Jestem przekonany, że nasze pogórnicze zabytki otrzymają w lipcu wpis na listę UNESCO. Ochrona tego dziedzictwa i zachowanie go dla następnych pokoleń to nasz priorytet - mówił PAP wiceprezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej Zbigniew Pawlak.
PAP: Dlaczego chcecie wpisać tarnogórskie zabytki na Listę światowego dziedzictwa UNESCO?
Zbigniew Pawlak: Dlatego, że jesteśmy to winni zarówno naszym przodkom, jak i kolejnym pokoleniom – naszym dzieciom, wnukom. Im wszystkim jesteśmy winni to, żeby zachować naszą tożsamość i nasze dziedzictwo, ponieważ Tarnowskie Góry w ciągu dziejów wywarły duży wpływ na rozwój ludzkości i zasługują, aby znaleźć się na tej prestiżowej liście.
PAP: Kiedy pojawiła się myśl o wpisie na listę UNESCO?
Zbigniew Pawlak: Tak właściwie pierwsze działania, których celem było rozszerzenie wiedzy o Tarnowskich Górach poza Polskę, sięgają 1990 r. Wtedy myśleliśmy o Liście Światowego Dziedzictwa Przemysłowego TICCIH, ale nie udało się. W 2004 r. tarnogórskie podziemia otrzymały tytuł Pomnika Historii, co było motorem do dalszych działań, dlatego zainteresowaliśmy się Listą światowego dziedzictwa UNESCO. Prace nad wnioskiem rozpoczęły się w 2008 r., kiedy zaczęliśmy rozmowy z Narodowym Instytutem Dziedzictwa. Sam wniosek pisaliśmy od 2010 r. Od samego początku w tych działaniach wspierał nas Ośrodek ds. Światowego Dziedzictwa w NID. Jeszcze w 2013 r. Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej zostało wyróżnione przez Senat, otrzymując tytuł Strażnika Dziedzictwa Rzeczypospolitej. Wiedzieliśmy wówczas, że musimy dokończyć to dzieło.
PAP: Z czyjej inicjatywy powstał ten wniosek?
Zbigniew Pawlak: Naszego Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. Z tego, co wiem, w Polsce jest to wyjątkowa, bo oddolna inicjatywa lokalnego stowarzyszenia, na tyle zamiłowanego w ochronie swego dziedzictwa, że podjęło trudny wysiłek napisania wniosku o wpis na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Praktycznie wszystko finansowaliśmy z własnych środków. Jedynie niezbędny plan zarządzania, ochrony i konserwacji napisaliśmy na zlecenie NID. To pokazuje naszą determinację w ochronę naszej tożsamości i czym jest dla nas ten projekt.
PAP: We wniosku o wpis na listę UNESCO trzeba wykazać, że dane miejsce charakteryzuje się wyjątkową powszechną wartością (ang. outstanding universal value). Na co wskazaliście?
Zbigniew Pawlak: W naszym przypadku to kilka elementów. Po pierwsze – nasza górnicza historia. Pierwsze dokumenty dotyczące górnictwa w Tarnowskich Górach pochodzą z XII-XIII wieku, a dynamiczny rozwój przemysłu wydobywczego to XVI wiek. Właśnie wtedy górnictwo tarnogórskie odegrało kluczową rolę w ekspansywnym rozwoju Europy, na co bezpośredni wpływ miały odkrycia geograficzne dokonane w wieku poprzednim. Tarnogórskie kopalnie dostarczały wówczas rudy srebronośne do największych ośrodków hutniczych, przyczyniając się tym samym do światowego handlu srebrem, w szczególności z Azją. Tarnowskie Góry eksportowały 80 proc. wydobytej rudy ołowiowo-srebrnej, zasilając największe huty metalurgiczne tej części Europy.
Następną rzeczą jest transfer technologii. Już w XVIII wieku sprowadzono do Tarnowskich Gór pierwszą na Górnym Śląsku maszynę parową typu Newcomena, i to tutaj zjeżdżali się monarchowie, uczeni i inżynierowie z całej Europy, ponieważ dzięki tej maszynie udało się w pełni pokonać siły natury, jakimi była woda zalewająca wyrobiska górnicze. Piąta maszyna parowa sprowadzona z Anglii do Tarnowskich Gór była jednocześnie pierwszą maszyną typu Boultona & Watta użytą na kontynencie europejskim w górnictwie. Łącznie w celu odwadniania i zbudowania systemów zarządzania wodami podziemnymi zastosowano osiem maszyn parowych. Prawie każdy europejski wynalazek zaraz był implementowany w górnictwie tarnogórskim. Można więc powiedzieć, że to tutaj rozpoczęła się rewolucja przemysłowa w tej części Europy.
Kolejnym elementem, który my uważamy za wyjątkowy, jest grawitacyjne odprowadzanie wody z naszych podziemi. Owszem, znane są i starsze takie systemy w innych miejscach, jednak topografia Tarnowskich Gór jest prawie płaska – różnica między najwyższym a najniższym punktem wynosi ok. 50 metrów. Budowanie sztolni na tak płaskim terenie i w dodatku tak rozległym obszarze górniczym to geniusz inżynierii górniczej, a w naszym rejonie sztolni zbudowano aż 13.
Następną rzeczą, na którą zwracamy uwagę, jest cynk. Przez cały XIX wiek Górny Śląsk zdominował światową produkcję cynku, a rejon Tarnowskich Gór stał się największym ośrodkiem wydobycia rud cynkowych - galmanu na świecie.
Wreszcie dochodzimy do wody, a raczej unikatowej sprawy, jaką jest wykorzystywanie wody pogórniczej do celów spożywczych, co umożliwiała naturalna filtracja tej wody przez dolomit. Pierwsze wodociągi powstały w Tarnowskich Górach już w 1797 r. Mówię oczywiście o współczesnych wodociągach, w których maszyna parowa tłoczyła wodę do rurociągów. Było to zupełnie pionierskie rozwiązanie, co udowadniamy poprzez analizę porównawczą z ok. 50 podobnymi obiektami na całym świecie – od Japonii i Australii, przez Europę po Amerykę Północną i Południową. Nasza analiza wykazała, że to tutaj po raz pierwszy wykorzystano wodę pogórniczą do celów spożywczych. Warto też wspomnieć, że w XIX wieku na bazie tarnogórskich wodociągów budowane były wodociągi górnośląskie, zaopatrujące w wodę pogórniczą cały rozwijający się wówczas przemysłowo region. To naprawdę niezwykłe, ponieważ wiele miast europejskich i światowych miało tego typu wodociągi znacznie później niż Tarnowskie Góry.
PAP: Jakie atrybuty (obiekty) wypisaliście we wniosku?
Zbigniew Pawlak: Przede wszystkim nasze podziemia z chodnikami, wyrobiskami i sztolniami oraz kilkoma szybami. Mamy również ponad stuletni park miejski, który jest jedną z pierwszych rekultywacji pogórniczego miejsca do celów rekreacyjno-społecznych. To też hałda popłuczkowa, która pokazuje wielką skalę produkcji rud ołowiu, srebra i cynku czy obszar Srebrnej Góry ukazujący górnictwo średniowieczne. Wpisaliśmy również szereg innych obiektów, takich jak wodociągi górnośląskie z halami podziemnymi, gdzie do dzisiaj zachowana jest prawdopodobnie ostatnia ocalała maszyna parowa na świecie znajdującą się pod ziemią. Są też wodociągi miejskie, które nadal czerpią wodę z korytarzy wykutych przez górników i dostarczają ją do centrum miasta, tym samym ukazując, iż to dziedzictwo jest wciąż żywe. To również miejsce narodzin rewolucji przemysłowej z usypanym pamiątkowym kopcem. Tych obiektów jest aż – albo tylko – 28. Wybraliśmy te, które są autentyczne i w pełni reprezentują to nasze dobro i naszą wyjątkową wartość.
PAP: Czy przy tylu różnorodnych atrybutach wniosek był skomplikowany?
Zbigniew Pawlak: Nasz wniosek razem z planem zarządzania, ochrony i konserwacji liczy ponad tysiąc stron. W porównaniu z innymi, jest on bardzo obszerny. Trudność naszego wniosku to również duża liczba właścicieli obiektów, co w przyszłości może przynieść problemy w skutecznym zarządzaniu – mam nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie. Na tę chwilę mamy podpisaną umowę porozumienia z wszystkimi interesariuszami; tym samym pokazujemy, iż zachowanie dziedzictwa jest dla nas bardzo ważne i razem pragniemy chronić naszą tożsamość.
PAP: Co daje wpis na Listę światowego dziedzictwa UNESCO? Czy oprócz międzynarodowego prestiżu idą też za tym korzyści finansowe?
Zbigniew Pawlak: My myślimy przede wszystkim o ochronie naszego dziedzictwa, żeby zachować je i przekazywać przyszłym pokoleniom. Dlatego ten punkt finansowy jest u nas na drugim planie. Oczywiście, również gałąź turystyczna może na tym skorzystać; niektórzy liczą, że wpis na listę UNESCO pośrednio wpłynie na rozwój naszego miasta, bo przecież turyści muszą mieć, gdzie spać i co jeść. Może to też przyczynić się do aktywizacji lokalnej społeczności. Poza tym, na obiekt wpisany na listę UNESCO wszyscy inaczej patrzą, więc będziemy mieli szansę na pozyskiwanie większych środków na ochronę konserwatorską naszych obiektów.
PAP: Jak Międzynarodowa Rada Ochrony Zabytków ICOMOS oceniła wasz wniosek?
Zbigniew Pawlak: Otrzymaliśmy od nich rekomendację; eksperci mieli jednak zastrzeżenia. Chodziło m.in. o kwestie zarządzania tymi obiektami (zlokalizowane są one na terenie trzech gmin, w tym również na terenach prywatnych – PAP), stref buforowych, zrozumienie tak mozolnie zbudowanych systemów gospodarowania wodami podziemnymi czy kwestie wpisu niektórych obiektów do rejestru zabytków (nie wszystkie są zabytkami w znaczeniu polskiego prawa – PAP). Prowadziliśmy szereg rozmów, aby wyjaśnić i rozwiać wątpliwości ekspertów międzynarodowej rady – myślę, że się udało. Ta rekomendacja jest niezwykle ważna, musimy jednak pamiętać, że to Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO decyduje, czy dany obiekt zostanie wpisany.
PAP: Jak w przededniu 41. sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa ocenia pan szansę uzyskania wpisu tarnogórskich zabytków na listę UNESCO?
Zbigniew Pawlak: Jako współautor tego wniosku odpowiadam zawsze tak samo – jestem tego pewien na 200 procent, ale niektórzy moi znajomi myślą racjonalnie i dają szansę 50 na 50 procent. Natomiast ja wiem, że Tarnowskie Góry mają tę wyjątkową wartość, wiem również, że to na nas spoczywa obowiązek ochrony tego dziedzictwa i przekazania go następnym pokoleniom tak, aby świadectwo przeszłości pozostało świadectwem w przyszłości. Poświęcając się temu przez ostatnie sześć lat nigdy, ani na ułamek sekundy, nie zwątpiłem w to, że możemy nie dostać tego tytułu. Mamy tę wyjątkową wartość i wierzę, że w lipcu stanie się ona powszechnie uznana.
Rozmawiała Agnieszka Kliks-Pudlik (PAP)
Zbigniew Pawlak jest współautorem wniosku o wpis pogórniczych zabytków w Tarnowskich Górach (Śląskie) na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ta jedyna tegoroczna polska kandydatura będzie jedną z ponad 30, którymi w lipcu podczas sesji w Krakowie zajmie się Komitet Światowego Dziedzictwa. To zarazem jedyny obiekt przemysłowy wśród tych wniosków.
akp/ pat/ itm/