Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna opublikować w języku niemieckim raport o zniszczeniach stolicy opracowany przez administrację Lecha Kaczyńskiego - uważa radny PiS na warszawskim Mokotowie Jacek Ozdoba. Prezydent powinna przestać "bać się Niemców" - dodał.
"Raport o stratach wojennych Warszawy" to opublikowany w 2004 r. dokument opracowany na zlecenie ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego przez zespół ekspertów. Zawiera ewidencje strat ludności cywilnej oraz w infrastrukturze miasta poniesionych w czasie II wojny światowej. Za kadencji Lecha Kaczyńskiego ogłoszono przetarg na tłumaczenie i wydanie raportu w formie albumu. Do wydania jednak nigdy nie doszło.
"Apelujemy do pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o natychmiastowe wydanie publikacji w języku niemieckim, udostępnienia w formie elektronicznej lub odstąpienia praw autorskich na rzecz innego organu państwa" - zaapelował radny Jacek Ozdoba podczas piątkowej konferencji przed stołecznym ratuszem.
Jacek Ozdoba i obecny na spotkaniu adwokat Stefan Hambura uważają, że gdyby Gronkiewicz- Waltz nie wstrzymała decyzji prezydenta Lecha Kaczyńskiego o wydaniu raportu dotyczącego zniszczeń Warszawy w języku niemieckim, dziś poziom dyskusji i skali zakłamania historycznego byłby inny. "Być może nie byłoby +polskich obozów koncentracyjnych+" - powiedział radny.
Adwokat podkreślał, że album w języku niemieckim został przygotowany ponad 11 lat temu i do dziś nie został udostępniony opinii publicznej. Jest to jego zdaniem działanie szkodliwe, bo "problem zakłamywania historii jest ogromny".
Zdaniem Jacka Ozdoby, "prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz obawia się Niemców, co jest niezrozumiałe".
"Prezydent miasta, które hitlerowcy zrównali z ziemią, ma obowiązek dbać o prawdę historyczną i głoszenie prawdy" - dodał Hambura.
Radny PiS zaapelował do Hanny Gronkiewicz-Waltz, aby "prawidłowo" prowadziła politykę historyczną miasta. "Prezydent Warszawy powinna pokazywać prawdę historyczną, a nie ją ukrywać" - powiedział Ozdoba.
Rzecznik prezydent Bartosz Milczarczyk zapytany o raport przez PAP, powiedział, że nie jest to raport, ale "zestawienie". Dodał, że dokument jest w języku polskim i jego zdaniem "nie nadaje się on do przedstawienia jako element uzyskania reparacji". (PAP)
gb/ bos/