85. rocznicę śmierci w katastrofie lotniczej pilota Franciszka Żwirki i konstruktora Stanisława Wigury upamiętnili w niedzielę w Cierlicku na Zaolziu nasi rodacy z Czech i goście z Polski. W intencji lotników odprawiono mszę św. w miejscowy kościele.
W uroczystościach uczestniczyła Ewa Żwirko-Niwińska, wnuczka Franciszka Żwirki. „Dla mnie to ogromne przeżycie, które wyciska łzy z oczu. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób celebruje się pamięć o moim dziadku. Tak wiele osób tu jest, choć jesteśmy poza granicami Polski. Pamięć wciąż jest świeża” - powiedziała.
Zdaniem Tadeusza Smugały, prezesa koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Cierlicku, które było głównym organizatorem uroczystości, rocznica śmierci Żwirki i Wigury jest ważna dla Polaków mieszkających po obu stronach polsko-czeskiej granicy. „To byli bohaterowie przestworzy i jedni z największych Polaków czasów międzywojennych. Ich zwycięstwo w zawodach lotniczych w 1932 r. można porównać do wygranej w Formule 1. Ta wygrana spowodowała, że +polskie skrzydła+ rozbudowywały się, a największe sukcesy odnosiły w bitwie o Anglię” – powiedział.
W uroczystości uczestniczyli harcerze z Zaolzia. Andrzej Grac jest członkiem cierlickiej drużyny, której Żwirko i Wigura patronują. „Dla nas są wielkimi bohaterami, którzy są dla nas inspiracją. Oni chcieli zwyciężać, być najlepszymi i rozsławiać Polskę” – powiedział polski harcerz z Zaolzia.
Uczestnicy uroczystości złożyli wieńce przed pomnikiem Lotnika, stojącym w miejscu katastrofy, które nazywane jest „żwirkowiskiem”. Znajdują się tam m.in. symboliczne mogiły Żwirki i Wigury.
W uroczystościach uczestniczyła Ewa Żwirko-Niwińska, wnuczka Franciszka Żwirki. „Dla mnie to ogromne przeżycie, które wyciska łzy z oczu. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób celebruje się pamięć o moim dziadku. Tak wiele osób tu jest, choć jesteśmy poza granicami Polski. Pamięć wciąż jest świeża” - powiedziała.
W sobotę cieszyńskim Domu Narodowym odbyła się premiera dokumentu z elementami fabularnymi „Chwała Bohaterom” w reżyserii Krzysztofa Pawła Bogocza. „To wspomnienie o Franciszku Żwirce i Stanisławie Wigurze, wybitnych przedwojennych polskich lotnikach, którzy tragicznie zginęli w Bramie Morawskiej” – podkreślił twórca wywodzący się z Zaolzia.
Jak dodał filmowiec, nie jest trudno wpaść na pomysł zrealizowania filmu o Żwirce i Wigurze, gdy pochodzi się z okolic, w której wydarzyła się katastrofa. „Mit Żwirki i Wigury bardzo mocno spaja Polaków. (…) Dla mnie jest to wręcz rodzinna historia, bo miejsce katastrofy odwiedzałem od dzieciństwa. Na Zaolziu i szerzej na Śląsku Cieszyńskim, tamte wydarzenia wciąż są żywe, więc realizacja filmy była w moim przypadku tylko kwestią czasu” – powiedział Bogocz.
Twórcy filmu podkreślili, że cieszyński pokaz oznacza koniec ważnego etapu, ale nie wieńczy prac. „Będziemy dążyli do realizacji pełnometrażowego, 75-minutowego filmu i przygotowujemy edukacyjna grę komputerowa +Challange 1932+. Pracujemy także nad książką o tym niezwykłym wyścigu i jego bohaterach dla najmłodszych, dopiero uczących się czytać dzieci” – napisali na stronie internetowej filmu http://chwalabohaterom.eu/.
85. rocznica śmierci Żwirki i Wigury przypada w poniedziałek.
Franciszek Żwirko urodził się w 1895 r. Był porucznikiem armii rosyjskiej i kapitanem polskiego lotnictwa wojskowego. Stanisław Wigura był o 6 lat młodszy. Był pilotem i inżynierem lotniczym, wykładowcą Politechniki Warszawskiej. Wraz z Rogalskim i Drzewieckim stworzyli rodzinę samolotów RWD. W 1929 r. samolotem RWD-2 Żwirko i Wigura oblecieli Europę dookoła. W sierpniu 1932 r. na RWD-6 obaj zwyciężyli w międzynarodowych zawodach samolotów turystycznych Challenge w Berlinie.
Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura zginęli w wypadku lotniczym 11 września 1932 r. Samolot, którym lecieli, spadł w okolicach Cierlicka. Podczas silnego wiatru postanowili zawrócić maszynę, którą lecieli do Pragi na święto lotnicze. Lekka konstrukcja RWD-6 nie wytrzymała naporu wiatru. Złamało się skrzydło. Piloci zginęli na miejscu. Spoczęli na warszawskich Powązkach. W pogrzebie z udziałem prezydenta Ignacego Mościckiego i marszałka Józefa Piłsudskiego uczestniczyło 300 tys. osób.
Miejsce tragedii na stokach wzgórza Kościelec nazwano Żwirkowiskiem. Zostało upamiętnione przez miejscowych Polaków, którzy nadal się nim opiekują. Przed wojną wznieśli tam kaplicę. Zakonserwowano też dwa złamane drzewa, na których rozbił się samolot, i postawiono krzyże na symbolicznych grobach.
Marek Szafrański (PAP)
szf/ par/