"Spojrzenia na warszawskie getto” - taki tytuł będzie nosiła nowa książka Jacka Leociaka, która ukaże się w lutym. Praca stanowi połączenie eseju historycznego i varsavianistycznego przewodnika po nieistniejącym mieście.
Książka "Spojrzenia na warszawskie getto" jest pokłosiem cyklu wykładów prowadzonego przez Jacka Leociaka od 2009 roku w warszawskim Domu Spotkań z Historią. Na kolejnych spotkaniach badacz przedstawiał losy konkretnych miejsc, ulic, zakładów, kawiarni, kamienic; opowiadał o mostach, sierocińcach, siedzibach instytucji getta, świątyniach.
"Granice getta stały się granicami życia i śmierci. Strzegła ich niemiecka żandarmeria w zielonych mundurach z brązowymi wyłogami, polska policja granatowa i żydowska Służba Porządkowa z żółtymi otokami na czapkach. Biegły wzdłuż linii kamienic, rozdzielały sąsiadujące ze sobą posesje, odcinały chodniki od ulic, przegradzały ulice na pół. Bez specjalnej przepustki nie wolno było wyjść z getta ani do niego wejść. A jednak codziennie na wiele sposobów i w różnych miejscach granice te były przekraczane. Bez szmuglu, bowiem getto nie mogłoby istnieć. Z dzielnicy zamkniętej udawało się też wydostawać ludziom" - mówił Jacek Leociak we wtorek, podczas kolejnego spotkania cyklu, poświęconego granicom getta i miejscom ich przekraczania.
Badacz przedstawił historię muru getta, który zaczęto budować w kwietniu 1940 roku, a potem zmieniano i przebudowywano do końca jego istnienia. Po zamknięciu granic getta w listopadzie 1940 roku okazało się, że jego granice są bardzo łatwe do sforsowania. Większość granic przebiegała bowiem pomiędzy przylegającymi do siebie posesjami - na przykład ulica Złota w całości leżała na stronie aryjskiej, a równoległa do niej ulica Sienna - do getta. Strychy i piwnice posesji leżących między tymi ulicami były bardzo dogodnym miejscem przekraczania granic dzielnicy zamkniętej. Dlatego - mówił Leociak - już w 1941 roku zmieniono granice getta, zmniejszono jego granice, ale też przeprowadzono mury wzdłuż ulic, czasami jak na Grzybowskiej - środkiem ulicy.
Teren getta warszawskiego dzielił się na część północną i południową. Linię tego podziału wyznaczała ulica Chłodna, od jesieni 1941 r. w całości aryjska, pełniąca funkcje tranzytowe. Na północ od niej rozciągało się tzw. duże getto - obszar największego zagęszczenia i nędzy, zamieszkany przez ok. 300 tys. Żydów; na południe - tzw. małe getto, uważane za "lepsze" i zamożniejsze, mające ok. 100 tys. mieszkańców.
Latem 1942 r. 300 tys. Żydów z Warszawy wywieziono do komór gazowych Treblinki, getto zostało wówczas drastycznie zmniejszone i rozczłonkowane. Tereny na południe od Leszna włączono do dzielnicy aryjskiej i zamieszkali tam Polacy. Osią porządkującą przestrzeń stały się teraz ulice Gęsia i Franciszkańska. Na północ od nich, aż po Stawki i Umschlagplatz, znajdowało się getto właściwe (centralne). Na południe od Gęsiej i Franciszkańskiej rozciągały się tereny szopów, czyli niemieckich przedsiębiorstw w getcie, produkujących na potrzeby wojska oraz tereny "dzikie", czyli (oficjalnie) niezamieszkane. Środkiem ul. Leszno biegł mur, wyznaczający nową granicę, która przetrwała do wybuchu powstania 19 kwietnia 1943 r. - opowiadał Leociak.
"Spojrzenia na warszawskie getto" Jacka Leociaka będzie połączeniem autorskiego przewodnika, eseju historycznego i albumu varsavianistycznego. Autor zabierze czytelników na wędrówki po getcie warszawskim, prowadząc ulicami Krochmalną, Leszno, Karmelicką, Nowolipie, Miłą, Stawki oraz na Umschlagplatz.
W książce wykorzystano blisko 150 zdjęć z archiwów fotograficznych z całego świata. Oryginalną kartografię, opracowaną specjalnie na potrzeby książki (w tym plany ulic), przygotował Paweł Weszpiński. Książka ukaże się nakładem Domu Spotkań z Historią. (PAP)