Złożone ze zwolenników prezydenta Nicolasa Maduro i całkowicie kontrolowane przez jego rząd Narodowe Zgromadzenie Konstytucyjne Wenezueli powołało w czwartek "komisję do zbadania działalności wrogów ojczyzny", którzy rzekomo zabiegają o interwencję obcych wojsk w kraju.
Diosdado Cabello, przewodniczący konstytuanty - nieuznawanej przez wenezuelską opozycję, którą reprezentuje prawomocnie wybrany, ale zmarginalizowany przez Maduro parlament - zapowiedział, że komisja "ustali winnych i wystąpi do organów wymiaru sprawiedliwości o osądzenie i ukaranie zamieszanych w te działania".
Cabello oświadczył, że w tym tygodniu prezydent USA Donald Trump naradzał się ze swymi współpracownikami w sprawie ewentualnej inwazji na Wenezuelę i miał powiedzieć, iż "prawdopodobnie" do niej dojdzie.
"Jednak również oni nie wiedzą, jak się sprawy potoczą (...) i milion razy zaznają smaku klęski, jeśli odważą się postawić stopę na naszej ziemi (...) Staniemy się dla nich nowym Wietnamem, staniemy się ich zmorą" - dodał przewodniczący konstytuanty.
Cabello występując na sesji tego zgromadzenia, zwołanej z okazji 207. rocznicy proklamowania niepodległości Wenezueli, dodał, że "szczęśliwie zamiar (dokonania inwazji) nie został przez Trumpa skonkretyzowany", a stoją za nim "osoby, które mienią się Wenezuelczykami".
Waszyngton zaprzeczył w czwartek, jakoby administracja Donalda Trumpa miała w ubiegłym roku planować wojskową inwazję na Wenezuelę, ale przyznał, że taka opcja pozostaje na stole jako jeden z wielu sposobów "dopomożenia narodowi wenezuelskiemu w odzyskaniu demokracji".
"Nie było planowania inwazji" - odpowiedział na pytanie agencji EFE rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Źródło, na które powołuje się EFE, podkreśliło, że mimo to USA będą rozważały "wszystkie opcje, jakie są do dyspozycji", w tym wojskową, "aby pomóc narodowi wenezuelskiemu w odzyskaniu demokracji, stabilizacji i pomyślności".(PAP)
ik/ mc/