W tej chwili nie ma decyzji prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie noweli ustawy o IPN - poinformował w niedzielę rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. Podkreślił przy tym, że w ocenie prezydenta ta ustawa nie jest wymierzona ani w Izrael, ani w pamięć o tych, którzy zginęli w Holokauście.
Łapiński przypomniał w Polsat News, że nowelizacja ustawy o IPN wpłynęła w piątek po południu do Kancelarii Prezydenta i prezydent Duda ma 21 dni na podjęcie decyzji w tej sprawie.
"W tej chwili decyzji prezydenta nie ma. Jeśli ona będzie, to przekażemy. W tej chwili też nie rozstrzygnę, czy prezydent podejmie tę decyzję jutro, pojutrze, za dwa tygodnie, czy w ostatnim możliwym terminie" - powiedział rzecznik prezydenta. "To naprawdę jest wolna wola i pełna prerogatywa prezydenta, żeby w każdym momencie w tych 21 dniach podjąć decyzję" - dodał Łapiński.
Zgodnie z konstytucją prezydent podpisuje ustawę w ciągu 21 dni od dnia jej przedstawienia. Przed podpisaniem ustawy prezydent może wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem w sprawie zgodności ustawy z konstytucją. Prezydent może również ustawę zawetować, czyli przekazać ją Sejmowi do ponownego rozpatrzenia.
Łapiński podkreślił, że przekaz prezydenta jest jasny: "każde państwo, każdy naród - także Polska i my Polacy - mamy prawo bronić dobrego imienia swojego państwa, swojego narodu i każde państwo, każdy naród - więc także Polska i my Polacy - mamy prawo w jakiś sposób bronić prawdy historycznej".
"Robią to inne państwa, powinniśmy robić w różnym wymiarze także my" - oświadczył rzecznik prezydenta.
Jak zaznaczył, prezydent Duda ocenił również, że nowela o IPN "w żaden sposób nie jest wymierzona" ani w Izrael, ani w naród żydowski, ani „w pamięć o tych, którzy zginęli w Holokauście, czy tych, którzy byli więzieni w obozach przez reżim nazistowskich Niemiec".
Według Łapińskiego, należy spokojnie tłumaczyć na świecie i partnerom w Izraelu, że ta ustawa nie jest w żaden sposób skierowana przeciwko narodowi żydowskiemu, Izraelowi czy pamięci o Holokauście.
Rzecznik prezydenta podkreślił również, że w procesie tworzenia prawa każda strona zainteresowana ustawą ma prawo się wypowiedzieć i zgłosić swoje uwagi.
Zastrzegł jednocześnie, że stanowienie prawa w Polsce ma się odbywać w Sejmie i w Senacie. "Czasy, kiedy w jakichś ambasadach tworzono w Polsce prawo - minęły bezpowrotnie (...). Polskie prawo musi być tworzone w Sejmie i Senacie, a nie w ambasadzie chińskiej, fińskiej czy słowackiej" - mówił Łapiński. Jego zdaniem, nawet jeśli ambasady zgłaszają jakieś uwagi, bo - mają do tego prawo, jeśli to jest jakiś obszar ich zainteresowania - to "dialog tak, dyktat nie".
Nowelizacja ustawy o IPN, którą w czwartek zaakceptował Senat bez poprawek, wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką.
Nowelizacja, jeszcze przed poparciem jej przez Senat, wywołała kontrowersje m.in. w Izraelu, USA i na Ukrainie. Krytycznie odniosły się do niej władze Izraela. Ambasador Anna Azari w ubiegłą sobotę podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". W środę amerykański Departament Stanu zaapelował do Polski o ponowne przeanalizowanie nowelizacji ustawy o IPN z punktu widzenia jej potencjalnego wpływu na zasady wolności słowa i "naszej zdolności do pozostania realnymi partnerami".
Ministerstwo Spraw Zagranicznych podkreśliło w czwartkowym oświadczeniu, że celem uchwalonej nowelizacji jest "walka ze wszystkimi formami negowania oraz fałszowania prawdy o Holokauście". "Wierzymy, że prace nad nowelą, mimo różnic w ocenie wprowadzanych zmian, nie wpłyną na strategiczne partnerstwo Polski i USA" - dodał resort. (PAP)
autor: Anna Tustanowska
amt/ eaw/