Wystawę białostockiego Muzeum Pamięci Sybiru poświęconą operacji polskiej NKWD, której ofiarą padło na terenie ZSRR 140 tys. osób, zaprezentowano w czwartek wieczorem w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie.
Prezentację ekspozycji zorganizowano przy wsparciu Instytutu Polskiego w Mińsku, z okazji 80. rocznicy przeprowadzenia przez NKWD operacji skierowanej przeciwko Polakom z terenów ZSRR.
Dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru prof. Wojciech Śleszyński przypomniał, że według sowieckich danych na mocy rozkazu szefa NKWD Nikołaja Jeżowa nr 00485 represjonowano 140 tys. Polaków na terenie ZSRR.
"Ponad 110 tys. z nich zostało rozstrzelanych na mocy wydawanych taśmowo wyroków, tzw. trójek NKWD. Z dokumentów wynika, że skazanie jednej osoby na śmierć zajmowało około trzech minut" – mówił prof. Śleszyński. "Każdy z nas ma obowiązek o nich pamiętać. Ci ludzie nigdy nie byli obywatelami Polski, ale zginęli za to, że byli Polakami" - stwierdził historyk.
Śleszyński mówił o tym, że w wyniku pokoju ryskiego z 1921 r. zarówno w ukraińskiej, jak i w białoruskiej republice socjalistycznej pozostała duża grupa ludności polskiej. W latach 20. XX w. na wschodzie ZSRR utworzono zamieszkane przez Polaków tzw. rejony autonomiczne - bastiony polskiego komunizmu, które miały być "podbudową", bazą do ekspansji ZSRR na Zachód.
"W czasach Stalina, w latach 30., podejście do tych ludzi zmieniło się, byli postrzegani jako zagrożenie i jako problem, m.in. dlatego, że nie chcieli wstępować do kołchozów" – wyjaśniał.
W połowie lat 30. rozpoczęła się pierwsza fala represji - wywózki do Kazachstanu i na Syberię, a w sierpniu 1937 r. Jeżow podpisał rozkaz nr 00485 rozpoczynający operację polską.
"W ZSRR szalał już wówczas Wielki Terror, który pochłonął miliony istnień; do dzisiaj nie znamy dokładnej liczby jego ofiar. Akcja polska nie była jedyną operacją narodowościową w ZSRR – były operacje niemiecka, grecka, ormiańska - ale biorąc pod uwagę liczbę ludności polskiej zamieszkującej to państwo, naród polski najbardziej ucierpiał" – ocenił historyk.
Konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek dodał, że w ramach operacji polskiej zginęło wielu ludzi innych narodowości, ponieważ często za Polaków uznawano np. osoby o polsko brzmiących nazwiskach. "Wspominamy dzisiaj ofiary tej zbrodni nie +przeciwko komuś+, ale by jasno wskazać, że granica między dobrem i złem istniała i przebiegała ona właśnie pomiędzy otworem lufy pistoletu a ofiarą" – powiedział Książek.
"Dzisiaj przywracamy pamięci ponad 110 tys. Polaków rozstrzelanych przez NKWD w ramach operacji polskiej na terenie całego ZSRR, chociaż właściwszą nazwą jest operacja +antypolska+" – mówił dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku Mateusz Adamski. Nawiązując do represjonowanych przedstawicieli innych narodów, w tym elit białoruskich, podkreślił, że los wszystkich ofiar "był wspólny - był tragiczny".
W siedzibie Konsulatu Generalnego RP w Grodnie zgromadzili się w czwartek m.in. Polacy z Grodzieńszczyzny, w tym ze Związku Polaków na Białorusi (uznawanego przez Warszawę), kombatanci ze Stowarzyszenia Armii Krajowej przy ZPB, przedstawiciele Polskiej Macierzy Szkolnej i innych środowisk.
W czasie uroczystości, w związku ze zbliżającym się Świętem Niepodległości, Konsulat Generalny RP uhonorował upominkami osoby zasłużone dla dbania o polskie miejsca pamięci na Grodzieńszczyźnie, m.in. prezesa Komitetu Ochrony Zabytków i Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB Tadeusza Malewicza, a także lokalnych działaczy tej struktury, Andrzeja Poczobuta z Zarządu Głównego ZPB oraz prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK przy ZPB pułkownik Weronikę Sebastianowicz.
Z Grodna Justyna Prus (PAP)
just/ ulb/ mc/