Były koordynator służb specjalnych Janusz Pałubicki nie musi przepraszać b. rzecznika wielkopolskiej "Solidarności" Jerzego Nowackiego za naruszenie jego dóbr osobistych – uznał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu. Sprawa dotyczyła ujawnienia przez Pałubickiego informacji, że Nowacki był tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa PRL. Według sądu Pałubicki nie działał „w celu zrobienia krzywdy” Nowackiemu, tylko mając na względzie interes społeczny.
Proces o ochronę dóbr osobistych, wytoczony byłemu opozycjoniście i koordynatorowi służb specjalnych, ruszył w 2009 roku. Nowacki od początku zapewniał, że nie był agentem. Domagał się od Pałubickiego publicznych przeprosin.
Jak uznał w poniedziałek sąd, oddalając powództwo, doszło do naruszenia dóbr osobistych, jednak w tym przypadku nie było ono bezprawne.
„Sytuacja była bezsporna; na konferencji naukowej pozwany obwieścił publicznie, że powód był tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa PRL. Jednak nie każde naruszenie dóbr osobistych podlega ochronie. Po analizie dokumentów dostarczonych z IPN oraz przesłuchaniu świadków sąd doszedł do przekonania, że naruszenie nie miało cech bezprawności” - powiedział sędzia Jacek Musielak.
Przypomniał, że były opozycjonista, informując o rzekomej współpracy Nowackiego ze służbami bezpieczeństwa PRL, był w posiadaniu materiałów z IPN.
„W tych dokumentach IPN identyfikował tego agenta jako powoda. Przekonanie pozwanego co do tego, że podaje on prawdziwą, rzetelną informację było bardzo duże. Pozwany miał też przekonanie osobiste, które wyniósł jeszcze z wcześniejszej działalności, kiedy było podejrzenie, że (agentem - PAP) mógł być ktoś z otoczenia lub któryś z członków dawnego prezydium ZR +Solidarności+ w Poznaniu” - dodał sędzia.
Sąd podkreślił, że celem procesu nie było ustalenie, czy Nowacki współpracował czy też nie współpracował ze służbami bezpieczeństwa PRL.
Wyrok nie jest prawomocny. Jerzy Nowacki zapowiedział, że będzie się odwoływał.
„Ja mam tylko tę drogę cywilną, nie mogę prosić o proces lustracyjny. Pozwany nie miał argumentów i nie dochował należytej staranności, by zweryfikować pismo, które otrzymał z IPN. Zaświadczenie to zostało wydane lekkomyślnie i celowo zostało przygotowane na tę konferencję naukową, na której zostało ogłoszone. Moje życie zawodowe i w jakimś sensie osobiste zostało zrujnowane” - powiedział Nowacki po ogłoszeniu wyroku.
Janusz Pałubicki ujawnił nazwisko informatora SB w październiku 2005 roku podczas poznańskiej konferencji "Solidarność w dokumentach aparatu bezpieczeństwa 1980-81". W dokumentach, które otrzymał z Instytutu Pamięci Narodowej, Pałubicki znalazł pseudonim jednego z informatorów - "Stanisław Brzozowski". Były minister poprosił o jego odtajnienie. Jak poinformował, "Brzozowskim" okazał się Jerzy Nowacki - ówczesny dziennikarz poznańskiej telewizji, w latach 80. członek prezydium Zarządu Regionu Wielkopolska NSZZ "Solidarność" i jego rzecznik prasowy. (PAP)
rpo/ bos/ gma/