Kluczem do skutecznego działania 5. Brygady były jej związki z miejscową ludnością. Bez tego rodzaju poparcia niemożliwe byłoby tak długotrwałe funkcjonowanie oddziału - mówił podczas spotkania w Przystanku Historia dr Tomasz Łabuszewski, autor książki „5 Brygada Wileńska AK na Pomorzu, Warmii i Mazurach 1945–1947”.
Dr Łabuszewski oceniając dzieje 5. Brygady Wileńskiej AK po wygaszeniu jej działań na Białostocczyźnie i przeniesieniu w 1946 r. na Warmię, Mazury i Pomorze podkreśla, że jest „to historia nieuchwytnych lotnych patroli, przemierzających dziennie setki kilometrów, to szlak bojowy znaczony 27 rozbitymi posterunkami MO i placówkami UB. To wreszcie historia niezwykłej zbiorowości żołnierzy 5 Brygady – młodych ludzi z Kresów, dla których walka o wolną Polskę była sprawą najważniejszą”.
5. Brygada Wileńska wiosną 1945 r., po wycofaniu się z Wileńszczyzny, podlegała Komendzie Białostockiego Okręgu AKO (Armia Krajowa Obywatelska). Licząca w połowie tego roku około 250 żołnierzy Brygada przeprowadziła kilkadziesiąt akcji przeciwko NKWD, UBP, MO i KBW. We wrześniu 1945 r., na rozkaz Komendy Białostockiego Okręgu AKO, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” rozformował 5. Brygadę Wileńską. Na jesieni tego roku wyjechał na Pomorze, gdzie po nawiązaniu kontaktu z konspiracyjnymi strukturami podporządkował się komendantowi eksterytorialnego Wileńskiego Okręgu AK ppłk. Antoniemu Olechnowiczowi "Pohoreckiemu". W 1946 r. wrócił do walki, rozpoczynając działalność dywersyjną. W kwietniu tego roku odtworzył w Borach Tucholskich 5. Brygadę Wileńską i stanął na jej czele. Jej liczebność wynosiła w tym czasie około 70 ludzi. Mimo tak niewielkiej liczebności Brygada działała niezwykle aktywnie na terenie województwa zachodniopomorskiego, gdańskiego i olsztyńskiego.
Jak podkreślali goście Przystanku Historia na szczególne podkreślenie w dziejach 5. Brygady zasługuje stworzona przez majora „Łupaszkę” koncepcja prowadzenia działań partyzanckich, która z powodzeniem została zastosowana na Pomorzu, Mazurach i Warmii. „To dziełem dowodzonego przez niego szwadronu były wprowadzające w prawdziwe osłupienie resort bezpieczeństwa rajdy samochodowe obejmujące dziennie setki kilometrów, pełne raptownych zwrotów, zasadzek i pościgów” – pisze dr Łabuszewski.
Autor przytacza powstające na emigracji w latach 70. relacje żołnierzy 5. Brygady, którzy opisywali ten rodzaj walki. „W Bobolicach i okolicy znajdowała się dywizja wojska sowieckiego. Błądząc po ulicach wjechaliśmy do koszar sowieckich, śpiewając Katiuszę. To właśnie Sowieci wskazali nam drogę do posterunku UB i milicji. Oba posterunki, pomimo że przywitały nas z bronią gotową do strzału zostały rozbrojone bez strzału. Patrząc wstecz, po 25 latach, był to samobójczy wypad” – pisał w paryskich „Zeszytach Historycznych” kpr. Marek Jankowski „Marek”, jeden z żołnierzy 5. Brygady.
Wielu z żołnierzy charakteryzowanych na kartach monografii autor określa jako „wychowanków konspiracyjnej szkoły mjr. +Łupaszki+”, którzy wzorowali się na jego sposobie myślenia o działaniach partyzanckich, kształtującym się przez lata bojów z Niemcami, sowiecką partyzantką, formacjami kolaboracyjnymi na Wileńszczyźnie, Armią Czerwoną oraz służbami władz komunistycznej Polski. „Ci młodzi ludzie, dzięki swojej lotności i szybkości działań odgrywali rolę taką jak całe brygady partyzanckie w dawnych czasach” – podkreślił prof. Piotr Niwiński, historyk z Uniwersytetu Gdańskiego i Rady Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Gość Przystanku Historia opowiadał o rozmowie z dowódcą 9. Warmińskiego Pułku Rozpoznawczego, który stwierdził, że działania podkomendnych mjr. „Łupaszki” „były niejako wzorcowe dla jednostek specjalnych, które szkolenie do podejmowania takich działań podjęły na zachodzie dopiero w latach pięćdziesiątych”.
Dr Tomasz Łabuszewski określił ich charakter jako „prowadzenie permanentnej ofensywy”. W powodzeniu tych działań dużą rolę odgrywało przygotowanie bojowe oraz znacznie lepsze uzbrojenie żołnierzy Brygady, niż formacji komunistycznych. Dowodem na to są również liczne zamieszczone w monografii fotografie pokazujące uzbrojenie Brygady składające się głównie ze sprawdzających się w walkach partyzanckich sowieckich i niemieckich pistoletów maszynowych oraz ręcznych karabinów maszynowych.
Goście spotkania w Przystanku Historia podkreślali niezwykle wysokie morale 5. Brygady. Profesor Niwiński określił ich jako „ochotników dla idei, poświęcających swoje życie dla wolności Polski, która była celem nadrzędnym”. Jego zdaniem morale 5. Brygady wynikało również z ich przekonania jak istotna jest prowadzona przez nich walka z komunistami.
Przedostatni rozdział monografii poświęcony został kadrom 5. Brygady Wileńskiej. „Spośród stałego trzonu brygady najliczniejszą grupę (ogółem ponad 1/3) stanowili w dalszym ciągu dawni mieszkańcy Wileńszczyzny, w większości mający już za sobą wielomiesięczne doświadczenie partyzanckie” – podkreśla autor. W jego opinii utrzymanie „wileńskiego” charakteru sprzyjało zachowaniu dotychczasowych tradycji prowadzenia działań partyzanckich. „Nie bez znaczenia była wreszcie niezwykle silna integracja środowiska wileńskiego, także na gruncie koleżeńsko-towarzyskim, skutkująca lepszym zrozumieniem za los kolegów, solidarnością” – pisze dr Łabuszewski.
Na uwagę zasługuje również wysoki poziom wykształcenia żołnierzy Brygady. „Podczas działań na Pomorzu miała ona charakter elitarny, ponieważ liczba żołnierzy posiadających wykształcenie maturalne była nieporównywalnie większa niż w innych oddziałach partyzanckich” – podkreślił prof. Kazimierz Krajewski. Przypomniał również, że wielu dowódców Brygady, takich jak Zdzisław Badocha „Żelazny” była synami oficerów II RP.
Goście Przystanku Historia podkreślali, że kluczem do skutecznego działania 5. Brygady zarówno na Wileńszczyźnie jak i na Warmii i Pomorzu były związki z mieszkańcami. „Kaszubi i Warmiacy wspominali, że gdy żołnierzy 5. Brygady zjawiali się w ich domach nie miała prawa zginąć paczka papierosów i pudełko zapałek. Gdyby złamano ten niepisany pakt między Brygadą a miejscową ludnością ta odwróciłaby się od nich i wsparła działania komunistów” – wyjaśnił dr Łabuszewski.
Jego zdaniem miejscowe społeczności zjednywało również widoczne przywiązanie żołnierzy do religii oraz „akcje Brygady na pożytek miejscowej ludności”. Wśród tych działań dr Łabuszewski wymienił między innymi zwalczanie panującego na tych obszarach bandytyzmu oraz akcje rozdawania zdobytej żywności. „Karano również funkcjonariuszy komunistycznych, którzy stanowili zagrożenie dla miejscowej ludności” – stwierdził autor książki. W jego opinii bez tego rodzaju poparcia mieszkańców niemożliwe byłoby tak długotrwałe funkcjonowanie tak nielicznego oddziału.
Zdaniem prof. Kazimierza Krajewskiego jest to również świadectwo odrzucania rządów komunistycznych przez miejscową ludność. Pochodzący z Kaszub prof. Niwiński zauważył również, że pomimo szczególnie nasilonej na tych terenach propagandy wymierzonej w Niezłomnych społeczna i rodzinna pamięć o ich rzeczywistych działaniach przetrwała tam przez cały okres PRL. „Swoim językiem oraz zachowaniami wprawiali w szok miejscową ludność, która była przyzwyczajona do zupełnie innych, siermiężnych zachowań wojska. 5. Brygada jawiła się jako pewnego rodzaju elita Wojska Polskiego” – stwierdził.
Przedmiotem dyskusji w Przystanku Historia była również krytyka działań Żołnierzy Niezłomnych pojawiająca się w pracach części historyków i publicystów historycznych. Zdaniem prof. Krajewskiego są one w znacznej mierze dziedzictwem propagandy komunistycznej, która interpretowała epizody z dziejów formacji podziemia antykomunistycznego w oderwaniu od ówczesnych uwarunkowań, takich jak funkcjonowanie kolaborantów. „Zawsze należy patrzeć jakie procesy doprowadziły do takich wydarzeń jak we wsi Dubinki. Z mojego punktu widzenia intelektualne ekwilibrystyki nie biorące tego pod uwagę są nieuprawnione” – podkreślił dr Łabuszewski.
Zdaniem prof. Krajewskiego nie ma żadnych dowodów uprawniających do twierdzeń jakoby rozkazy popełniania zbrodni na ludności cywilnej były wydawane przez mjr. „Łupaszkę”. W tym kontekście dr. Tomasz Łabuszewski stwierdził, że jego zdaniem wzorem historyka, który poświęcił się pracy nad dziejami podziemia antykomunistycznego był prof. Tomasz Strzębosz, którego pamięci zadedykował swoją najnowszą monografię. W jego opinii niebagatelny wpływ na rozwój badań nad zbrojnym podziemiem antykomunistycznym miało stworzenie przez prof. Strzembosza swego rodzaju środowiska naukowego, w skład którego wchodzili wszyscy trzej uczestnicy dyskusji wokół jego książki. Zdaniem dr. Łabuszewskiego u schyłku PRL zainteresowanie historią podziemia antykomunistycznego było „skokiem na głęboką wodę”.
Monografia Tomasza Łabuszewskiego „5 Brygada Wileńska AK na Pomorzu, Warmii i Mazurach 1945–1947” ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej w serii „Dopalanie Kresów”.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ mjs/ ls/