2011-02-05 (PAP) - Podczas okupacji Żydzi musieli łamać niemieckie przepisy, aby żyć, a po 1942 roku śmiercią karano za samo bycie Żydem - piszą Barbara Engelking i Jan Grabowski, autorzy pracy "+Żydów łamiących prawo należy karać śmiercią+. +Przestępczość+ Żydów w Warszawie 1939-1942"
"Na tle tragedii Zagłady okupacyjna przestępczość wśród Żydów może się zdawać tematem błahym czy wręcz trywialnym. Kiedy jednak spojrzymy na zagadnienie kryminalizacji zachowań Żydów w latach 1939-1942 jako na ważny element łamania ducha tej wspólnoty, rzecz nabiera innego wymiaru. Systematyczne usuwanie podstaw niezależności gospodarczej i finansowej, stopniowe odbieranie ludzkiej godności i niezależności, połączone z bezlitosnym codziennym terrorem przyczyniło się do zdeterminowania postaw Żydów podczas eksterminacji" - piszą autorzy, książki.
Barbara Engelking i Jan Grabowski na podstawie dokumentów niemieckich i polskich opisują stopniowy proces zaostrzania przepisów niemieckich wobec Żydów, co w końcu doprowadziło do sytuacji, że, jak piszą, "wszelka działalność Żydów, a z czasem ich istnienie było przestępstwem". Normy prawne na terenie getta skonstruowane były tak, że aby żyć, trzeba je było nieustannie łamać. "To wyjątkowe położenie ludzi pozbawionych opieki prawa, wyjętych spod prawa, zrzuconych przymusowo w nurt nielegalnego życia, wypaczyło wszelkie normy" - pisał cytowany przez autorów Stanisław Różycki w 1941 roku. Żeby przetrwać, trzeba było łamać prawo na najrozmaitsze sposoby. Postępowali tak zarówno zwykli ludzie, jak i zawodowi przestępcy, którzy nieraz umiejętnie wykorzystywali niemieckie ustawodawstwo.
Pierwsze zarządzenia antyżydowskie pojawiły się już na samym początku niemieckiej okupacji – opaski z gwiazdą Dawida obowiązywały od grudnia 1939 r. Równolegle zaczęły się rabunki własności żydowskiej nieco później odebrano Żydom emerytury i zakazano wykonywania wielu zawodów, później odebrano posiadane nieruchomości, a w listopadzie 1940 r. Niemcy zamknęli Żydów w getcie. Praca Grabowskiego i Engelking na podstawie zachowanych relacji żydowskich, raportów niemieckich oraz źródeł sądowych i policyjnych, przedstawia ewolucję przestępczości rozwijającej się w ramach oraz w wyniku narastającego terroru okupanta, związki między "nową" przestępczością okupacyjną, a przedwojennymi kryminalistami, którzy kontynuowali swą działalność podczas wojny. Przedmiotem zainteresowania autorów jest również związek między żydowskimi przestępcami a władzami niemieckimi.
Najpopularniejsze przestępstwa Żydów w czasie okupacji to tzw. sprawy opaskowe i przebywanie poza gettem. Najczęściej w ich ujawnieniu mieli udział Polacy. "Nie znaczy to, ze aryjscy przechodnie spieszyli na wyścigi, aby poinformować najbliższego policjanta, ale było takich ludzi wystarczająco wiele, aby Żydzi poruszający się po ulicach polskich miast bez opaski, żyli w ciągłym strachu przed dekonspiracją" - piszą autorzy. Z niemieckich akt wynika, że w 80. proc. wypadków Żydzi zostali wykryci, zatrzymani i odstawieni w ręce władz niemieckich przez polskich policjantów, kolejarzy, konduktorów, przedwojennych znajomych albo przypadkowych przechodniów.
Przestępstwem był też szmugiel, najważniejsze źródło aprowizacji dla dzielnicy zamkniętej. Prezes warszawskiego Judenratu Adam Czerniaków szacował, że w ten sposób do getta dostawało się 80 proc. dostępnej tam żywności. Pomysłowość szmuglerów nie miała granic. Mleko do warszawskiego getta przemycano wlewając je do rynny domu poza gettem, której wylot znajdował się już w getcie na ul. Koźlej. Sztuczka z wprowadzanym do getta wozem zaprzężonym w dwa konie, a wyprowadzany tylko z jednym zwierzęciem, to popularny sposób na dostarczenie do dzielnicy zamkniętej końskiego mięsa. Szmugiel miał dwa oblicza - jedno zorganizowane, prowadzone na szeroką skalę, połączone z przekupywaniem żandarmów i indywidualne. Wśród szmuglerów było wiele dzieci, które przeciskały się przez niewielkie nawet otwory w murze. Szyto im specjalne płaszczem, z dużymi kieszeniami wewnętrznymi. Dzieci bywały głównymi zaopatrzeniowcami rodzin i najczęstszymi ofiarami walki ze szmuglem.
Jednym z najpopularniejszych przestępstw było fałszowanie dokumentów, zwłaszcza przepustek z getta, "aryjskich" dowodów tożsamości a także świadectw chrztu i paszportów. Swoją specyfikę miała prostytucja w getcie - o wiele częściej niż przed wojną prostytuowały się nieletnie, nawet 10-letnie dziewczynki. W okupowanej Warszawie Żydom zakazano uprawiania nierządu jednak niemieckie władze najsurowiej ścigały przypadki tego rodzaju działalności poza gettem, gdzie zachodziło podejrzenie naruszenie ustaw "rasowych", wiążących się z pogwałceniem przepisów o ochronie krwi niemieckiej.
Specyficznymi przestępcami warszawskiego getta, o który wspomina wiele relacji, byli "chaperzy". Tak nazywano ludzi głodnych, często umierających z głodu, którzy wyrywali przechodniom paczki i natychmiast zjadali ich zawartość. "Chaperzy" stanowili tak powszechny element rzeczywistości getta, że w późniejszym czasie odnotowywano już tylko sytuacje wyjątkowe, jak ta zapamiętana przez Adinę Blady-Szwajger, kiedy to mały chłopiec wyrwał jej z ręki bukiecik fiołków i zjadł na miejscu. Mieszkańcy getta nie uważali "chaperów" za przestępców, ich zachowanie wywoływało oburzenie, ale też litość.
Końcowym etapem zmian w niemieckim prawodawstwie wobec Żydów były przepisy wprowadzone w drugiej połowie 1942 roku, kiedy nakazano policji "zabijanie wszystkich spotkanych Żydów, bez uprzedzania". Był to czas, gdy przestępstwem karanym śmiercią było samo bycie Żydem.
Książka "+Żydów łamiących prawo należy karać śmiercią+. Przestępczość Żydów w Warszawie 1939-1942" Barbary Engelking i Jana Grabowskiego opublikowało Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów.
Agata Szwedowicz (PAP)
aszw/ ls/