Kontynuujemy rozważania nad historią Lubelszczyzny w jednym z najbardziej zawiłych, zmiennych i trudnych dla Polski okresów – stwierdzają redaktorzy najnowszego, wydanego przez lubelski Instytut Pamięci Narodowej, zbioru studiów poświęconego powojennym dziejom ziemi lubelskiej.
W 2016 r. ukazał się pierwszy tom wydanego z inicjatywy lubelskiego IPN zbioru studiów poświęconego dziejom ziemi lubelskiej w pierwszych latach po 1944 r. Autorzy omawiali w nim badania poświęcone kształtowaniu się dyktatury komunistycznej oraz różnym formom oporu społecznego wobec narzuconego, sowieckiego porządku. Wiele miejsca poświęcono również działalności aparatu bezpieczeństwa, stosunkowi struktur nowej władzy do Kościoła oraz budowie miejscowych struktur partii władzy.
Jak zauważają redaktorzy drugiego tomu, „sama polityka jest jednak tylko częścią rzeczywistości”. Stąd potrzeba nakreślenia funkcjonowania struktur społecznych i instytucji życia społecznego na terenie województwa lubelskiego w ciągu pierwszych dwunastu lat rządów komunistycznych.
Lubelszczyzna była dla komunistów regionem wyjątkowym ze względu na mit założycielski Polski Ludowej, zbudowany wokół ogłoszonego tam tzw. manifestu PKWN. W 1944 r. ziemie „Polski lubelskiej” stały się swoistym poligonem doświadczalnym dla wzorowanych na sowieckich rozwiązaniach problemów społecznych. Na sztandarach nowych władz najważniejsze miejsce zajmował postulat reformy rolnej. Jak zauważa autorka jednego z artykułów Katarzyna Zawadka, chłopi nie zawsze sprzyjali działaniom władz. „Choć część tzw. dworaków wzięła udział w parcelowaniu ziemi, wielu chłopów do reformy odnosiła się niechętnie, a nawet wrogo, czego skutkiem były chociażby zabójstwa na tle politycznym dokonane na członkach na komisji parcelacyjnych i propagandzistach” – podkreśla autorka. Trwogę wywoływały również plotki o zbliżającej się przymusowej kolektywizacji, w której wyniku chłopi mieli zostać całkowicie pozbawieni jakiejkolwiek własności prywatnej. Atmosfera ta wpływała na masowe poparcie chłopów dla Polskiego Stronnictwa Ludowego, które pod przywództwem Stanisława Mikołajczyka było postrzegane jako jedyna siła, która może przeciwstawić się sowietyzacji Polski. „Niektórzy z chłopskich działaczy przypłacili aktywność polityczną życiem” – podkreśla autorka.
Autorzy przypominają również zapomniane dziś prześladowania polskiego ziemiaństwa, które na Lubelszczyźnie rozpoczęły się już latem 1944 r. Tomasz Osiński z lubelskiego oddziału IPN nazywa ziemiaństwo „warstwą społeczną w stanie likwidacji”. Warto podkreślić, że Lubelszczyzna już po raz drugi w ciągu ćwierć wieku przeżywała prześladowania ziemian. Po raz pierwszy sowieckie porządki były tam wprowadzane latem 1920 r. Wiele scen z 1944 r. przypomina te znane z okresu najazdu bolszewickiego. „Dzień 17 października 1944 r. były zimny i deszczowy. […] W godzinach rannych od strony wsi zobaczyliśmy kilka furmanek z jadącymi na nich ludźmi z czerwonymi opaskami na rękawach i z karabinami. […] Wszyscy byli pijani. Na słowa Mamy, czy w ten sposób przejmuje się majątek, ten co dowodził, ponownie wycelował w Mamę karabin i krzyknął: zabierajcie się do gminy, obywatelko. […] Pozostała reszta ludzi plądrowała dom, pijąc i niszcząc wszystko co się dało” – opisywał syn właścicieli majątku Wyżnianka.
Wbrew budowanym przez lata obrazom komunistycznej propagandy, prześladowania polskich ziemian nie cieszyły się masowym poparciem chłopów. Część z nich wspólnie z właścicielami majątków wspólnie stawiała opór bezprawiu. „Wydaje się, że wspólne doświadczenia z czasów okupacji wytworzyły specyficzny rodzaj więzi osłabiający antagonizmy społeczne” – podkreśla Tomasz Osiński. Chłopi kierowali listy do władz, w których domagali się uwolnienia aresztowanych właścicieli majątków i przeciwstawiali się grabieży. „Właścicielom pomagano także podczas przenoszenia się do nowych miejsc zamieszkania, przechowywano meble, pamiątki rodzinne, udzielano pomocy żywnościowej” – dodaje autor.
Innym elementem stosowanej przez komunistów sowieckiej inżynierii społecznej były próby tworzenia nowej, sprzyjającej ideologii marksistowskiej warstwy inteligencji. W przypadku Lubelszczyzny były one szczególnie trudne ze względu na tradycyjny charakter miejscowych społeczności oraz istnienie silnego ośrodka niezależnego myślenia, czyli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Mimo to niemal od razu po powstaniu władz „nowej Polski” podjęto próby budowania nowej inteligencji. „Slogany nie posiadają dziś i nie miały także wtedy żadnej mocy sprawczej. Usiłowano sztucznie wpływać na proces kształcenia nowej lubelskiej inteligencji, lecz proponowane środki nie przyniosły wymiernych rezultatów” – podkreśla Marcin Kruszyński z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Wprowadzanie parytetów dla studentów pochodzenia chłopskiego oraz stałe obniżanie poziomu studiów w państwowym UMCS nie oznaczało, że większość studentów stanowili ci pochodzący ze wsi. Znacznie więcej studentów o pochodzeniu chłopskim uczyło się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Mimo to, jak zauważa autor, jego absolwenci, niezależnie od pochodzenia społecznego byli „bezwartościowymi dla budowanego w Polsce społeczeństwa” i byli określani przez przedstawicieli reżimu jako „inteligencja skompromitowana”. Mimo stałych nacisków i represji KUL pozostał na niemal pół wieku jedyną niezależną od władz uczelnią w całym bloku państw komunistycznych.
Ostoją oporu wobec władz komunistycznych był również Kościół. Mimo ogromnych strat w okresie okupacji niemieckiej bardzo szybko odzyskał dawną witalność. Niebagatelne zasługi dla jego odbudowy miał biskup lubelski Stefan Wyszyński, który w maju 1946 r. objął diecezję. W ciągu kolejnych dwóch lat przyszły prymas angażował się w duszpasterstwo młodzieży i budowanie struktur społecznych Kościoła. Co ciekawe, początkowo był oceniany przez władze komunistyczne jako hierarcha koncyliacyjny wobec nowego systemu. Jeden z lubelskich działaczy Polskiej Partii Robotniczej, odpowiedzialny z jej propagandę na Lubelszczyźnie, oceniał go jako potencjalnie groźnego dla komunistów przeciwnika „posiadającego okazałą zewnętrzną prezencję, wszechstronne wykształceniem, wybitna inteligencję i dar przemawiania”.
Tuż po odejściu Wyszyńskiego z diecezji lubelskiej miały miejsce wydarzenia związane z tzw. cudem lubelskim, które posłużyły władzom do zmasowanej nagonki na Kościół i prześladowań wiernych. „Ogółem od 13 do 23 lipca 1949 r. MO i UB aresztowały 238 osób. […] Przez sądy skazanych zostało 113 uczestników wydarzeń pod zarzutem rozpowszechniania fałszywych wiadomości mogących wyrządzić istotną szkodę interesom państwa polskiego, udziału w nielegalnym zbiegowisku oraz zamachu na funkcjonariuszy państwowych” – przypomina autor. Wydarzenia wokół lubelskiej katedry odbiły się szerokim echem w całej Polsce, a dla komunistów stanowiły wstęp do prześladowań Kościoła, których apogeum było aresztowanie prymasa Stefana Wyszyńskiego.
Jak zauważają redaktorzy tomu, ważną cechą charakterystyczną działania wszelkich struktur społecznych w latach 1944–1956 było funkcjonowanie w stanie ciągłego stanu „systemowego kryzysu”. Wyrażał się on niedoborem środków, poczuciem tymczasowości oraz nieskutecznością działań komunistów przy jednoczesnym, często wciąż silnym oporze społecznym. Stosowana w tym okresie inżyniera społeczna okazała się w dużej mierze nieskuteczna, a permanentny kryzys stał się zjawiskiem typowym dla niemal całej epoki rządów komunistycznych w Polsce. O porażce komunistów na Lubelszczyźnie może świadczyć to, że latem 1980 r., niemal w rocznicę ogłoszenia manifestu PKWN, strajki w wielu miastach tego regionu stanowiły wstęp do wydarzeń sierpnia, które zmieniły historię PRL i były początkiem agonii systemu komunistycznego.
Zbiór studiów „Dzieje Lubelszczyzny 1944–1956. Tom 2. Aspekty społeczne, gospodarcze, oświatowe i kulturalne” pod redakcją Tomasza Osińskiego i Mariusza Mazura ukazał się nakładem lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ skp