Uczestnik obrony Tobruku podczas II wojny światowej Stanisław Mroszczak został w środę podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej.
"To dla mnie wielki honor móc w imieniu prezydenta Rzeczpospolitej odznaczać jednego z tobrukczyków. Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich to była jedna z tych polskich jednostek, która po wsze czasy będzie symbolem niezwyciężenia polskiego oręża, będzie symbolem tego, że Polacy w najtrudniejszych warunkach, w jakich przyszło im walczyć, dawali sobie radę i stali na straży Polski, nawet w miejscach bardzo odległych od kraju" - mówił podczas uroczystości szef Kancelarii Prezydenta, Jacek Michałowski.
Bitwa o Tobruk miała miejsce między 10 kwietnia do 27 listopada 1941 r. pomiędzy wojskami koalicji faszystowskiej a broniącymi twierdzy aliantami, wśród których była m.in. polska Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich.
Jak zaznaczył, za to wszystko pragnie odznaczonemu i jego kolegom bardzo podziękować. "Wszyscy wiemy, że dzięki waszej walce tam, dzięki tym, którzy tam polegli, możemy żyć w wolnej Polsce. Prezydent jest osobą wyjątkowo związaną w historią, nie tylko dlatego, że jest historykiem. Całe jego rodzinne dzieje są związane z historią, dlatego szczególnie jest mu bliska historia polskiego oręża i tych bohaterów, dzięki którym możemy tutaj być" - powiedział Michałowski, który wręczył order w imieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Odznaczony wspominając w rozmowie z dziennikarzami okres wojny podkreślił ogromne społeczne przygnębienie po przegranej kampanii wrześniowej i niesamowitą wolę walki. "Dlatego kiedy tylko pojawiła się informacja o utworzeniu polskiego korpusu we Francji, postanowiłem się tam przedostać. Udało mi się, a potem trafiłem do Brygady Strzelców Karpackich. W Tobruku były naprawdę bardzo ciężkie warunki. To była twierdza, jednak nie taka, jak byśmy w Polsce oczekiwali. Tobruk do część pustyni Sahary, sięgająca do morza. Walczyłem w kampanii libijskiej i mogę powiedzieć, że wszędzie, gdzie było najtrudniej, wysyłali Polaków" - opowiadał Mroszczak.
"Do Tobruku nas wysłali, ponieważ wiedzieli, że na twierdzę zasadzają się Niemcy, jako na miejsce broniące dostępu do pól naftowych w Iranie i Iraku. I dlatego dali tam całą naszą brygadę, bo byliśmy najlepsi. Byliśmy dobrze uzbrojeni, twierdzę chronił drut kolczasty, miny, okopy piechoty i artyleria, w której ja byłem. Kiedy Niemcy sprowadzili tam już wiele czołgów, szybko przerzucili nas na tamten odcinek. Mieliśmy się jak bronić, ale nie mieliśmy się jak kryć, każdy miał tylko taki domek w piasku, nie mieliśmy także wsparcia lotniczego. Warunki były bardzo ciężkie, ale jakoś sobie poradziliśmy" - zaznaczył Mroszczak.
Bitwa o Tobruk (miasto w północnej Afryce na wybrzeżu Morza Śródziemnego) miała miejsce między 10 kwietnia do 27 listopada 1941 roku pomiędzy wojskami koalicji faszystowskiej a broniącymi twierdzy aliantami, wśród których była m.in. polska Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich. Udana obrona miasta była ważnym sukcesem aliantów w tym rejonie. W bitwie poległo ok. 4 tys. żołnierzy, w tym ponad 100 Polaków. (PAP)
akn/ ls/