2011-03-28 (PAP) - 7 kwietnia na inauguracyjnym posiedzeniu zbiera się Rada Instytutu Pamięci Narodowej, która być może tego dnia rozpisze konkurs na nowego prezesa IPN. Wakat na tym stanowisku trwa już blisko rok, po śmierci Janusza Kurtyki w katastrofie smoleńskiej.
"Mam nadzieję, że 7 kwietnia rozpiszemy konkurs" - powiedział PAP jeden z członków Rady historyk czasów PRL prof. Antoni Dudek. Dodał, że porządek obrad tego dnia będzie dopiero ustalany.
Członkami Rady są - z nominacji Sejmu - historycy: Andrzej Chojnowski, Antoni Dudek, Andrzej Friszke, Andrzej Paczkowski i Tadeusz Wolsza; z nominacji Senatu - historycy Grzegorz Motyka i Bolesław Orłowski oraz - wyłonieni jeszcze w 2010 r. przez prezydenta Bronisława Komorowskiego - prokurator IPN Antoni Kura i sędzia SN w stanie spoczynku Andrzej Wasilewski.
Według nowelizacji ustawy o IPN autorstwa PO z 2010 r. głównym zadaniem Rady będzie rozpisanie konkursu i wskazanie kandydata, spoza swego grona, na prezesa IPN. Na 5-letnią kadencję ma go powołać Sejm, za zgodą Senatu, zwykłą większością głosów (przed nowelizacją wymagana była większość 3/5 głosów).
Prezesem IPN może być obywatel polski wyróżniający się "wysokimi walorami moralnymi oraz wiedzą przydatną w pracach Instytutu", który korzysta z pełni praw publicznych i jest niekarany; nie był agentem ani oficerem służb specjalnych PRL oraz nie ma związków z obecnymi służbami specjalnymi RP; nie jest też członkiem partii politycznej czy związku zawodowego i nie prowadzi "działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością jego urzędu". Do konkursu może przystąpić osoba, która ma wykształcenie wyższe z tytułem naukowym, doświadczenie na stanowisku kierowniczym; zna problematykę IPN i odpowiednich ustaw; zna języki obce. W ramach konkursu na prezesa odbywają się publiczne przesłuchania kandydatów.
Zdaniem mediów faworytami są szefowie oddziałów IPN: warszawskiego - Jerzy Eisler i krakowskiego - Marek Lasota. Ponadto media piszą o możliwości kandydowania dyrektora Muzeum II Wojny Światowej Pawła Machcewicza oraz ministra w rządzie Tadeusza Mazowieckiego Aleksandra Halla.
Rada zastąpi 11-osobowe Kolegium IPN, wybrane jeszcze za rządów koalicji PiS-Samoobrona-LPR (są w niej Chojnowski i Paczkowski). Członkiem Rady może być tylko osoba z tytułem naukowym z nauk humanistycznych lub prawnych. Nie było to warunkiem zasiadania w Kolegium, gdzie - jak podkreślała PO - są m.in. b. prezes TVP, inżynier i socjolog wsi, a nie ma żadnego prawnika. Rada dostała większe kompetencje niż Kolegium. Ma ona m.in. ustalać priorytetowe tematy badawcze i rekomendować kierunki działań IPN oraz opiniować powoływanie i odwoływanie szefów pionów IPN (u prezydenta leży wniosek o odwołanie szefa pionu śledczego IPN Dariusza Gabrela). W przypadku odrzucenia rocznego sprawozdania prezesa IPN przez Radę, może ona wnosić o jego odwołanie przez parlament.
PiS zaskarżyło już nowelizację z 2010 r. do Trybunału Konstytucyjnego; miał to uczynić prezydent Lech Kaczyński, ale nie zdążył przed śmiercią w katastrofie smoleńskiej. Gdy w grudniu 2009 r. PO złożyła swój projekt, politycy PO mówili, że "trzeba naprawić tę źle kierowaną przez prezesa Janusza Kurtykę instytucję", bo IPN "zaczął mówić podobnym językiem jak PiS" i mieć "podobną wizję historii". PO zapewniała, że nie chciała odwoływać Kurtyki przed upływem jego kadencji pod koniec 2010 r. Politycy PiS i Kurtyka mówili o próbie "upolitycznienia" Instytutu.
Łukasz Starzewski (PAP)
sta/ pz/ bk/