Rosyjska sieć kinowa, która zrezygnowała z pokazów filmu "Matylda" o Mikołaju II i Matyldzie Krzesińskiej, ogłosiła w środę, że jej kina otrzymywały groźby podpaleń. Minister kultury Władimir Miedinski nazwał próby nacisków na kina bezprawiem i cenzurą.
Ministerstwo "do ostatniej chwili starało się powstrzymać od ingerencji" w sytuację wokół filmu - oświadczył Miedinski w oficjalnym komunikacie. Skrytykował inicjatywy mające na celu zabronienie projekcji "Matyldy". "Wszelkie próby nacisku na kina prywatne czy samorządowe to czystej wody bezprawie i cenzura" - dodał.
Minister - któremu w lipcu media przypisały osobistą ingerencję w sprawie spektaklu "Nuriejew" w Teatrze Bolszoj - przypomniał w środę, że konstytucja Rosji wyraźnie zakazuje cenzury. Według mediów premiera "Nuriejewa" została przełożona z powodu "propagowania homoseksualizmu", a decyzję podjął sam Miedinski; resort kultury temu zaprzeczył.
Prócz ministra kultury w środę głos w sprawie sytuacji wokół "Matyldy" zabrał również Kreml. "Podejmowanie jakichś decyzji, które ograniczają prawo dystrybutorów kinowych do wyboru repertuaru, jest niepożądane" - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
"Matylda" ma wejść do dystrybucji w ostatnim tygodniu października, ale z pokazów już zrezygnowała połączona sieć kin Cinema Park i Formuła Kino, jedna z największych w Rosji. Szefowa jej służb prasowych Aleksandra Artamonowa wyjaśniła w środę, że do kin należących do sieci nadchodziły groźby ze strony organizacji o nazwie Państwo Chrześcijańskie - Święta Ruś. Ostatnio listy z groźbami otrzymały kina w Stawropolu i Jekaterynburgu.
"W liście mowa była o możliwych podpaleniach, potencjalnym zagrożeniu dla życia naszych widzów" - powiedziała Artamonowa. Aktywiści pisali również, że "będą używać wszelkich metod w celu obrony swoich interesów". Każdą z otrzymanych gróźb sieć zgłaszała na policję.
W zeszłym tygodniu adwokat reżysera filmu Aleksieja Uczitiela powiedział, że ponad sto kin w Rosji otrzymało groźby w związku z pokazami "Matyldy".
Sam reżyser poinformował w środę, że decyzja Cinema Park i Formuły Kina grozi twórcom filmu stratami finansowymi rzędu 200-300 mln rubli (ok. 3,5 mln do ponad 5 mln USD). Uczitiel określił także decyzję o rezygnacji z projekcji jako "krok sprzeczny z etyką" w sferze kinematografii. Jednak przedstawiciele innych sieci kinowych oceniają, że wycofanie się z pokazów może wynikać z faktu, że władze nie zareagowały na groźby pod adresem kin.
Obecnie jednak większość sieci kinowych albo deklaruje, że pokaże "Matyldę", albo zapowiada, że decyzję w tej sprawie podejmie później.
Przeciwnicy "Matyldy" jednoczą się wokół deputowanej parlamentu Natalii Pokłonskiej. Uważa ona, że "Matylda" - opowiadająca o romansie przyszłego cara Mikołaja II z tancerką i gwiazdą baletu Matyldą Krzesińską - obraża uczucia religijne osób wierzących. Zamordowany przez bolszewików Mikołaj II został w 2000 roku kanonizowany przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną. Film opowiada o tym okresie życia Mikołaja II, gdy był on młodym następcą tronu.
Po stronie Pokłonskiej opowiedział się m.in. przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow, który zaapelował o to, by oficjalne dopuszczenie "Matyldy" do dystrybucji nie obejmowało Czeczenii.
Organizacja Państwo Chrześcijańskie - Święta Ruś nie jest oficjalnie zarejestrowana; niezależna "Nowaja Gazieta" nazywa ją "półanonimową". Przy okazji sporu wokół "Matyldy" wydanie ocenia, że rosyjskie organy ochrony prawa nie zauważają jawnych wezwań do przemocy rozsyłanych przez tę grupę.
Ze strony Cerkwi zastępca rzecznika Patriarchatu Moskiewskiego Wachtang Kipszydze podkreślał publicznie, że wierni prawosławni nie mają prawa grozić innym ludziom utratą życia czy zdrowia. Najwyżsi hierarchowie Cerkwi, w tym jej zwierzchnik patriarcha Cyryl, nie zabrali dotąd głosu.
Dotychczas "Matyldę" zaprezentowano na festiwalu filmowym we Władywostoku. Odtwórczynią roli Krzesińskiej, która miała polskie korzenie, jest w filmie Uczitiela polska aktorka Michalina Olszańska.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ ndz/ mc/