W Dniu Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej polska społeczność Ukrainy i dyplomaci oddali w piątek hołd żołnierzom, zamordowanym z rozkazu Józefa Stalina i spoczywającym na polskim cmentarzu wojennym w Bykowni pod Kijowem.
„Dziś trudno sobie wyobrazić, że NKWD dokonywało tutaj zbrodni ludobójstwa, że coś takiego było możliwe. Wciąż nie można tego zrozumieć, ale będziemy w tym miejscu zawsze, będziemy składać kwiaty i pamiętać o tych, którzy mogli żyć i wspólnie z nami budować kraj” - powiedział ambasador Polski na Ukrainie Jan Piekło.
„To wiąże się również z kolejnym dramatem w dziejach naszego narodu, kiedy elita polityczna Polski poleciała do Smoleńska, żeby uczcić pamięć tych, którzy zginęli między innymi tu w Bykowni oraz w innych miejscach dawnego Związku Sowieckiego” - podkreślił dyplomata.
W uroczystości uczestniczyli działacze organizacji polskich na Ukrainie i uczniowie szkół, w których odbywa się nauczanie języka polskiego.
„Dla naszej pamięci narodowej jest to bardzo ważne miejsce” - powiedział prezes Związku Polaków na Ukrainie Antoni Stefanowicz. „Przychodzimy tu po kilka razy w roku. Pamiętamy o tej zbrodni, w której w bestialski sposób zgładzono tylu ludzi. Dla nas, polskich mieszkańców Kijowa, jest to święte miejsce” - zaznaczył.
W położonym tuż u granic ukraińskiej stolicy lesie w Bykowni w zbiorowych mogiłach pogrzebano około 150 tys. ofiar komunizmu różnych narodowości, w tym ok. 3,5 tys. Polaków z listy katyńskiej.
Polaków, którzy pochowani są w Bykowni, zgładzono na podstawie decyzji najwyższych władz ZSRR z 5 marca 1940 roku, tej samej, której skutkiem było zamordowanie w sumie ok. 22 tys. Polaków m.in. w Katyniu, Charkowie i Kalininie (obecnie Twer).
Cmentarz w Bykowni jest, obok charkowskich Piatichatek, jednym z dwóch cmentarzy katyńskich znajdujących się na terytorium Ukrainy. Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni został otwarty w 2012 roku.
Z Bykowni Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ap/ mhr/