Senat przyjął w środę, bez poprawek, ustawę ustanawiającą 24 marca Narodowym Dniem Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Dzień ten będzie miał charakter święta państwowego. Prace nad projektem ustawy zainicjował prezydent Andrzej Duda.
Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 58 senatorów, 14 było przeciw, 3 wstrzymało się od głosu.
Przyjęta przez Senat ustawa zakłada, że Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką obchodzony będzie 24 marca i będzie miał on charakter państwowy. Wybór daty 24 marca wiąże się z tym, że tego dnia 1944 r. Niemcy zamordowali w Markowej rodzinę Ulmów - Józefa i Wiktorię oraz ich dzieci oraz ukrywających się u tej rodziny Żydów.
W treści ustawy czytamy: "W hołdzie Obywatelom Polskim – bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej, wierni najwyższym wartościom etycznym, nakazom chrześcijańskiego miłosierdzia oraz etosowi suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej, ratowali swoich żydowskich bliźnich od Zagłady zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów – stanowi się, co następuje: Art. 1. Dzień 24 marca ustanawia się Narodowym Dniem Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Art. 2. Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką jest świętem państwowym".
W trakcie debaty senackiej, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski podkreślił, że nowe święto ma być odwołaniem do tradycji Polaków, którzy stworzyli Żegotę okazując pomoc swoim żydowskim współobywatelom, motywowaną przez "solidaryzm społeczny, miłość do bliźniego, nauką kościoła czy postawę obywatelską zasługują na szacunek". Dodał, że "ten dzień jest dla nich dniem hołdu". "Jednocześnie ma on być dniem, kiedy pokazujemy te osoby jako wzór bohaterstwa dla nas dzisiaj i wzór dla przyszłych pokoleń" - zaznaczył.
"Przyjmując tę ustawę i ustanawiając ten dzień (jako święto) oddajemy hołd tym znanym i nieznanym. Oddajemy hołd Witoldowi Pileckiemu, Janowi Karskiemu, Władysławowi Bartoszewskiemu, Irenie Sendlerowej, twórcom Żegoty, rodzinie Ulmów, Kowalskich i Baranków. Oddajemy też hołd siedmiu tysiącom osób, które zostały upamiętnione w instytucie Yad Vashem oraz tym tysiącom Polaków, którzy nie są znani z imienia i nazwiska" - podkreślił podsekretarz stanu.
W debacie wziął udział zastępca prezesa IPN i członek rządowego zespół ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem Mateusz Szpytma.
Szpytma, pytany przez senator PO Barbarę Zdrojewską, ilu Żydów zostało uratowanych przez Polaków oraz ilu Żydów zginęło w wyniku szmalcownictwa, donosów, odpowiedział: "te szacunki, które mówią o ratowaniu Żydów, zależą od tego, jak definiujemy pojęcie +Polacy ratujący Żydów+; rzeczywiście szacunki oscylują pomiędzy kilkudziesięcioma tysiącami, najczęściej pada liczba około 300 tys., natomiast największą liczbę, z jaką w takim obiegu publicznym mamy do czynienia, podaje pan prof. Jan Żaryn, obecnie senator RP, mówi, że tych Polaków ratujących Żydów mogło być milion".
Zaznaczył, że to są rzeczy "nie do zweryfikowania". "Nigdy nie będziemy wiedzieli, jak wielu Polaków ratowało Żydów" - podkreślił Szpytma.
"My w IPN przez kilka lat próbowaliśmy z nazwiska ustalić - to, co się da na podstawie źródeł i na podstawie literatury, gdzie ktoś się odwołuje do kwestii ratowania i po tych badaniach, które można by jeszcze pogłębić, mamy nazwisk 10-11 tys.. Z nazwiska Polaków ratujących Żydów. Ale bardzo często są wzmianki, że pomógł nam człowiek, pomógł nam mężczyzna, który się nazywał Adam, więc to jest po prostu nieweryfikowalne" - zaznaczył.
Zastępca prezesa IPN wskazał, że nie raz, żeby ktoś mógł przeżyć, trzeba było pomocy kilkudziesięciu osób, ale też niekiedy było tak, że jedna osoba ratowała dwadzieścia parę osób.
Podobnie jest, jak mówił Szpytma, z kwestią Żydów, którzy zginęli z rąk Polaków lub w wyniku donosów do Niemców na tych Żydów. "Teraz bardzo medialna jest liczba, która robi wielką karierę za Oceanem, w Izraelu - 200 tys. Żydów, którzy zostali zamordowani lub zostali zadenuncjowani i w efekcie zostali zamordowani" - mówił.
Szpytma przekonywał, że nie mogło zginąć tylu Żydów dlatego, że według niektórych badaczy, uciekinierów z gett było "nie 250 tys., jak szacuje prof. Jan Grabowski z Ottawy, (...) tylko było około kilkudziesięciu tysięcy tych, którzy szukali schronienia". "Część z nich rzeczywiście zginęła z rąk Polaków, czy zginęła po donosach" - dodał. "Temu nie możemy zaprzeczać, ale ja zawsze gdy mówię o tym, to musimy zawsze zaznaczać i to mowić wszędzie, że tą indywidualną odpowiedzialność za te zbrodnie ponoszą Ci, którzy się do tego przycznili, czyli ten Polak, ten który doniósł, ale generalnie odpowiedzialność też zawsze spoczywa na tym, który wywołał II wojnę światową, spoczywa na Niemcach" - podkreślił Szpytma.
Zaznaczył, że nie jesteśmy w stanie określić, jak wielu było tych Żydów. "Jeżeli chodzi o liczbę ratujących i ratowanych, ja często podaję ustalenia historyka, którego trudno podejrzewać o stronniczość, bo to nie jest polski historyk - Gunnar S. Paulsson. On kilkanaście lat temu napisał książkę o ukrywaniu się Żydów w okupowanej Warszawie, w Warszawie przed Powstaniem warszawskim było ukrywanych wg. niego 28 tys. Żydów - to jest miasteczko, to jest coś niewiarygodnego" - ocenił.
Podczas obrad głos zabrał także senator sprawozdawca Czesław Ryszka (PiS), który przypomniał, że podczas obrad senackiej komisji Kultury i Środków Przekazu "wspomniano jak dramatyczna jest historia rodziny Ulmów". "To przecież polski granatowy policjant doniósł na nich, ale równocześnie Polskie Państwo Podziemne - choć ułomne - wydało wyrok skazujący go na śmierć i ten wyrok wykonano. Zgodziliśmy się podczas obrad komisji, że ustawa nie traktuje instrumentalnie osób ratujących Żydów" - powiedział podczas posiedzenia Ryszka. Przypomniał, że prezydencka ustawa ma na celu także uhonorowanie działalności organizacji takich jak Żegota, która "w sposób systemowy starała się pomagać społeczności żydowskiej" - dodał.
Podczas dyskusji wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) zapytał przedstawiciela Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o to, czy ministerstwo w związku z ustawą, planuje jakieś działania edukacyjne czy informacyjne. Wiceminister Paweł Lewandowski zaznaczył, że MKiDN "niezależnie od wyznaczonych dat świąt państwowych prowadzi stałe działania edukacyjne. Powołaliśmy cały szereg instytucji, które opowiadają naszą wspólną polsko-żydowską historię, jak muzeum w Markowej (Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów - PAP). Będziemy kontynuować wszelkie działania i programy, które mają upowszechniać historię relacji polsko-żydowskich, zwłaszcza w okresie II wojny światowej" - powiedział wiceminister kultury.
Ustawa wchodzi w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.
Ustawa trafi teraz do prezydenta. (PAP)
autorzy: Katarzyna Krzykowska, Maciej Puchłowski, Nadia Senkowska
ksi/ pmm/ nak/ agz/