Pierwsze godziny Powstania spędziłem odcięty od świata, bo z chwilą rozpoczęcia walk silna załoga niemiecka od razu poczyniła kroki, by odciąć blok mieszkalny pracowników PWPW – powiedział uczestnik Powstania Warszawskiego Juliusz Kulesza ps. Julek, który uczestniczył w obronie PWPW.
W latach 1942–1944 Juliusz Kulesza ps. Julek był praktykantem – rysownikiem w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (ówczesna Staatsdruckerei) i tam zastał go wybuch Powstania Warszawskiego.
„Pierwsze godziny Powstania spędziłem, podobnie jak mieszkańcy bloku pracowników PWPW, odcięty od świata, bo z chwilą rozpoczęcia walk silna załoga niemiecka, która obsadzała PWPW, od razu poczyniła kroki obronne, by odciąć ten blok mieszkalny. Dołączyłem później do grupy PWB17 (Podziemna Wytwórnia Banknotów – przyp. red.) i zostałem łącznikiem dowódcy drużyny +Roma+, czyli Romana Marchela, który był dowódcą załogi bloku mieszkalnego pracowników PWPW” – wspominał „Julek”.
Dla pana Juliusza najbardziej dramatyczny był 24 sierpnia 1944 r.
„Kiedy zaczął się moment działa szturmowego, usłyszałem jeden huk, drugi, jęki, więc rzuciłem się w kierunku, skąd słyszałem te wybuchy i jęki, i widzę mojego dowódcę Marchla zataczającego się, jedną ręką twarz zasłania, krew mu cieknie po palcach, drugą ręką jak ślepiec maca po ścianie. Chwytam go pod łokieć, żeby go prowadzić do punktu sanitarnego i wtedy wyszła klasa tego człowieka. On mnie odpycha i mówi do mnie: +Ja sam dojdę. Ratuj Bacika+ - to był pseudonim kolegi. On w tym momencie myślał o swoim żołnierzu. To było dla niego bardzo charakterystyczne. To był wspaniały facet” – opisuje Kulesza.
„Julek” wykonał rozkaz swojego dowódcy, jednak kolegi nie udało się uratować.
„Od 2-3 dni walczyliśmy w wodzie, bo pękły rury wodociągowe. Korytarze piwniczne zalała woda. Wpadam tam, gdzie dwaj koledzy wyciągali z tej wody +Bacika+, i chwyciłem go jako trzeci. +Bacik+ był bardzo duży, ciężkie chłopisko, i miał śliski mundur od wody, a my byliśmy tacy słabi i on nam się po prostu wyślizgnął z rąk i wpadł do wody. On dostał gdzieś w okolice serca - taka czerwona plama mu się powiększała przy sercu. Drugi raz go wyciągnęliśmy z tej wody i pędem go zanieśliśmy do punktu sanitarnego do PWPW. Byliśmy zestresowani tym, że go upuściliśmy do wody, że go utopiliśmy. Doktor Hanna Petrynowska ps. Rana nas zapewniła, że to było śmiertelne trafienie, że to, że go upuściliśmy do wody nie ma żadnego znaczenia” – dodał Juliusz Kulesza.
„Mnie w Powstaniu najbardziej ciekawiły zachowania ludzi i gdyby mnie spytano, co najbardziej cenię w ludziach wówczas, to ciśnie mi się od razu na usta, że odwaga” – zakończył pan Juliusz.
Juliusz Kulesza ps. Julek był żołnierzem Armii Krajowej w zgrupowaniu „Róg”, w oddziale PWB/17/S, w stopniu strzelca. Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
autor: Paulina Kościółek
edytor: Anna Dudzik/ Mariusz Pilis
pak/ adzi/ mapi/