Władysław Bartoszewski - zmarły w 2015 r. polityk, publicysta i pisarz, ma od wtorku swój skwer w Krakowie. Znajduje się on u zbiegu ulic Dunajewskiego, Basztowej i Asnyka, stoi tam pomnik Tadeusza Rejtana. „Warto być przyzwoitym” – te słowa Bartoszewskiego przypominano podczas uroczystości.
Nawiązując do życiorysu Władysława Bartoszewskiego, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski mówił, że był on wyjątkowo ciężko doświadczony przez los, ale "nie tracił poczucia humoru i wiary w to, że może być lepiej". Choć mieszkał w Warszawie był – chociażby przez pracę w "Tygodniku Powszechnym" przez lata związany z Krakowem, jest honorowym obywatelem tego miasta.
"Był osobą, która wszyscy zapamiętaliśmy nie tylko z racji ciętego języka, z racji dowcipu, który wszędzie promieniował, ale także z racji tego, że był osobą, która jeśli wygłaszała jakąś sentencję, to była ona głęboko przemyślana i mądra. Za to go ceniliśmy, za to otrzymywał najwyższe krakowskie laury" – powiedział Majchrowski.
Przypomniał, że w Krakowie w okolicy Teatru im. J.Słowackiego są skwery Jacka Woźniakowskiego i Andrzeja Wajdy.
Władysław Teofil Bartoszewski, dziękując za uhonorowanie w ten sposób jego ojca, mówił, że Władysław Bartoszewski przez większość życia mieszkał w Warszawie, doskonale znał topografię miasta i godzinami mógł o nim opowiadać. Z Krakowem był związany dzięki ludziom i instytucjom, do których należeli m.in. Jadwiga Beaupre – lekarka i działaczka społeczna, prawnicy Adam Dobrowolski, Kazimierz Ostrowski, publicyści "Tygodnika Powszechnego" Jerzy Turowicz, Krzysztof Kozłowski i ks. Andrzej Bardecki oraz prof. Jacek Woźniakowski.
"Choć mój ojciec był warszawiakiem, dla niego Warszawa umarła 3 października 1944 r., a najpóźniej w roku 1949, kiedy został aresztowany ponownie, bo jak wyszedł z więzienia w drugiej połowie 1954 r. to dla niego nie była to już ta Warszawa" – mówił Władysław Teofil Bartoszewski. Przypomniał słowa ojca, który już w XXI wielu napisał: "Gdybym miał się znowu rodzić, to mieszkałbym w Krakowie albo w Jerozolimie".
Senator Bogdan Klich, który był jednym z inicjatorów nadania imienia Bartoszewskiego skwerowi mówił, że Bartoszewski "nauczył się patriotyzmu w II RP i tę tradycję przeniósł przez straszliwe czasy okupacji hitlerowskiej, czasy stalinizmu do współczesnej Polski". "Był znakiem rozpoznawczym, na czym polega otwarty patriotyzm, jak kochać Ojczyznę nie wykluczając nikogo, jak pięknie się spierać, jak tolerować inne poglądy" – mówił Klich. Senator dodał, że poprzez uhonorowanie Bartoszewskiego spłaca dług wobec swoich mistrzów politycznych, do których należeli także uhonorowani już wcześniej w Krakowie Jan Nowak Jeziorański, Bronisław Geremek, a pozostał jeszcze Zbigniew Brzeziński.
Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Bogusław Kośmider przypomniał, że radni podejmując uchwałę w tej sprawie potrafili wznieść się ponad polityczne podziały i polityczne interesy. "Władysław Bartoszewski był nie tylko honorowym, ale obywatelem Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa, a jego książka +Warto być przyzwoitym+ jest mottem nie tylko tego skweru, ale wielu z nas" – powiedział Kośmider.
Władysław Bartoszewski (1922 - 2015) był podczas II wojny światowej więzieniem Auschwitz, żołnierzem Armii Krajowej, współorganizatorem Rady Pomocy Żydom "Żegota", uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Był więziony w czasach stalinowskich. W III Rzeczypospolitej dwukrotnie piastował stanowisko ministra spraw zagranicznych. Był sekretarzem stanu w gabinecie Donalda Tuska i pełnomocnikiem premiera ds. dialogu międzynarodowego. Jest kawalerem Orderu Orła Białego, a instytut Yad Vashem przyznał mu tytuł "Sprawiedliwego wśród Narodów Świata" za pomoc, którą niósł Żydom podczas okupacji niemieckiej.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ godl/