W Iwieńcu na Białorusi odbył się w czwartek pogrzeb Aleksandra Szekala, zmarłego dzień wcześniej w wieku 105 lat żołnierza Wojska Polskiego, uczestnika bitwy o Monte Cassino, ostatniego żyjącego na Białorusi uczestnika tej bitwy. Urodzony w 1905 roku Szekal po wojnie spędził kilkadziesiąt lat w Wielkiej Brytanii i w latach 90. powrócił na Białoruś, by - jak mówił bliskim - "umrzeć na ziemi rodzinnej".
Przed II wojną światową ukończył Szkołę Podchorążych w Nowowilejce, a w 1939 r. został skierowany do Korpusu Obrony Pogranicza w Iwieńcu. We wrześniu 1939 r. brał udział w wojnie obronnej. Na początku 1940 roku został aresztowany przez NKWD. Skazany na osiem lat łagru, trafił do obozu we Władywostoku. Podczas formowania armii gen. Andersa zgłosił się do niej, w 1942 został zwolniony z obozu i wcielony do 2. kompanii 3. Dywizji Karpackiej. Był kierowcą ciężarówek, dowoził amunicję na linię frontu. Wraz z armią Andersa przeszedł szlak przez Iran, Irak, Palestynę i Egipt, do Włoch, gdzie brał udział w bitwie o Monte Cassino.
Urodzony w 1905 roku Szekal po wojnie spędził kilkadziesiąt lat w Wielkiej Brytanii i w latach 90. powrócił na Białoruś, by - jak mówił bliskim - "umrzeć na ziemi rodzinnej".
"Był to człowiek o wielkim sercu, w którym była wola walki o wolność ojczyzny, który potrafił, jak człowiek potrafi, stanąć w jej obronie" - mówił o nim ksiądz celebrujący nabożeństwo żałobne.
Pogrzeb kombatanta odbył się na cmentarzu przy iwienieckim kościele p.w. św. Aleksego. Został pochowany obok żony Eweliny, która, gdy wybuchła wojna, pozostała na Białorusi. Kiedy w latach 50., jeszcze przed śmiercią Stalina, dostała list z Anglii od poszukującego jej męża, trafiła na pół roku do więzienia - wspomina Maryna Parchimowicz z rodziny Szekala. Małżonkowie spotkali się na Białorusi w 1978 roku, kiedy Szekalowi udało się na miesiąc przyjechać do ówczesnego ZSRR. W pełni swobodnie i na stałe powrócił na Białoruś dopiero w 1998 roku. Cztery lata później Ewelina zmarła.
Bliscy i znajomi Szekala zapamiętali go jako człowieka o doskonałej, nawet w późnym wieku, pamięci i wielkiej wytrwałości. Jeszcze po ukończeniu 100 lat uczestniczył w spotkaniach organizowanych w Domu Polskim w Iwieńcu. Przed śmiercią przeniósł się do Mińska, do Iwieńca przyjechał po raz ostatni w maju.
Kombatanta pożegnali jego bliscy, mieszkańcy Iwieńca, członkowie Związku Polaków na Białorusi (ZPB), polscy dyplomaci z placówki w Mińsku: attache wojskowy płk Jan Myszczyński i konsul Marek Martinek.
Aleksander Szekal był odznaczony Krzyżem Monte Cassino, brytyjską Gwiazdą Wojenną 1939-1945, Gwiazdą Italii i medalem Pro Memoria przyznawanym przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Z Iwieńca Anna Wróbel (PAP)
awl/ kar/