Nie miałem zamiaru likwidować Związku Radzieckiego – powiedział PAP b. przewodniczący parlamentu Białorusi Stanisław Szuszkiewicz, który przed 20 laty podpisał porozumienie białowieskie w sprawie likwidacji ZSRR i utworzenia Wspólnoty Niepodległych Państw.
„Nawet mi przez myśl nie przeszło, że można zlikwidować Związek Radziecki, ale trzeba było przetrwać zimę. Ja i rząd chcieliśmy zaprosić (ówczesnego prezydenta Rosji Borysa) Jelcyna na Białoruś, żeby nas wspomógł w sposób nierynkowy rosyjską ropą i gazem. Dlatego zaprosiłem go do Puszczy Białowieskiej na polowanie” – powiedział Szuszkiewicz.
„Nawet mi przez myśl nie przeszło, że można zlikwidować Związek Radziecki, ale trzeba było przetrwać zimę. Ja i rząd chcieliśmy zaprosić (ówczesnego prezydenta Rosji Borysa) Jelcyna na Białoruś, żeby nas wspomógł w sposób nierynkowy rosyjską ropą i gazem. Dlatego zaprosiłem go do Puszczy Białowieskiej na polowanie” – powiedział Szuszkiewicz.
Ponieważ władze Białorusi nie chciały umawiać się w tej sprawie poza plecami Ukraińców, postanowiły zaprosić także Leonida Krawczuka, który 1 grudnia 1991 r. został prezydentem tego kraju.
„Tym sposobem spotkaliśmy się we trzech w Wiskulach w Białowieży. Zaprosiliśmy ekspertów, żeby uzgodnić tam na miejscu wszystkie zobowiązania – kto komu i na jakich warunkach dostarczy ropę naftową i co otrzyma w zamian. To były bardzo skomplikowane kwestie, dlatego nasze delegacje były bardzo mocne” – opowiada Szuszkiewicz.
Kiedy jednak uczestnicy spotkania zasiedli 7 grudnia wieczorem do rozmów, natknęli się na problem praktyczny: skoro istnieje Związek Radziecki, należałoby zwrócić się o zaakceptowanie umów w sprawie surowców do prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa.
„A Jelcyn został wybrany przez mieszkańców Federacji Rosyjskiej na prezydenta 12 czerwca ogromną większością już w pierwszej turze – dostał 56 proc. głosów. Jak mógł prosić o to Gorbaczowa? Uważał, że jest ważniejszą postacią w Związku Radzieckim niż on” – relacjonuje Szuszkiewicz.
Jeden z najbliższych doradców Jelcyna i wicepremier Giennadij Burbulis zaproponował wtedy podpisanie dokumentu stwierdzającego, że „Związek Radziecki jako rzeczywistość geopolityczna i podmiot prawa międzynarodowego przestaje istnieć”. „Posłuchałem i powiedziałem: ja to podpiszę. To samo Krawczuk” – mówi Szuszkiewicz.
„Kiedy sobie uświadomiliśmy, że podpiszemy takie słowa, zrozumieliśmy, że gdybyśmy się do nich ograniczyli, powstałby chaos i anarchia. Trzeba było wyjaśnić, co zrobić z bronią nuklearną, z granicami, kto będzie spłacać dług Związku Radzieckiego i mnóstwo innych kwestii” – opowiada.
Po nocnych obradach ekspertów powstał projekt umowy o stworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw, do którego przywódcy wprowadzili następnie poprawki. „Jestem dumny, że analiza tej umowy wykazała, iż jest ona doskonale sformułowana – od strony prawnej nie ma do niej żadnych zastrzeżeń” - podkreśla Szuszkiewicz.
Były przewodniczący Rady Najwyższej, obecnie opozycyjny polityk, bardzo krytycznie odnosi się do obecnych władz Białorusi. „Mamy dziś w istocie antybiałoruskiego prezydenta i rząd” – uważa.
„Deklarowana jest demokracja, ale przy tym zniszczono wszystkie mechanizmy demokratyczne. Wybory są fałszowane, żeby państwo było stabilne” – ocenia Szuszkiewicz. Prezydenta Alaksandra Łukaszenkę nazywa zaś „politycznym analfabetą, który nie lubi nikogo oprócz siebie”.
W czwartek, 8 grudnia, mija 20. rocznica podpisania porozumienia białowieskiego przez ówczesnych przywódców Białorusi, Rosji i Ukrainy na spotkaniu w rezydencji Wiskule w Białowieży.
Po kilku dniach parlamenty trzech republik niemal jednomyślnie, przy poparciu nawet frakcji komunistycznych, ratyfikowały porozumienie białowieskie. Niespełna dwa tygodnie po białowieskim spotkaniu, 21 grudnia, na szczycie w Ałma-Acie do trzech słowiańskich republik dołączyły kolejne podmioty ZSRR: wszystkie z wyjątkiem trzech państw bałtyckich, czyli Litwy, Łotwy i Estonii, które definitywnie odmówiły integracji, i Gruzji (ostatecznie należała do WNP w latach 1993-2009 r.).
25 grudnia 1991 roku Michaił Gorbaczow złożył rezygnację z funkcji prezydenta nieistniejącego już imperium. Z kremlowskiej baszty spuszczono czerwony sztandar, który zastąpiła trójkolorowa flaga Rosji.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ kar/