2011-03-18 (PAP) - Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w piątek, że w sprawie zbrodni katyńskiej oczekuje od Rosjan przede wszystkim przyznania się do ludobójstwa oraz wypłacenia rodzinom odszkodowań. "To dopiero będzie załatwienie sprawy" - podkreślił.
W jego ocenie postawienie przed sądem osób odpowiedzialnych za mord w Katyniu jest "jeszcze ciągle możliwe". "Przypomnę, że we Francji sądzi się ludzi dziewięćdziesięciokilkuletnich" - zaznaczył. Jak dodał, oczekuje też "wyciągnięcia wszystkich wniosków w sferze odszkodowawczej".
Kaczyński skrytykował również władze Warszawy, które - jego zdaniem - uniemożliwiają zorganizowanie 10 kwietnia - w rocznicę katastrofy smoleńskiej - koncertu ku czci jej ofiar. Koncert na Placu Teatralnym w Warszawie chciało zorganizować Niezależne Wydawnictwo Polskie, właściciel „Gazety Polskiej”. Według portalu niezależna.pl władze miejskie odmowę motywują tym, że 10 kwietnia Kancelaria Prezydenta postanowiła zorganizować koncert w Teatrze Wielkim.
"Jeżeli to będzie miało niedobre konsekwencje 10 kwietnia, to wina jest w 100 procentach po stronie władzy" - podkreślił Kaczyński. "To kolejny dowód na to, że ta władza rzeczywiście się boi, zakazuje zniczy, wieńców, wyrzuca je, obraża pamięć zmarłych, zakazuje krzyża" - powiedział prezes PiS, przywołując słynną pieśń Jana Pietrzaka "Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż".
Według niego, władze najwyraźniej "panicznie boją się" społeczeństwa oraz pamięci ludzi, którzy społeczeństwu służyli.
Kaczyński mówił też o werdykcie, jaki ma wydać w piątek Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie krzyży w szkołach publicznych we Włoszech. Włochy odwołały się od orzeczenia Trybunału z listopada 2009 roku, głoszącego, że wieszanie krzyży to naruszenie "prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami" oraz "wolności religijnej uczniów".
"Wiele państw wsparło w tej sprawie państwo włoskie. Polska się nie przyłączyła. Chciałbym publicznie postawić pytanie, dlaczego? Dlaczego rząd nie postąpił tak jak inne rządy krajów katolickich?" - pytał Kaczyński. "Może przyjść taki moment, w którym wbrew woli większości Polaków, trzeba będzie w Polsce coś zdejmować. To już zupełnie będzie przypominało komunizm" - powiedział.
Kaczyński zgodził się ze słowami szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który skrytykował w czwartek Stany Zjednoczone za ich pretensje pod adresem Polski w związku ze wstrzymaniem prac nad ustawą reprywatyzacyjną. "Jeśli Stany Zjednoczone chciały coś zrobić dla polskich Żydów, to dobrym momentem były lata 1943-44, gdy większość z nich jeszcze żyła i gdy ustami Jana Karskiego Polska o to błagała; teraz ta interwencja jest cokolwiek spóźniona" - powiedział Sikorski. "Nieczęsto się zgadzam z ministrem Sikorskim, ale teraz się zgadzam" - skomentował Kaczyński.
Prezes PiS był też pytany przez dziennikarzy o błędy ortograficzne, jakie popełnił prezydent Bronisław Komorowski, składając wpis kondolencyjny w japońskiej ambasadzie w związku z tragicznymi w skutkach trzęsieniem ziemi i tsunami. Komorowski napisał: "Jednoczymy się w imieniu całej Polski z narodem Japonii w bulu i nadzieji na pokonanie skutków katastrofy".
"Rozumiem, że przy kolejnych wyborach trzeba będzie robić dyktando" - powiedział Kaczyński. Dopytywany czy pamięta jak napisał "obiat" zamiast "obiad" odpowiedział: "Tym bardziej sądzę, że trzeba dyktand". "Tego sobie nie przypominam. Nie mam żadnej wątpliwości, że obiad pisze się przez +d+. Być może mój bardzo niewyraźny charakter pisma tutaj zawinił" - dodał Kaczyński. (PAP)
agy/ tgo/ par/ jra/