Po burzliwej debacie połączone sejmowe komisje spraw zagranicznych i ustawodawcza opowiedziały się za przyjęciem rządowego, poprawionego projektu noweli o służbie zagranicznej; stało się to mimo negatywnego stanowiska zajętego wobec części poprawek przez szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego.
Teraz projekt trafi do drugiego czytania w Sejmie.
Przed głosowaniem - na czwartkowym posiedzeniu - nad całością projektu nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej posłowie połączonych komisji wprowadzili do niego - z inicjatywy Małgorzaty Gosiewskiej (PiS) - poprawkę, zgodnie z którą "stopnie dyplomatyczne nadane przed wejściem w życie ustawy wygasają w terminie 6 miesięcy od dnia jej wejścia w życie".
Przeciwko tej zmianie protestowali politycy opozycji, powołując się m.in. na negatywną opinię, jaką - według nich - w sprawie poprawki wydało Biuro Analiz Sejmowych.
Ekspertyza BAS poświęcona "konstrukcji prawnej wygaśnięcia stopni dyplomatycznych i konsularnych w świetle prawa pracy i prawa konstytucyjnego", do której dotarła PAP, wskazuje, że wątpliwości wobec posługiwania się tą konstrukcją wyrażał w swoim orzecznictwie Trybunał Konstytucyjny. Podkreśla zarazem, że TK jest uprawniony do ingerencji w sferę wcześniej ukształtowanych stosunków pracy "przy przeprowadzaniu reform ustrojowych".
Biuro Analiz wskazało jednocześnie, że wątpliwości konstytucyjne Trybunału budziło w szczególności niestosowanie przepisów dotyczących zasad wypowiedzenia umów o pracę na czas nieokreślony, zawartych w art. 38, 39 i 41 kodeksu pracy w sytuacjach nadzwyczajnych, które - w opinii TK - powinny być ograniczane "tylko w wyjątkowych sytuacjach, wskazanych w k.p.".
Wcześniej posłowie zatwierdzili również poprawki zaproponowane przez powołaną przed wakacjami podkomisję specjalną do prac nad projektem, w tym negatywnie ocenione przez szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego zmiany zakładające m.in. powołanie Rady Służby Zagranicznej.
Przed rozpoczęciem czwartkowych obrad posłowie zasiadający w połączonych komisjach otrzymali list skierowany przez Waszczykowskiego do wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego (PiS). Minister ocenił w nim, że propozycja parlamentarzystów dot. utworzenia Rady Służby Zagranicznej, mającej wpływ na kształtowanie strategii polityki zagranicznej i polityki kadrowej jest wielce wątpliwa m.in. w zakresie zgodności z konstytucją.
W datowanym na 2 listopada piśmie szef dyplomacji wskazał ponadto, że brzmienie poprawki sugeruje, że ciało to miałoby "w istocie być organem z kompetencjami szerszymi aniżeli opiniodawczo-doradcze". W efekcie - w ocenie ministra - proponowana przez posłów zmiana godzi w "konstytucyjnie i ustawowo określone kompetencje" MSZ i rządu, a także "narusza istotnie konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy, zakłócając równowagę w relacjach między Rządem a Parlamentem".
Zdaniem Waszczykowskiego przepisy zaproponowane przez posłów uczyniłyby MSZ "jedynym urzędem administracji rządowej, w którym o zadaniach merytorycznych i o polityce kadrowej decydowałby organ zewnętrzny, powoływany przez władzę ustawodawczą". W istocie - przekonuje - Rada byłaby organem nadzorczym wobec części realizowanych przez rząd zadań, "działającym poza wszelkimi systemami współpracy między Parlamentem, Rządem i Prezydentem, określonymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej".
W piśmie przekazanym posłom zasiadającym w połączonych komisjach szef dyplomacji skrytykował także inne poprawki wprowadzone przez podkomisję, zakładające m.in. możliwość delegowania do MSZ sędziów i tworzenia wydziałów i zespołów zadaniowych działających w strukturze placówek zagranicznych, zajmujących się ochroną i monitorowaniem przestrzegania praw Polaków w postępowaniach przed organami wymiaru sprawiedliwości za granicą. Poprawka przewiduje, że zespoły tworzyłoby Ministerstwo Sprawiedliwości "w porozumieniu" z szefem MSZ.
Wejście w życie zaproponowanych przepisów spowoduje - według Waszczykowskiego - że ustawa o służbie zagranicznej "zostanie obarczona istotną wewnętrzną sprzecznością oraz ryzykiem naruszenia konstytucyjnych kompetencji władzy wykonawczej". "Prowadzi bowiem do sytuacji, w której niepodlegający Ministrowi Spraw Zagranicznych sędziowie wykonywaliby zadania służby zagranicznej, którą Minister ten kieruje" - argumentował.
W ocenie Waszczykowskiego wprowadzone przez parlamentarzystów poprawki "zmierzają w istocie do zmiany podziału kompetencji pomiędzy ministrami". W tym kontekście - przekonywał - rozstrzygnięcia w ich sprawie "nie powinny zapadać bez uzyskania jednolitego stanowiska Rządu". "Jednocześnie chciałbym podkreślić, że do reprezentowania stanowiska Rządu podczas prac parlamentarnych nad projektem ustawy o zmianie ustawy o służbie zagranicznej i niektórych innych ustaw upoważniony został Minister Spraw Zagranicznych" - dodał.
"Liczę, że powyższe argumenty dotyczące poważnych wad systemowych części proponowanych poprawek oraz braku ich adekwatności do potrzeb służby zagranicznej - bezsprzecznie wymagającej reformy, ale jednocześnie gwarancji zachowania ciągłości działania w realizacji celów polskiej polityki zagranicznej - pozwolą na nadanie projektowi ustawy kształtu odpowiadającego tym potrzebom" - zaznaczył minister.
W związku z treścią listu szefa MSZ, o przerwę w obradach komisji "do czasu przedstawienia stanowiska przez Radę Ministrów, przez premiera rządu" oraz Kancelarię Prezydenta wnioskowali posłowie PO.
"Jest to bezprecedensowa sytuacja, w której ważna zmiana ustrojowa, przy sprzeciwie konstytucyjnego ministra, miałaby być dzisiaj procedowana bez poznania stanowiska całej Rady Ministrów" - mówił wiceszef komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO).
Z wnioskiem przeciwnym wystąpiła posłanka Gosiewska. "Swój negatywny stosunek do kwestii związanych z utworzeniem Rady Służby Zagranicznej (...) w dniu wczorajszym prezentował pan minister Dziedziczak i byliśmy (tego stanowiska - PAP) w pełni świadomi; nie ma żadnego powodu, byśmy dalej tej ustawy nie procedowali. Mamy prawo do zgłoszenia poprawek i to nie minister spraw zagraniczny będzie określał, co jest zgodne z konstytucją, a co nie jest zgodne z konstytucją" - mówiła.
Gosiewska oświadczyła, że posłowie konsultowali swoje propozycje z konstytucjonalistami i "nie ma żadnych wątpliwości co do zgodności z konstytucją tychże proponowanych rozwiązań".
Wniosek posłów Platformy został następnie odrzucony w głosowaniu.
Rada Służby Zagranicznej, której powołanie zaproponowała w październiku podkomisja ma "stać na straży suwerenności RP, chronić jej interesy, zapewniać ciągłość działalności polskiej służby zagranicznej, udzielając rady i opinii ministrowi właściwemu do spraw służby zagranicznej we wszystkich sprawach poddanych pod jej obrady". Ponadto "w uzasadnionych przypadkach Rada może z własnej inicjatywy sygnalizować ministrowi potrzebę zajęcia się określoną sprawą".
Według poprawki podkomisji do zadań Rady należałoby m.in. opiniowanie nawiązywania i rozwiązywania stosunków zatrudnienia z osobami wchodzącymi w skład służby zagranicznej, w tym z osobami, których stosunek zatrudnienia ma wygasnąć w związku z wejściem w życie projektowanej noweli. Rada opiniowałaby także projekty aktów prawnych odnoszących się do kierunków polskiej polityki zagranicznej i regulujących działalność polskiej służby zagranicznej oraz przygotowywałaby - na wniosek ministra SZ - strategię polskiej polityki zagranicznej.
W skład Rady miałoby wejść dziewięciu członków powoływanych na sześcioletnie kadencje; czterech wybierałby Sejm, dwóch Senat, a trzech prezydent.
Rządowy projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej, nad którym pracuje sejmowa podkomisja, zakłada, że funkcjonariusze i współpracownicy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa nie będą mogli pełnić służby zagranicznej. Stosunki pracy z tymi osobami wygasną w ciągu 30 dni. Projekt przewiduje także wygaśnięcie - po 6 miesiącach od dnia wejścia w życie ustawy - stosunków pracy nawiązanych z członkami służby zagranicznej, chyba że przed upływem tego terminu zostaną im zaproponowane nowe warunki pracy lub płacy.
W czasie czwartkowych obrad posłowie odrzucili poprawki do projektu zgłoszone przez posłów opozycji, które zakładały m.in. wykreślenie z projektu noweli przepisów o wygaszeniu stosunków pracy członków służby zagranicznej.
"Ta ustawa nie powinna się nazywać ustawą o służbie zagranicznej, tylko ustawą o zwolnieniu grupowym, bo o to tak naprawdę w tej ustawie idzie. Pragnę przypomnieć: 3664 osoby, które są obecnie zatrudnione w służbie zagranicznej, tracą pracę, nie wiadomo, na jakich warunkach będą na nowo zatrudnieni - to jest tak naprawdę czysta arbitralność i uznaniowość ministra" - mówił, uzasadniając poprawkę Marek Krząkała (PO).
"Byłoby chyba uczciwiej, gdybyście to po prostu powiedzieli wprost: tę ustawę chcemy przepchnąć przez parlament po to, żeby zrobić tę bolszewicką czystkę, którą chcecie zrobić w służbie zagranicznej" - wtórował mu Adam Szłapka (Nowoczesna).
Z kolei zdaniem Sławomira Nitrasa praktyczny efekt przepisów, które sprawiają, że przez pół roku osoby zatrudnione w służbie zagranicznej nie wiedzą, co się z nimi stanie, to groźba spenetrowania polskiej dyplomacji przez "służby wywiadowcze całego świata". "To jest urwanie polskiej dyplomacji rąk, to jest obcięcie polskiej dyplomacji uszu i wydłubanie oczu" - przekonywał.
Do uspokojenia dyskusji wokół projektu i zastanowieniem się nad "innymi rozwiązaniami" wezwał natomiast Grzegorz Długi (Kukiz'15). "Wykorzystujemy mechanizm prawny, który jest stosowany do spraw nadzwyczajnych po to, aby użyć go do sprawy zwyczajnej. Ja nie odbieram władzy prawa do zmian personalnych. Uważam, że jeżeli obecny rząd chce kadry kształtować w sposób dla siebie właściwy, to ma do tego prawo. (...) Chciałbym, żebyśmy jednak przerwali pracę nad tą ustawą w tej chwili, żebyśmy jednak zaczęli myśleć o zmianach kadrowych w sposób rozsądny" - mówił.
Przepisy projektu dotyczące wygaszania stosunków pracy członków służby zagranicznej krytykował także przedstawiciel NSZZ "Solidarność" pracowników służby zagranicznej, b. ambasador RP w Armenii i Tunezji, Zdzisław Raczyński.
Jak podkreślał, jednoznacznie negatywną ocenę w sprawie projektu wyraziło także prezydium Komisji Krajowej "Solidarności", wskazując na niezgodność proponowanych rozwiązań z konstytucją oraz międzynarodowymi zobowiązaniami RP, w tym konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy. "Otrzymaliśmy na posiedzeniu prezydium Komisji Krajowej zapewnienie od pana przewodniczącego (Piotra Dudy), że ten art. 7 (mówiący o wygaszeniu stosunków pracy - PAP) jest czerwoną linią, której związek zawodowy nie pozwoli przekroczyć, i wszelkimi możliwymi, zgodnymi z prawem metodami, związek zawodowy będzie protestował przeciwko przyjęciu i wdrożeniu takiej ustawy" - zaznaczył Raczyński.
Jak ocenił, powołując się na własne doświadczenie, "przyjęcie takiego rozwiązania faktycznie oznacza budowę nowej służby zagranicznej; będzie potrzeba kilkunastu lat nim ona osiągnie wydolność do sprostania tym zadaniom, jakie stoją w bardzo skomplikowanej sytuacji międzynarodowej przed naszym krajem".
Do wystąpienia Raczyńskiego odniósł się Dominik Tarczyński (PiS): "Pan się powołał na swoje doświadczenie. Bardzo krótko chciałbym zapytać: gdzie kończył pan szkołę i jaką?".
B. ambasador odpowiedział, że posiada dyplomy Uniwersytetu Warszawskiego, Moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) oraz koledżu amerykańskiej marynarki wojennej. "Ze wszystkich jestem dumny" - zaznaczył.
Z kolei Gosiewska, która została wybrana na sprawozdawcę projektu, zwróciła się do pracowników MSZ, którzy "może pod wpływem tych szaleńczych wypowiedzi po prostu boją się o swoją przyszłość". "Nie, szanowni państwo, osoby, które nie współpracowały ze służbami PRL-owskimi, osoby, które nie kończyły uczelni, która im zepsuła mózg i zmieniła myślenie - uczelni moskiewskiej MGIMO, osoby, które pracowały z przekonaniem na rzecz najjaśniejszej Rzeczypospolitej i dalej chcą tak pracować, nie mają się czego obawiać" - zapewniła.(PAP)
autor: Marceli Sommer
msom/ amt/ pru/