Po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat świętujemy znów tę rocznicę jako święto państwowe. Nigdy jednak ten dzień nie przestał być drogi Polakom, nigdy nie przestał być świętem narodowym – stwierdził premier Tadeusz Mazowiecki w orędziu telewizyjnym z 11 listopada 1989 r.
Zalegalizowanie 11 listopada jako Narodowego Święta Niepodległości nastąpiło 15 lutego 1989 r. Władze komunistyczne traktowały przywrócenie przedwojennego święta jako gest wobec opozycji przystępującej do rozmów z władzami. Aż do tego momentu bez większych zmian obowiązywała doktryna zarysowana przez Wojciecha Jaruzelskiego w 1984 r.: „Najbardziej skrajne, opozycyjne siły, o jawnie kontrrewolucyjnym charakterze, prą do swego rodzaju konfrontacji. Musimy być bardzo wyczuleni na dzień 11 listopada. Przede wszystkim wszelkiego rodzaju zaporowe działania w propagandzie, w innych formach zastosować, aby ten dzień nie był wykorzystany w sposób niebezpieczny przez siły nam wrogie”.
Niewielkie oficjalne obchody odbyły się dopiero w 1988 r. „Od rana nieustanny festiwal na cześć Piłsudskiego. Wahadło wychyliło się w drugą stronę. Przez wiele lat przedstawialiśmy Piłsudskiego jako czarną owcę, a teraz wychodzi na anioła” – pisał w swoim dzienniku ówczesny premier Mieczysław F. Rakowski. Jednocześnie rozbijano patriotyczne manifestacje niepodległościowe organizowane przez opozycję.
Dwa święta
Ustawa Sejmu PRL z lutego 1989 r. wytworzyła paradoksalną sytuację, w której w kalendarzu świąt narodowych znajdowały się dwa dni odwołujące się do idei suwerenności państwa. Wciąż obowiązywało ustanowione w 1945 r. Narodowe Święto Odrodzenia Polski. Postkomuniści nie planowali rozstawać się ze swoimi tradycjami. Jeszcze w kwietniu 1990 r. przeciwko całkowitemu zerwaniu z dawnymi obchodami protestował prezydent Wojciech Jaruzelski. „Uważam za niesłuszny projekt skreślenia dnia 22 lipca z wykazu świąt państwowych” – pisał w liście do marszałka Sejmu.
Rok 1989 był jedynym, w którym oficjalnie obchodzono oba te święta. Różniły je atmosfera oraz skala społecznego zaangażowania. Łączyło pozostawanie w cieniu innych wydarzeń. 22 lipca komuniści byli jeszcze pod wrażeniem czerwcowej klęski oraz wyborów prezydenta PRL, które trzy dni wcześniej Wojciech Jaruzelski wygrał przewagą jednego głosu. W listopadzie Polska i cały świat były wpatrzone w upadek muru berlińskiego. W Polsce głównym tematem była wizyta kanclerza RFN Helmuta Kohla, którą uznawano za przełomową i historyczną.
Sobota 11 listopada 1989 r. była mglista i zachmurzona. Rano temperatura w niektórych regionach wynosiła zaledwie jeden stopień powyżej zera. Mimo to „Gazeta Wyborcza” z 13 listopada oceniała, że w uroczystościach rocznicowych w całym kraju wzięły udział setki tysięcy Polaków. Najważniejszym punktem obchodów była zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. W uroczystościach wzięli udział prezydent PRL Wojciech Jaruzelski, premier Tadeusz Mazowiecki i marszałek Senatu prof. Andrzej Stelmachowski. Co ciekawe, prowadzący „Dziennik Telewizyjny” Sławomir Malinowski na zakończenie serwisu podkreślił, że Grób Nieznanego Żołnierza jest miejscem spoczynku obrońcy Lwowa z 1918 r. Wcześniej pomijano genezę tego miejsca pamięci. Jednocześnie dziennikarze „Dziennika Telewizyjnego” wyraźnie dzielili obchody na „świeckie” i „religijne”.
Tak jak w czasach, gdy Święto Niepodległości było zakazane, wieczorem w katedrze św. Jana w Warszawie odbyła się uroczysta msza święta odprawiona przez bp. Stanisława Kędziorę. Po raz pierwszy w historii PRL w mszy za ojczyznę wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz. Nieobecny był prezydent PRL.
Nie najlepsza pogoda nie przeszkodziła w rozegraniu w Warszawie Biegu Niepodległości. Trasa wiodła z okolic placu Zamkowego do parku przed pałacem w Wilanowie. Jedenastokilometrowy dystans pokonało 333 biegaczy. Dla porównania, do biegu w 2018 r. zgłosiło się 20 tys. uczestników.
Około godz. 20 na antenie Telewizji Polskiej i Polskiego Radia wystąpił premier Mazowiecki. „71 lat temu ludziom, którzy stanęli przed odbudową państwa polskiego też nie było łatwo. Nie wiedzieli, jak potoczą się sprawy, czy uda im się zjednoczyć Polskę z trzech zaborów w jeden organizm. Stali przed wielkimi trudnościami i podołali chwili” – powiedział ostatni premier PRL. Mazowiecki wielokrotnie porównywał sytuację z listopada 1918 r. z przemianami zapoczątkowanymi wyborami w czerwcu 1989 r. „Mamy również obowiązek zastanowić się nad dniem dzisiejszym. Bowiem tym samym wartościom, które wtedy wyznaczyły odzyskanie niepodległości, które sprawiły, że ta niepodległość stała się tak droga dla Polaków, tym samym wartościom chcemy dzisiaj służyć” – stwierdzał.
Pierwsze po 1939 r. oficjalne obchody tego dnia aktywizowały również środowiska kombatanckie. Krakowski „Dziennik Polski” informował o apelu środowiska weteranów Armii Krajowej, którzy domagali się „przywrócenia tradycji polskich sił zbrojnych — w tym chrześcijańskich, zlikwidowania indoktrynacji politycznej na rzecz prawdziwie patriotycznego wychowania”.
Nowy klimat
11 listopada 1989 r. był też okazją do pierwszych oficjalnych upamiętnień żołnierzy podziemia antykomunistycznego. „Dziennik Telewizyjny” informował o odsłonięciu w Krakowie tablicy upamiętniającej gen. Augusta Emila Fieldorfa ps. „Nil”. Podkreślono, że twórca Kedywu AK został „skazany niewinnie i stracony”. Nie wymieniano sprawców i okoliczności śmierci bohatera.
Kraków był szczególnym miastem na mapie obchodów 11 listopada 1989 r. Siła tamtejszych środowisk opozycyjnych i studenckich pozwoliła na zorganizowanie marszu wielu środowisk niepodległościowych – od żołnierzy Armii Krajowej, po radykalne organizacje antykomunistyczne – z miejsca spoczynku Józefa Piłsudskiego na plac Matejki, gdzie odbył się apel poległych przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
11 listopada 1989 r. był także okazją do sprzeciwu wobec porozumień okrągłostołowych oraz istnienia w Polsce sowieckich garnizonów. Podobnie jak w poprzednich latach, wieczorem przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie zebrali się radykalni działacze antykomunistyczni. Lider Stronnictwa Wierności Rzeczypospolitej, wieloletni opozycjonista Wojciech Ziembiński, w wystąpieniu domagał się „wycofania wojsk Rosji Sowieckiej z zagrabionych wschodnich ziem polskich oraz z terytorium PRL”. Ziembiński wystąpił również w „Dzienniku Telewizyjnym” z 11 listopada. W krótkim materiale przypomniał historię obchodów 11 listopada oraz Grobu Nieznanego Żołnierza. Zaapelował też o przywrócenie na jego murach przedwojennych tablic upamiętniających najważniejsze bitwy w polskiej historii oraz sprowadzenie do Polski szczątków gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”.
Jeszcze 11 listopada wieczorem do Polski powrócił kanclerz RFN. Wizyta rozpoczęła się 9 listopada. Tego samego dnia władze NRD otworzyły granice z Berlinem Zachodnim. W związku z tymi historycznymi wydarzeniami kanclerz Kohl przerwał swoją wizytę, udając się do Berlina. Do Polski wrócił po dwóch dniach, aby kontynuować rozmowy, w czasie których miały być poruszone kwestie granicy na Odrze i Nysie, „normalizacji stosunków” i problem odszkodowań za straty poniesione przez Polskę w II wojnie światowej.
12 listopada 1989 r. w Krzyżowej Tadeusz Mazowiecki i Helmut Kohl wzięli udział w mszy św., która otworzyła nowy etap w stosunkach polsko-niemieckich. Do historii przeszedł uścisk premiera i kanclerza.
Wydarzenia w Berlinie oraz przerwana wizyta Kohla niewątpliwie przesłaniały obchody Święta Niepodległości. Należy również pamiętać, że na nastroje wpływała fatalna sytuacja gospodarcza. Gazety poświęcały wiele miejsca błyskawicznie zmieniającym się cenom podstawowych towarów i relacjonowaniu, gdzie można je kupić. „Amatorzy nieosiągalnej ostatnio w sklepach słoniny płacili tu za nią 5–8 tys. zł” – pisał o jednym z krakowskich sklepów „Dziennik Polski” z 12 listopada.
Za ważny symbol zamknięcia obchodów rocznicy odzyskania niepodległości i stopniowego zrywania z oficjalną pamięcią historyczną PRL można uznać podjętą 13 listopada decyzję o zburzenia pomnika Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie. Rzeźba twórcy Czeki, który w 1920 r. miał zostać jednym z kremlowskich namiestników w podbitej przez bolszewików Polsce, dominowała nad warszawskim placem Bankowym (wówczas Dzierżyńskiego) od 22 lipca 1951 r. Rozbiórka rozpoczęła się już trzy dni po decyzji ostatniego komunistycznego prezydenta Warszawy Jerzego Bolesławskiego. Zdjęcia rozpadającego się pomnika i warszawian zabierających na pamiątkę jego fragmenty stały się jednym z najważniejszych symboli wydarzeń jesieni roku 1989.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /