Wystawę poświęconą losom i twórczości Floriana Czarnyszewicza, pisarza emigracyjnego, autora „Nadberezyńców”, zaprezentowano w środę w Grodnie w ramach Przystanku Historia. Spotkanie zorganizowały wspólnie białostocki IPN i konsulat generalny RP w Grodnie.
Czarnyszewicz opisywał losy Polaków żyjących pod zaborem rosyjskim na terenach między Dnieprem i Berezyną na tle rewolucji październikowej, wojny polsko-bolszewickiej i w końcu powstania na tych terenach sowieckiej Białorusi.
„Losy Floriana Czarnyszewicza i jego twórczość są niesamowitym przykładem miłości do ojczyzny, która przetrwała i była przekazywana najpierw w warunkach zaboru, a potem w wojennej zawierusze i na wieloletniej emigracji” – mówiła PAP dr Diana Maksimiuk z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który zorganizował grodzieński Przystanek Historia wspólnie z konsulatem generalnym RP w Grodnie.
„Czarnyszewicz wciąż jeszcze nie jest w Polsce szeroko znany, ponieważ przez długie lata był na cenzurowanym. Dla PRL był wrogiem, ponieważ pisał o niewygodnych tematach, o wojnie z bolszewikami, miłości do ojczyzny, o wierze” – dodała historyczka.
Pisarz pochodził z terenów położonych nad Berezyną w okolicach Bobrujska, a w swojej najgłośniejszej powieści „Nadberezyńcy”, która zawiera liczne wątki autobiograficzne, opisuje losy mieszkających tam Polaków. „Była to schłopiała szlachta, która zamieszkiwała te tereny jeszcze od czasów przed rozbiorami” – mówiła Maksymiuk.
Podkreśliła, że Czarnyszewicz, który ukończył tylko cztery klasy rosyjskiej szkoły, znajomość języka i przywiązanie do polskości wyniósł z domu rodzinnego. „Pisał pięknym barwnym językiem, a jego powieścią, choć początkowo była mało znana, zachwycali się polscy pisarze emigracyjni” – mówiła Maksimiuk.
Jako młody chłopak obserwował formowanie się w Bobrujsku polskich jednostek dowodzonych przez generała Józefa Dowbór-Muśnickiego i brał udział w działaniach partyzanckich, a potem walczył w wojnie z bolszewikami. „Tamte lata były czasem nadziei, że na jego ziemie rodzinne może powrócić Polska. Po podpisaniu pokoju ryskiego w 1921 r. przyszło rozczarowanie, bo zostały one po stronie sowieckiej” – mówiła Maksymiuk.
Po kilku latach spędzonych na Wileńszczyźnie Czarnyszewicz z młodą żoną i niespełna roczną córką zdecydował się na emigrację do Argentyny. Tam aż do emerytury pracował fizycznie w chłodniach w Berisso, przez co podupadł na zdrowiu.
Aktywnie angażował się w działalność miejscowej Polonii, pisał też pamiętnik, który z czasem przekształcił w powieść „Nadberezyńcy”. Napisał jeszcze trzy inne książki, w tym „Losy Pasierbów” opowiadające o polskich emigrantach.
Jak mówiła dr Maksimiuk, Czarnyszewicz uważał się za spadkobiercę tradycji Rzeczypospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, „w której ludzie różnej narodowości i wyznania żyli obok siebie, różniąc się, ale jednocześnie tworząc barwną całość, dopełniając się nawzajem”.
Tytuł wystawy: „Żołnierz, robotnik, pisarz, patriota polski” zaczerpnięto z płyty nagrobkowej Czarnyszewicza, ufundowanej przez argentyńską Polonię. „Te słowa trafnie opisują tę postać, przy czym określenie patriota polski niejako spaja wszystkie inne role” – stwierdziła Maksimiuk.
W Przystanku Historia w siedzibie konsulatu generalnego w Grodnie wzięli udział miejscowi Polacy, w tym uczniowie polskiej szkoły społecznej. Obecni byli także dyrektor białostockiego oddziału IPN dr hab. Piotr Kardela i pracownicy konsulatu RP.
Była to już druga edycja Przystanku Historia w Grodnie. Kolejne mają się odbywać co najmniej raz na kwartał.
Z Grodna Justyna Prus (PAP)
just/ klm/ kar/ mhr/