujący zespołem naukowców Klaus Schroeder powiedział dziennikarzom, że po pięcioletnich badaniach i sprawdzeniu niemal 1,5 tys. przypadków temat można uznać za zamknięty.
Zespół opublikował leksykon ofiar zawierający biogramy wszystkich ofiar wschodnioniemieckich służb granicznych.
Minister stanu do spraw kultury Monika Gruetters powiedziała, że przywrócenie nazwisk i twarzy zabitych należy do najważniejszych zadań naukowców badających enerdowską dyktaturę. „Jesteśmy to winni ludziom, którzy oddali życie za wolność i możliwość samorealizacji” – zaznaczyła polityk CDU.
Ponad jedna trzecia wszystkich ofiar to osoby zastrzelone podczas próby ucieczki z NRD na Zachód. Naukowcy ustalili, że wśród zabitych było 24 wschodnioniemieckich pograniczników, którzy zdezerterowali i zginęli od kuli czy miny podczas próby ucieczki do RFN. 44 funkcjonariuszy służb granicznych popełniło samobójstwo.
Lista ofiar nie obejmuje osób, które zginęły podczas próby ucieczki drogą morską przez Bałtyk, ani wschodnioniemieckich turystów zabitych podczas nielegalnego przekraczania granicy innych krajów należących do bloku sowieckiego.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/