Nie wiem ilu mieszkańców Izraela wie, kto to jest Jarosław Kaczyński, ale o nowelizacji ustawy o IPN wiedzą wszyscy i czekają na decyzję Trybunału Konstytucyjnego - powiedziała w środę ambasador Izraela w Polsce Anna Azari pytana o komentarz do wywiadu prezesa PiS dla "Gazety Polskiej".
"W tle sporu o IPN jest też kwestia roszczeń. Bo chociaż może nie ma bezpośredniego związku między tymi sprawami - chcę wierzyć, że nie ma - to jednak zbieżność czasowa jest oczywista. Chodzi o mienie obywateli polskich narodowości żydowskiej, którzy zginęli z rąk Niemców w czasie wojny i nie pozostawili spadkobierców. Co do samej nowelizacji (ustawy o IPN), to mogę powiedzieć tyle, że jest ona obowiązującym w Polsce prawem. Nie wiem, jaką decyzje podejmie Trybunał Konstytucyjny - zobaczymy. Na pewno intencją ustawodawcy nie było karanie kogokolwiek za wspomnienia, nawet te najbardziej surowe. (...) Na pewno za wspomnienia, za badanie historii, za opisywanie niegodziwości, czy wręcz zbrodni, jakich dopuszczali się obywatele Polski, nikt nie będzie miał najmniejszych problemów - powiedział "Gazecie Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Azari poproszona w radiu TOK FM o ocenę, czy takie słowa mogą uspokoić mieszkańców Izraela powiedziała: "Nie wiem ilu mieszkańców Izraela wie - przepraszam, ale... - kto to jest Jarosław Kaczyński, ale o tej nowelizacji ustawy (o IPN) chyba wiedzą wszyscy i myślę, że mieszkańcy Izraela czekają też - jak pan Kaczyński - na rezultat (prac) Trybunału Konstytucyjnego".
Azari poinformowała, że mieszkańcy Izraela często pytają ambasadę w Warszawie, czy mogą jechać do Polski. "Mieszkańcy Izraela nie są uspokojeni, niestety" - podkreśliła.
Pytana czy jest możliwe, aby emocje opadły, jeżeli nie dojdzie do zmian w ustawie o IPN, powiedziała: "Myślę, że nie jesteśmy na stadium emocji, a na stadium decyzji. (...) Czekamy". Zaznaczyła przy tym, że "to nie musi być zmiana w samej ustawie, to może być, że Trybunał zdecyduje o obowiązkowej interpretacji ustawy; to też może być dobrze; zobaczymy co on zdecyduje".
Azari odniosła się także do fragmentu wywiadu z prezesem PiS, który dotyczy roszczeń żydowskich wobec Polski.
"Nie mam nic wspólnego między tymi sprawami. (...) nie zajmowałam się sprawą restytucji" - zapewniła. Dodała, że są organizacje, które prowadziły sprawy restytucji mienia i "ktoś z ambasady chodził z nimi". Zaprzeczyła jednak, by sprawa ta miała coś wspólnego z tym, co wybuchło na tle nowelizacji ustawy przed Międzynarodowym Dniem Holokaustu".
Azari była też pytana o ocenę apeli niektórych polityków o to, aby wycieczki izraelskie do KL Auschwitz były oprowadzane tylko przez polskich przewodników. "To niemożliwe, dlatego że przyjeżdżają do Polski dziesiątki tysięcy dzieci, które nie rozumieją po polsku, nie mają jeszcze bardzo dobrego języka angielskiego" - oceniła.
Proszona o podsumowanie oczekiwań Izraela wobec Polski powiedziała, że "kilka kroków już było zrobione". "Na przykład czytaliśmy tu bardzo ciężki, trudny tekst, który Ministerstwo Sprawiedliwości odesłało do Trybunału (Konstytucyjnego). Dla nas to krok w dobrym kierunku, ale czekamy na to, co powie sam Trybunał. Mam nadzieję, że to sprawę zamknie" - stwierdziła.
Nowelizacja ustawy o IPN weszła w życie 1 marca. Prezydent Andrzej Duda podpisał znowelizowaną ustawę 6 lutego, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. (PAP)
autor: Mieczysław Rudy
rud/ jbp/