Na cmentarzu w Ciechanowcu specjaliści IPN odnaleźli szczątki dwóch osób, w miejscu domniemanego pochówku braci Marchelów, w 1946 roku skazanych w pokazowym procesie na śmierć i rozstrzelanych w rodzinnej wsi Wojtkowice-Glinna. Materiał genetyczny trafi do badań DNA.
Według ustaleń IPN, 27 grudnia 1946 roku, na plac w środku wsi spędzono okolicznych mieszkańców, aby byli świadkami procesu braci Marchelów, którzy zostali oskarżeni o nielegalne posiadanie broni oraz przynależność do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.
Obaj skazani zostali w trybie doraźnym na śmierć, po dwugodzinnej rozprawie, bez możliwości odwołania się. Wyrok wykonano od razu, na oczach zebranych. Jak podał IPN, świadkowie mówili, że nie było plutonu egzekucyjnego, a nad brzeg rzeki Bug skazanych odprowadził jeden żołnierz, który Marchelów zastrzelił.
Jak wynika z komunikatu Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, po wykonaniu wyroku śmierci ciał zmarłych nie wydano rodzinie, ale kilka miesięcy po zbrodni, kilkanaście kilometrów od miejsca jej dokonania, odnaleziono zwłoki.
W nocy rodzina pochowała ciała w nieznakowanej mogile na cmentarzu w Ciechanowcu (Podlaskie), a proboszcz parafii poświadczył to wpisem do księgi zgonów. "Księga parafialna oraz relacje świadków były kluczowe w wytypowaniu miejsca poszukiwań" - podano w komunikacie.
Krzysztof Szwagrzyk powiedział, że wszystko wskazuje na to, iż udało się odnaleźć miejsce pochówku zamordowanych w 1946 roku braci, ale ostateczne potwierdzenie przyniosą badania genetyczne. "Cieszę się, że te wskazania, które zostały poczynione co do miejsca, okazały się prawdziwe. Wszystko na to wskazuje, że ta szczególna zbrodnia (...) wreszcie zostanie zakończona. Wszyscy wierzymy w to, że tak się stanie i wkrótce będziemy mogli publicznie ogłosić tożsamość odnalezionych dzisiaj szczątków" - dodał wiceprezes IPN.
"W miejscu wytypowanym przez nas do badań, zostały odnalezione szczątki dwóch mężczyzn. W jednym przypadku na pewno mamy ślady po kuli w głowie" - powiedział PAP wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk. Dodał, że po oględzinach sądowo-medycznych zostanie pobrany materiał do badań DNA; materiałem porównawczym, pochodzącym od bliskich braci Marchelów, IPN już dysponuje.
Krzysztof Szwagrzyk powiedział, że wszystko wskazuje na to, iż udało się odnaleźć miejsce pochówku zamordowanych w 1946 roku braci, ale ostateczne potwierdzenie przyniosą badania genetyczne.
"Cieszę się, że te wskazania, które zostały poczynione co do miejsca, okazały się prawdziwe. Wszystko na to wskazuje, że ta szczególna zbrodnia (...) wreszcie zostanie zakończona. Wszyscy wierzymy w to, że tak się stanie i wkrótce będziemy mogli publicznie ogłosić tożsamość odnalezionych dzisiaj szczątków" - dodał wiceprezes IPN.
Historyk białostockiego oddziału IPN Marcin Zwolski powiedział PAP, że mord sądowy braci Marchelów miał miejsce w czasie większej akcji prowadzonej na tych terenach, po obu stronach Bugu. Jak mówił, sądy doraźne przemieszczały się, a pokazowe procesy, połączone z natychmiastową, publiczną egzekucją, miały oddziaływać na miejscową ludność.
"Była to czysta pacyfikacja nastrojów, typowa akcja zastraszania" - dodał Zwolski. Zwrócił uwagę, że na terenie, gdzie akcja była prowadzona, działały grupy podziemnych oddziałów przemieszczających się przez rzekę Bug, co utrudniało władzy komunistycznej ich zwalczanie.
"W pewnym momencie zapadły decyzje, żeby tego typu akcję pacyfikacji społeczeństwa, taką propagandową akcję, przeprowadzić" - powiedział historyk.
autor: Robert Fiłończuk
edytor: Dorota Skrobisz (PAP)
rof/ skr/