Mieszkańcy Augustowa i okolic (Podlaskie) wspominają w czwartek ofiary Obławy Augustowskiej, określanej przez IPN i historyków jako najbardziej tragiczna odsłona działań NKWD po II wojnie światowej. 12 lipca obchodzony jest w Polsce Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.
Danuta Kaszlej z Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie poinformowała PAP, że wieczorem przed Domem Turka, w budynku gdzie m.in. były więzione ofiary obławy, zostaną złożone kwiaty. Potem o godz. 18 w Bazylice Mniejszej zostanie odprawiona msza w intencji ofiar Obławy Augustowskiej i ich rodzin.
Po mszy zebrani będą odczytywali nazwiska ofiar pod hasłem "Przywróćmy im twarze i imiona". "Chcemy przywołać z imienia i nazwiska wszystkie znane nam dziś ofiary Obławy Augustowskiej. Mamy około pięćset nazwisk, bo nie wszystkie pełne dane, czyli nazwiska i imiona ofiar, są nam dziś znane" - powiedziała PAP Kaszlej.
Uroczystość zakończy w kościele koncert wiolonczelowy.
W niedzielę 15 lipca w Gibach odbędą się główne uroczystości 73. rocznicy Obławy Augustowskiej. W tej miejscowości wspomina tamte wydarzenia od ponad 20 lat. Na początku lat 90. XX wieku postawiono tam 10-metrowy krzyż na miejscu symbolizującym pochówek zaginionych, z napisem: "Zginęli, bo byli Polakami". Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób.
W ubiegłym roku stanęło tam 266 dębowych krzyży. Każdy ma 170 cm wysokości. Stanęły obok kamieni, które leżą na wzgórzu od lat. Pomysłodawcą postawienia krzyży jest ks. Stanisław Wysocki, naoczny świadek obławy, od lat działacz Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Rozmiar krzyża ma symbolizować średni wzrost człowieka, potencjalnej ofiary obławy.
73 lata temu, 12 lipca 1945 r. oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja zwana Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej.
Od lat śledztwo w sprawie obławy prowadzi białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r. w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło około 600 osób zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali je żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO i żołnierzy I Armii WP.
W śledztwie jest mowa o 592 ofiarach, ale w świetle najnowszych dokumentów można przypuszczać, że zamordowanych może być więcej. Główny cel śledztwa to ustalenie liczby ofiar i odnalezienie miejsca lub miejsc ich pochówku.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi - większość w okolicach miejscowości Kalety - które mogą być potencjalnie jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie.(PAP)
autor: Jacek Buraczewski
bur/ wus/