Prawie 6 tys. nagrań audio i wideo z relacjami biograficznymi głównie warszawiaków urodzonych w latach 20. i 30. XX w. zawiera Archiwum Historii Mówionej Domu Spotkań z Historią i Ośrodka Karta. To archiwum wspomnień – mówi Magda Szymańska z zespołu AHM.
"Początki Archiwum sięgają lat 80., a sama idea gromadzenia opowiadanych historii i stworzenia Archiwum wyszła od Ośrodka Karta, gdzie właśnie pod koniec lat 80. były nagrywane pierwsze osoby represjonowane przez władze sowieckie. Dom Spotkań z Historią włączył się w te działania wraz ze swoim powstaniem w 2006 r. Od dłuższego czasu nagrywamy głównie relacje warszawiaków, choć oczywiście rejestrujemy opowieści także poza stolicą" – opowiadała PAP zastępca kierownika Archiwum Historii Mówionej (AHM) Magda Szymańska.
Obecnie w Archiwum znajduje się prawie 6 tys. relacji audio i wideo. "Głównie audio, dla rozmówców ta forma wydaje się bardziej przyjazna, czują się swobodniej. Przede wszystkim nagrywamy osoby urodzone w latach 20. i 30. XX w. Archiwum Historii Mówionej to archiwum wspomnień. I tym co odróżnia historię mówioną od podręcznikowej jest fakt, że stanowi ona taką historią osobistą, czasami intymną. W centrum zainteresowania jest człowiek, a nie wydarzenia historyczne, chociaż one oczywiście w tej opowieści są. Ale najważniejsze dla nas jest to, z czym wiążą się dla danej osoby, co w tym miejscu i czasie przeżyła. Czyli ten człowiek zanurzony w wielkiej historii i tworzący własną mikrohistorię" – mówiła.
Przyznała, że przy pierwszym kontakcie z rozmówcą często spotykają się ze stwierdzeniem "przecież ja nic niezwykłego nie przeżyłem". "Ale dopytywani dzielą się z nami naprawdę świetnymi historiami z życia. I nagle to przeradza się w wielogodzinne spotkanie czy nawet kilka spotkań, z czego potrafią powstać naprawdę długie nagrania – rekordzista ma ok. 27 godzin. Sama metoda historii mówionej polega na tym, że najpierw prosimy daną osobę o opowiedzenie historii swojego życia, a później, odwołując się do tego co zostało powiedziane lub – odwrotnie – przemilczane, zadajemy pytania" – powiedziała Szymańska.
Jak wyjaśniła specjalista ds. AHM Iwona Makowska, nagrywają przede wszystkim relacje biograficzne, czyli wspomnienia dotyczące całego życia rozmówców. "Nie tylko ich własnego, ale wszystko, co pamiętają o rodzicach, dziadkach, sąsiadach. I te opowieści, zapamiętane obrazy gromadzimy. Swoimi historiami dzielą się z nami osoby z naprawdę różnych środowisk. W pewnym wieku chyba przychodzi refleksja, że trzeba coś po sobie zostawić, jakąś cząstkę siebie. Często jest to też z myślą o rodzinie czy z chęci uporządkowania czegoś w ten sposób. Wywiady staramy się wzbogacać o fotografie przekazywane przez rozmówców, skanujemy je, opisujemy razem z nimi" – relacjonowała.
Rozmówcy trafiają do AHM w różny sposób. "Czasami do nas dzwonią, bo dowiadują się, że znajomy czy sąsiad był nagrywany. Na początku były też ogłoszenia, że zbieramy relacje. Teraz chyba głównie dowiadują się od kogoś. Na ogół zgłoszenie się to ich inicjatywa, ale często zdarza się, że ktoś bliski lub znajomy daje nam znać, że zna kogoś, kto ma ciekawe historie. Wtedy prosimy, by tej osobie o nas opowiedział i jeśli się zgodzi, jedziemy do niej na nagranie. Na początku, jeszcze w latach 80. i 90., te rozmowy bardziej były nastawione na zgromadzenie informacji, teraz ważnym elementem jest warstwa osobista, emocjonalna" - opowiadała Makowska.
Po rozmowie nagranie trafia do zespołu Archiwum Historii Mówionej w formie cyfrowej i jest poddawane lekkiej obróbce np. wycinane są momenty takie jak dzwoniący telefon. "Później jest archiwizowane u nas na macierzy dyskowej, robione są też dwie kopie – na kolejnej macierzy i na płycie. Kopię otrzymuje także rozmówca. Następnie informacje o nagraniu umieszczamy na naszej stronie www.audiohistoria.pl. Można się z niej dowiedzieć kto był rozmówcą, czego dotyczy relacja, przeczytać jej streszczenie, czasem są też fragmenty dźwiękowe i niejednokrotnie zdjęcia. Od pewnego czasu umożliwiamy także wypożyczenie nagrania online – właśnie poprzez tę stronę. Inny nasz portal www.relacjebiograficzne.pl pozwala zapoznać się z nagraniem i jego transkrypcją od ręki – takich relacji audio i wideo jest blisko 200. Wcześniej zapraszaliśmy tylko do naszej czytelni, gdzie jest kilka stanowisk komputerowych. Ale staramy się być coraz bardziej dostępni" – podkreśliła Szymańska.
Nagraniami interesują się zarówno historycy, pracownicy naukowi, varsavianiści i studenci, jak i pasjonaci historii czy osoby pragnące dowiedzieć się więcej o rodzinnych stronach. "Relacje są udostępniane w internecie, fragmenty trafiają na wystawy. Publikujemy je także w ramach naszej serii +Z Archiwum Historii Mówionej+. Jest ona poświęcona Warszawie i rozpoczyna się opowieściami o dwudziestoleciu międzywojennym. Ostatnio wydaliśmy też dużą publikację +Przetrwałam...+ – 15 życiorysów kobiet, które podczas II wojny i po niej były represjonowane, oraz książeczkę dla dzieci, która otwiera serię +Historia Mówiona Dzieciom+. Pracujemy też nad grubszą książką poświęconą dwudziestoleciu międzywojennemu w Warszawie" – mówiła.
Okres międzywojenny jest także najchętniej i najszerzej podejmowany w gromadzonych wspomnieniach. "Obraz Warszawy wyłaniający się z tych relacji jest dosyć idylliczny, bo to najczęściej obraz dzieciństwa naszych rozmówców, nawet jeżeli opowiadają o życiu w niedostatku. I chyba jest też tęsknota za tamtą Warszawą. W tych wspomnieniach często pojawia marszałek Józef Piłsudski czy prezydent stolicy Stefan Starzyński. Niektórzy mieli osobiste spotkanie z marszałkiem, które głęboko zapadło im w pamięć, podobnie jak jego pogrzeb" – zaznaczyła Makowska.
Przyznała też, że jako varsavianistka często dzięki nagraniom dowiaduje się nowych rzeczy. "Jeden pan miał np. przedwojenne zdjęcie z ogródków szkolnych gimnazjum im. Mickiewicza. Trochę naszukałam się tego gimnazjum. Okazało się, że było tuż przy ul. Bartoszewicza. Teraz to centrum Powiśla, a wtedy wyglądało jak głęboka wieś. W Parku Skaryszewskim zaś był taki zapomniany pomnik fauna, z którego zachowała się tylko betonowa podstawa. Varsavianiści po latach znaleźli jego zamazane zdjęcie, a potem okazało się, że mamy w naszych zbiorach całkiem dokładną fotografię pomnika, która pomogła w jego odrestaurowaniu" – relacjonowała.
Jak podkreśliła, często rozmówcy opowiadają o faktach znanych, ale wzbogacają je o własne emocje i osobiste obrazy z tym związane, dzięki czemu wydarzenia te zyskują na atrakcyjności i realności. "Właśnie poza wspomnieniami te towarzyszące emocje mają ogromne znaczenie. Czasami ktoś podczas nagrania pierwszy raz opowiada o jakiejś historii ze swojego życia. Może łatwiej jest coś powiedzieć obcej osobie. Niektórzy omijają całe okresy np. mówią dużo o dzieciństwie, prawie nic o wojnie i dopiero o czasach powojennych. A dla niektórych wojna to kluczowy punkt ich biografii, historie sprzed i po są mniej istotne. Inaczej opowiadają też kobiety, a inaczej mężczyźni" – zaakcentowała Makowska.
Zastępca kierownika Archiwum Historii Mówionej dodała, że rozmówcy z reguły nie opowiadają już tak szczegółowo o okresie powojennym. "Może jeszcze te pierwsze lata po wojnie bardziej są w tych historiach oddane, ale PRL już raczej po macoszemu. Wtedy ludzie bali się mówić o wielu rzeczach i może ten wewnętrzny strach w jakimś stopniu przetrwał, poza tym często rozmówcy uważają ten okres w swoim życiu za po prostu mniej ciekawy. We wspomnieniach pojawia się przyjazd Stanisława Mikołajczyka do Polski, którego szła witać cała szkoła czy przymusowa żałoba w szkole po śmierci Stalina. Ale większość opowieści skupia się na życiu prywatnym, rodzinnym. Ta duża historia zawsze jest gdzieś w tle, jednak bardziej jako coś pozwalającego ułożyć chronologię życia" – mówiła Szymańska.
Jak podkreśliła, kiedy udostępniają komuś materiał, zawsze pytają, w jakim celu chce go użyć. "Staramy się w jakimś sensie chronić wspomnienia tych ludzi, czy nawet bardziej ich samych. Ale też nie było na szczęście przypadku, żeby ktoś skorzystał z nagrania w złym celu. Często za to są pozytywne reakcje. Ktoś szukał informacji o zmarłym dziadku i znalazł nagranie z jego głosem, co staje się cenną pamiątką. Bo zdarza się, że rodziny nie wiedzą, że bliski opowiadał nam historię swego życia. Często ludzie przychodzą przesłuchiwać nagrania, poszukując czegoś konkretnego i są zachwyceni, że jest tu tyle informacji na każdy temat przekazywanych w tak fajny sposób" – powiedziała.
"Myślę, że te opowieści po prostu wzbogacają nas jako ludzi. W historii mówionej nie do końca chodzi o jakieś wielkie fakty historyczne, a o to, co to dla danego człowieka znaczyło, jak on się w tej rzeczywistości odnajdywał. Istotny jest ten wymiar ludzki, który często trudno odnaleźć w książkach. No chyba że w naszych, bo kiedy przygotowujemy publikację, zamieniamy historię opowiadaną na tekst, staramy się niczego nie uronić z warstwy emocjonalnej. Ważne jest dla nas, by wrażliwość tego konkretnego człowieka, jego osobowość tam pozostały. Zresztą w ogóle jest tak, że my lubimy słuchać opowieści. Często jesteśmy też pod wrażeniem siły i optymizmu jakie cechują naszych rozmówców" – dodała Szymańska. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ agz/