W nowym przekładzie monumentalnego dzieła Marcela Prousta tłumaczka - Krystyna Rodowska - zmieniła osadzony w polskiej kulturze tytuł „W poszukiwaniu straconego czasu”. Trzeba tu mówić o czasie „utraconym”, a nie „straconym”, czyli przehulanym - wyjaśniła Rodowska.
Jej zdaniem Proust nie "stracił" czasu, który jest głównym bohaterem jego dzieła, choć w niektórych okresach życia mógł tak myśleć. Przez wiele lat gorąco marzył o zostaniu pisarzem, ale spotykały go same niepowodzenia. Proust uważał, że nie ma daru obserwacji świata, dopiero przypadkowe zdarzenie - odnalezienie smaku magdalenki maczanej w herbacie lipowej - odblokowało jego wspomnienia, uruchomiło w nim pisarza i pozwoliło dotrzeć do "czasu odnalezionego" w ostatnim tomie.
"Zdecydowałam się na zmianę słowa +stracony+ na +utracony+, bo wydaje mi się lepiej oddawać ducha powieści. Wydaje mi się, że trzeba mówić o +czasie utraconym+, zagubionym, a nie +straconym+, co w języku polskim znaczy także +przehulanym+, +przebałaganionym+" - mówiła tłumaczka na wtorkowym spotkaniu z czytelnikami w Warszawie.
Boy podkreślał wprawdzie nowatorstwo Prousta w tworzeniu narracji, pozbawionej tradycyjnej fabuły, ale, jak mówiła Rogowska, cenił sobie najwyżej w tym dziele "nową komedię ludzką", obraz rzeczywistości, społeczeństwa. Boy postanowił przy przekładzie zmodyfikować zapis powieści, po to, aby, jak pisał "osiągnąć większą przejrzystość" i ułatwić czytelnikowi wymagającą cierpliwości lekturę. Pisał, że proustowskiego zdania "nie zniósłby często język polski", przerabiał więc utwór na "normalną" powieść, wyodrębniając akapity i dialogi.
"Tylko że dzieło Prousta nie jest +normalną+ powieścią. Autor chciał zbudować katedrę ze słów, dlatego zastosował potężne bloki narracji, pozbawionych akapitów, z dialogami zanurzonymi w tekście" - mówiła tłumaczka. Jej zdaniem Boyowi przy przekładzie przytrafiały się też przypadki zbyt dosłownego tłumaczenia francuskich fraz, gubienia sensu opowieści.
Tom "W stronę Swanna" Marcela Prousta, który niedawno trafił do księgarń, w przekładzie Krystyny Rodowskiej to pierwsza część "W poszukiwaniu utraconego czasu", który ukazuje się nakładem Officyny. Wydawnictwo planuje co roku publikację kolejnej części cyklu powieściowego Marcela Prousta w nowym przekładzie Rodowskiej. Wyjątkiem będzie tom szósty ("Utracona", znany także pod tytułem "Nie ma Albertyny"), który zostanie wznowiony w tłumaczeniu Magdaleny Tulli. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ pat/