O kryzysie na najwyższych szczeblach władzy emigracyjnej i staraniach gen. Kazimierza Sosnkowskiego zmierzających do zjednoczenia emigracji opowiada książka Tadeusza Katelbacha po raz pierwszy wydana w Polsce. Jej promocja odbyła się w czwartek w stołecznym IPN.
"To książka wyjątkowa, pierwszy raz wydana w Polsce po przeszło 40 latach. Ukazała się w 1975 r. w Nowym Jorku i praktycznie dzisiaj jest nie do nabycia, dlatego cieszymy się, że jest to wydanie krajowe, przepracowane na nowo, z przypisami. I teraz mamy nadzieję, że ta książka będzie dużo szerzej trafiała do czytelników. A jest ciekawa, ponieważ traktuje o wydarzeniach z lat 50., oczywiście zahacza też i o wcześniejsze czasy" - mówił biograf gen. Sosnkowskiego, autor opracowań i przypisów do książki dr Jerzy Kirszak.
Jak relacjonował dr Jerzy Kirszak, publikacja dotyczy kryzysu na najwyższych szczeblach władzy emigracyjnej. "Spowodował oczywiście rozbicie tej emigracji na dwa zwalczające się obozy. Przykre w tym było to, że w zasadzie ideologicznie oba dążyły do jednego celu, jakim była niepodległa Polska. Ale rywalizacja różnych polityków, różnych ugrupowań emigracyjnych niestety to stłamsiła i przysłoniła ten główny cel. I doszło do tego szkodliwego rozbicia" - powiedział dr Kirszak.
Jak relacjonował, publikacja "O zjednoczenie i legalizm. Ostatni akt życia publicznego Kazimierza Sosnkowskiego" dotyczy kryzysu na najwyższych szczeblach władzy emigracyjnej. "Spowodował oczywiście rozbicie tej emigracji na dwa zwalczające się obozy. Przykre w tym było to, że w zasadzie ideologicznie oba dążyły do jednego celu, jakim była niepodległa Polska. Ale rywalizacja różnych polityków, różnych ugrupowań emigracyjnych niestety to stłamsiła i przysłoniła ten główny cel. I doszło do tego szkodliwego rozbicia" - powiedział dr Kirszak.
"Książka pokazuje wysiłki gen. Sosnkowskiego, już sędziwego wówczas męża stanu, który miał przecież za sobą doświadczenia i I wojny i niepodległej Polski i wydawałoby się, że w tym wieku powinien raczej wypoczywać. Ale wziął się za bardzo ciężką pracę. W zasadzie od początku nie wierzył w powodzenie misji zjednoczenia emigracji, ale nie byłby sobą, gdyby nie spróbował. Także podjął to ryzyko, jego efektem był akt zjednoczenia emigracji, ale prezydent August Zaleski go nie podpisał i stał się faktycznie dożywotnim prezydentem" - opowiadał historyk.
Jego zdaniem, książka powinna być przeczytana przez każdego współczesnego, także polityka. "Żeby zobaczyć jak można uprawiać politykę. Że to nie tylko jest takie dzisiaj często negatywne działanie, ale szlachetna praca i dążenie do celu z takim ideowym podkładem. Taki był gen. Sosnkowski" - zauważył.
Przyznał także, że gen. Sosnkowski chociaż jest postacią naprawdę wyjątkową, nie jest jednak tak szeroko znany jak powinien. "Często jest mylony przez podobieństwo nazwiska z gen. Sosabowskim, a nawet zdarza się, że z gen. Sikorskim. A przecież to legendarny szef I Brygady Legionów, prawa ręka marszałka Piłsudskiego, nie tylko od kwestii wojskowych, ale i politycznych. To współtwórca Wojska Polskiego w 1920 r. Ale także człowiek renesansu, bo mało kto wie, że oprócz tego, że był generałem, mężem stanu, także był architektem, malarzem, poetą, tłumaczył wiersze, wspaniale grał na fortepianie. Znał chyba siedem obcych języków, w tym starożytną grekę i łacinę" - mówił dr Kirszak.
Dr Sławomir Cenckiewicz, autor prologu do książki i biografii jej autora Tadeusza Katelbacha przyznał, że postać Katelbacha zafascynowała go, bo była nieszablonowa i niejednoznaczna w pewnym sensie. "Dzisiaj byśmy powiedzieli o otwartym umyśle. Potrafił rozmawiać z przedstawicielami różnych obozów, człowiek niesłychanie oczytany, ciekawy świata, uczestniczył w wielu działaniach, o których nikt nie wiedział. On też był w tej misji gen. Sosnkowskiego, której celem miało być zjednoczenie emigracji, wyjście z impasu, który spowodowała śmierć prezydenta Raczkiewicza" - opowiadał.
W jego ocenie generała wyróżniało nieugięte stanie na stanowisku niepodległości Polski. "Generał, który był przecież Naczelnym Wodzem podczas II wojny, po śmierci gen. Sikorskiego, faktycznie nie miał możliwości dowodzenia wojskiem na froncie, bo dowodzili nim alianci. Ale zawsze dbał, aby nie przelewać polskiej krwi nadaremnie. Był pod tym względem bardzo skrupulatny, stąd jego sprzeciw wobec powstania w Warszawie. Jednak kiedy już zryw wybuchł robił wszystko, by mu pomóc. Chociaż dzisiaj często się spotyka określenie, że był takim +polskim Hamletem+, że się nie potrafił zdecydować czy chciał powstania czy nie. Ale to są takie lata +złej prasy+, jak by się teraz powiedziało" - zaznaczył historyk.
Odnosząc się do jego losów emigracyjnych podkreślił, że gen. Sosnkowski, który pełnił najwyższe urzędy w przedwojennej Polsce, w pewnym momencie, w wieku 60 przeszło lat został z niczym. "Odbudowywał jakąś starą farmę w Kanadzie. Ciężko fizycznie tam pracował, brukował taras, zbijał meble z desek. Jednocześnie prowadził niesamowitą korespondencję z całym światem, chociaż naprawdę nie miał pieniędzy. Mimo to nie poddał się i nie zaprzestał pracy" - mówił dr Kirszak.
Dr Sławomir Cenckiewicz, autor prologu do książki i biografii jej autora Tadeusza Katelbacha przyznał, że postać Katelbacha zafascynowała go, bo była nieszablonowa i niejednoznaczna w pewnym sensie. "Dzisiaj byśmy powiedzieli o otwartym umyśle. Potrafił rozmawiać z przedstawicielami różnych obozów, człowiek niesłychanie oczytany, ciekawy świata, uczestniczył w wielu działaniach, o których nikt nie wiedział. On też był w tej misji gen. Sosnkowskiego, której celem miało być zjednoczenie emigracji, wyjście z impasu, który spowodowała śmierć prezydenta Raczkiewicza" - opowiadał.
"Katelbach był zaufanym Sosnkowskiego na gruncie londyńskim, ale chociaż był krąg, który zdawał sobie sprawę, że to jego +główny macher+, był w jakimś sensie postacią drugoplanową. Był też takim +politycznym zwierzakiem+, co ta książka świetnie pokazuje. Był do bólu pragmatycznym politykiem, co zresztą spowodowało jego w pewnym sensie konflikt z Sosnkowskim. Generał był bardzo przywiązany do takiej elegancji i moralności w polityce, do przestrzegania litery prawa, a Katelbach uważał, że najważniejsze jest osiąganie celów politycznych. I to spowodowało już na końcu pewien konflikt z Sosnkowskim, który uważał, że w jakimś sensie musi uznać swą porażkę, bo metodami negocjacyjnymi nie udało mu się przekonać stron konfliktu" - dodał dr Cenckiewicz.
Gen. broni Kazimierz Sosnkowski (1885-1969) w czasie I wojny był bliskim współpracownikiem Józefa Piłsudskiego, z którym w 1908 r. stworzył Związek Walki Czynnej. We wrześniu 1939 r. dowodził frontem południowym, a w latach 1939-1940 był Komendantem Głównym ZWZ. Od 1943 do 1944 r. pełnił obowiązki Wodza Naczelnego Polskich Sił Zbrojnych. Po wojnie mieszkał w Kanadzie, gdzie zmarł. (PAP)
akn/ agz/