355 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania przyznał w Sąd Apelacyjny w Szczecinie działaczowi „Solidarności” i byłemu opozycjoniście Stefanowi Niewiadomskiemu. Ogłoszony w czwartek wyrok jest prawomocny.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie przyznał 81-letniemu Niewiadomskiemu od Skarbu Państwa 300 tys. zł zadośćuczynienia i 55 tys. zł odszkodowania. Mężczyzna był zadowolony z wyroku. W 1970 r. Niewiadomski był organizatorem strajku w Fabryce Papieru Szczecin – Skolwin oraz przewodniczącym „Solidarności” w tym przedsiębiorstwie. W grudniu 1981 r. był uczestnikiem strajku w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego. Po wprowadzeniu stanu wojennego aresztowany i skazany w tzw. „procesie jedenastu” na 1,5 roku więzienia. Po wyjściu z więzienia mężczyzna był bez pracy przez 88 miesięcy, gdyż otrzymał od Służby Bezpieczeństwa tzw. wilczy bilet. W 1989 r. został ponownie pracownikiem papierni w Skolwinie, gdzie pracował do 2001 r.
„Jeśli chodzi o przeliczanie na walory pieniężne to tego zakresu cierpień i krzywd jakich doznał wnioskodawca nie sposób jest w formie finansowej zadośćuczynić, to jaka by nie była ta kwota ona będzie zawsze niedostateczna, zawsze nieadekwatna” - powiedziała w uzasadnieniu sędzia Małgorzata Jankowska.
„Na pierwszym planie w orzekaniu musimy mieć w polu widzenia doznania i poczucie krzywdy po stronie Niewiadomskiego, a świadomość, że na wolności w warunkach trudnych pozostała żona z trójką dzieci wzmagało poczucie pokrzywdzenia. Specyfika traktowania pierwszoplanowych działaczy solidarnościowych do których wnioskodawca należy, miała swój rys szczególny w stosunku do innych osób” - dodała sędzia Jankowska.
„Niewiadomski doczekał sprawiedliwości, długo to trwało bo 37 lat, w tym 25 lat chodzenia po sądach” - powiedział mecenas Maciej Krzyżanowski. „Dopiero dziś mamy do czynienia z pełnym naprawieniem jego krzywd. Oczywiście można zadać pytanie, czy po tylu latach krzywda została naprawiona na sam koniec życia? Według mnie warto było walczyć, choć nie było to łatwe” - wyjaśnił.
Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy w 1992 r. przyznał Stefanowi Niewiadomskiemu 100 mln zł, czyli 10 tys. zł po denominacji. Pieniądze w wyniku błędu sądu nigdy do niego nie trafiły.
Opozycjonista okresu PRL-u w 2009 r. otrzymał od sądu 25 tys. zł zadośćuczynienia, które było maksymalną możliwą rekompensatą. Następnie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że kwota ta nie jest zgodna z ustawą zasadniczą i sprawa powinna zostać rozpatrzona ponownie.
W lutym 2016 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie podjął decyzję, że Niewiadomski nie otrzyma odszkodowania. Uzasadnił, że według dokumentów z 1992 r. mężczyźnie zostało przyznane odszkodowanie, a przepisy nie pozwalają sądowi drugi raz orzekać w tej samej sprawie. W październiku 2016 r. szczeciński Sąd Apelacyjny cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia.
W kwietniu 2017 r. szczeciński sąd zadecydował, że Niewiadomski otrzyma 200 tys. zł zadośćuczynienia oraz 43 tys. zł odszkodowania. Sąd Okręgowy podjął taką decyzję po zapoznaniu się z wynikami badań sądowo-psychiatrycznych, które wskazały, że przeżycia związane z więzieniem oraz represjami miały wpływ na psychikę mężczyzny. Od wyroku odwołały się obie strony. Niewiadomski domagał się 575 tys. zł zadośćuczynienia oraz 297 tys. zł odszkodowania za utracone zarobki, kiedy nie mógł pracować w latach 80.
Stefan Niewiadomski został w 2010 r. odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Przez stowarzyszenie Amnesty International uznany za więźnia sumienia.
autor: Marta Zabłocka
edytor: Paweł Tomczyk(PAP)
mzb/ pat/