Trzech staruszków, w których wcielają się Marian Dziędziel, Lech Dyblik i Adam Ferency, będzie bohaterami komedii kryminalnej „Napad” w reż. Szymona Jakubowskiego. Zdjęcia do filmu są realizowane w Krakowie. Premiera przewidziana jest na sierpień 2019 r.
„Napad” to historia trzech emerytów, którzy postanawiają włamać się do banku, a że nie mają pojęcia o włamaniach, dochodzi do zabawnych sytuacji.
„Ta historia naprawdę się wydarzyła – parę lat temu w Niemczech” – powiedział w poniedziałek dziennikarzom reżyser Szymon Jakubowski. Niemieccy staruszkowie mieli napaść na kilka banków i ukraść 30 mln euro, z których nie wydali ani centa. Pytani przez policję o motywy działania odpowiedzieli, że „chcieli jeszcze żyć, poczuć, że coś znaczą”. „Teraz są gwiazdami w jakimś więzieniu, otoczeni szacunkiem i pięknymi pielęgniarkami” – opisywał reżyser.
Podobne motywy kierowały staruszkami z polskiego filmu – napadając na bank chcieli poczuć, że żyją, chcieli też w jakiś sposób „oszukać” system, bo „pokonać” się go nie da. „Staruszkowie w naszym kraju nie grają całymi dniami w bingo, nie jeżdżą na wycieczki do Tajlandii za emeryturę” – powiedział Jakubowski. Zdjęcia w Krakowie potrwają, jeśli utrzyma się dobra pogoda, do końca września. Premierę zaplanowano na sierpień 2019 r.
Akcja filmu rozgrywa się wyłącznie w Krakowie. Najwięcej zdjęć powstaje na Podgórzu. „Unikamy tego, co wszyscy widzieli na pocztówkach, więc nie będzie wnętrza Wawelu, nie będziemy podziwiać ołtarza Wita Stwosza” - zapowiada reżyser. Jako plan filmowy posłużą też przestrzenie w pobliżu nowoczesnych biurowców.
W postać komisarza wciela się Józef Pawłowski. „Mój bohater jest młodym facetem, który pracuje w policji, zajmuje się komputerami i to jest cały jego świat. Napad staruszków na bank +wyciąga+ go z tego świata i rzuca w wir wydarzeń, z którymi musi sobie radzić” – opisywał Pawłowski, znany głównie z seriali i dubbingów (dubbingował m.in. Froda Bagginsa w „Hobbicie”).
Staruszkowie, którzy napadają na bank, są emerytami, jeden dorabia jako ochroniarz. Marian Dziędziel, Lech Dyblik i Adam Ferency w poniedziałek po raz pierwszy spotkali się na planie „Napadu”. W rozmowie z dziennikarzami byli optymistycznie nastawieni do dalszych prac, podoba się im także fabuła.
„W Krakowie bardzo dobrze się mi gra, bo nie muszę dojeżdżać do Warszawy. Pierwszy dzień jesteśmy razem na planie, już jest ciekawie” – powiedział Marian Dziędziel, filmowy staruszek - elektryk. „Nie wiem do końca, jaka to będzie postać, ale jestem zadowolony” – przyznał Lech Dyblik, filmowy inżynier, odpowiadający za techniczną stronę napadu na bank.
Adam Ferency, filmowy wdowiec i emeryt dorabiający jako ochroniarz, zwrócił uwagę, że film, choć ma być śmieszny, to traktuje o sprawie poważnej. „Człowiek, który zostaje przesunięty z aktywnego życia na emeryturę, ma poczucie pustki i że czeka go jedno – efektowna podróż na pogrzeb własny” – powiedział.
Maciej Stuhr wcielił się w prokuratora – postać drugoplanową. Jak wyznał, to pierwsza w jego życiu tak poważna funkcja w filmie. „Mój dziadek był prokuratorem, więc wspominam go w tej roli” – przyznał.
Komedia „Napad” powstaje na podstawie scenariusza, który otrzymał nagrodę w piątej edycji (2012 r. ) konkursu Trzy Korony – Małopolska Nagroda Filmowa. W konkursie biorą udział scenariusze do filmów, których akcja toczy się w Małopolsce. Konkurs współfinansuje Polski Instytut Sztuki Filmowej.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ aszw/