Mieczysław F. Rakowski zanotował 11 grudnia 1981 r. w swoim dzienniku: „Dziś rano udałem się na Kongres Kultury Polskiej. [...] Podtekst opozycyjny był wyraźny. Na otwarciu był obecny także Kubiak i Tejchma. Siedliśmy w drugim rzędzie. Był także biskup Miziołek [Władysław] z Warszawy. Księża są teraz wszędzie. Przed wyjściem na salę rozmawiałem z prof. Szaniawskim [Klemensem]. »Jest pan przygnębiony«- powiedział. – »Tak« – odpowiedziałem mam takie przeczucie, że kończy się nasza wspaniała odnowa”. W tym samym czasie, gdy rozpoczynał się Kongres, gen. Wojciech Jaruzelski wprawiał w ruch machinę stanu wojennego. Za kilkanaście godzin wielu spośród uczestników Kongresu zostało zatrzymanych i internowanych.
Kongres Kultury Polskiej, nieoficjalnie zwany również „niezależnym” lub „solidarnościowym”, był czwartym z kolei spotkaniem plenarnym środowisk twórczych i naukowych. Pierwszy kongres odbył się 15–17 lipca 1910 r. w rocznicę Bitwy pod Grunwaldem w Krakowie. Jego celem było podtrzymanie ducha polskości i ciągłości kultury polskiej. Drugi odbył się 16–17 maja 1936 r. we Lwowie, a jego organizatorami były głównie osoby związane z Komunistyczną Partią Polski. Dyskusja toczyła się wokół zbytniej dominacji w kulturze władz uznanych za „faszystowskie”, „prawicowe” i „endeckie”. Trzeci kongres odbył się 7–9 X 1966 r. w Warszawie. Jego inicjatorem były władze, a program sformułował Jarosław Iwaszkiewicz. Kongres wpisywał się w obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego i przeciwstawiał obchodom Milenium organizowanym przez Kościół.
Zorganizowanie Kongresu Kultury Polskiej było reakcją na zmiany zachodzące od 1980 r. w stowarzyszeniach twórczych. Powstanie NSZZ „Solidarność”, a szczególnie podniesienie przez jego przywódców sprawy wolności słowa w kraju, spowodowało zintensyfikowanie działań twórców na rzecz zniesienia cenzury. Efektem zmian były wybory nowych zarządów.
Powstanie NSZZ „Solidarność”, a szczególnie podniesienie przez jego przywódców sprawy wolności słowa w kraju, spowodowało zintensyfikowanie działań twórców na rzecz zniesienia cenzury. Efektem zmian były wybory nowych zarządów.
W październiku 1980 r. fotel prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zajął Stefan Bratkowski, w listopadzie wyłoniono nowe władze w Pen-Clubie, gdzie prezesem został Juliusz Żuławski (literat). W grudniu 1980 r. na XXI Nadzwyczajnym Zjeździe Związku Literatów Polskich prezesem tego gremium został Jan Józef Szczepański. Wyłoniono nowy zarząd, w skład którego weszli literaci związani z opozycji demokratyczną. W Stowarzyszeniu Polskich Artystów Teatru i Filmu – Związku Artystów Scen Polskich prezesem został Andrzej Szczepkowski, a w Związku Polskich Artystów Plastyków władzę objął Jerzy Puciata (artysta-malarz), bezkompromisowy obrońca wolności twórczej. Stowarzyszenie Filmowców Polskich od 1978 r. kierowane było przez Andrzeja Wajdę. Prezesi tych największych stowarzyszeń twórczych rozpoczęli współpracę, co zaowocowało konsolidacją programów i celów środowisk intelektualnych w rozmowach z władzą.
Animatorem zwołania kongresu byli członkowie Związku Polskich Artystów Plastyków i Związku Literatów Polskich. Organizatorów powołał Komitet Porozumiewawczy Środowisk Twórczych i Naukowych. To nieformalne stowarzyszenie, na czele którego stanął wybitny filozof Klemens Szaniawski, utworzono we wrześniu 1980 r. Jego celem była walka o wolność słowa i przywrócenie kulturze polskiej twórców emigracyjnych. Władze traktowały stowarzyszenie jako nielegalne, lecz nie przeszkadzały w prowadzeniu działalności. Komitet rozpoczął przygotowania do Kongresu Kultury Polskiej zaraz po rozpoczęciu swojej działalności. Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego został historyk sztuki, Jan Białostocki, a w jego składzie znaleźli się przedstawiciele środowisk twórczych: Jerzy Andrzejewski (literat), Kazimierz Dejmek (reżyser teatralny), Aleksander Gieysztor (historyk), Stefan Gierowski (malarz), Józef Gierowski (historyk), Konrad Górski (historyk literatury), Władysław Hasior (rzeźbiarz), Gustaw Holoubek (aktor), Krzysztof Penderecki (kompozytor), Tadeusz Kantor (reżyser teatralny), Antonina Kłoskowska (socjolog), Witold Lutosławski (kompozytor i dyrygent), Karol Małcużyński (dziennikarz), Stefan Nowak (socjolog), Helena Syrkusowa (architekt), Klemens Szaniawski (filozof), Jan Józef Szczepański (literat), Andrzej Wajda (reżyser filmowy), Jacek Woźniakowski (literat), Stefan Żółkiewski (literat). Celem jego zwołania była dyskusja nad kondycją kultury oraz rolą i zadaniami twórców w zmieniającej się sytuacji politycznej w kraju. Aktualne stawały się pytania o zasięg mecenatu państwowego; o zależność poszczególnych dziedzin kultury i twórców od państwa oraz ich przywileje w społeczeństwie. Padały słowa o „kulturze demokratycznej, pluralistycznej” i „niepoddającej się żadnym sztucznym podziałom geograficznym i politycznym”. Dostrzegano pozytywne zmiany, które dokonały się po sierpniu 1980 r.: ograniczenie cenzury ustawą z lipca 1981 r. czy dopuszczenie do druku książek kilku do tej pory „zakazanych” pisarzy (Gustaw Herling-Grudziński, Czesław Miłosz). Równocześnie domagano się dalszych zdecydowanych działań ze strony władz. Zainteresowanie pracami Kongresu było ogromne. Dyskusje toczyły się na łamach „Polityki”, „Literatury na świecie”, „Literatury” i „Twórczości”.
Kongres rozpoczął się 11 grudnia 1981 r. Do udziału w nim zaproszono grono wybitnych twórców i naukowców. Nie wszyscy wyrazili zgodę. Przykładowo Teodor Parnicki najpierw odmówił wejścia w skład Komitetu Organizacyjnego, a następnie w ogóle wzięcia udziału w obradach. O przyjazd do kraju poproszono także kilkadziesiąt osób reprezentujących środowiska emigracyjne, m.in. Czesława Miłosza (literata), Stanisława Wygodzkiego (literata), Leszka Kołakowskiego (filozofa), Krzysztofa Pomiana (filozofa) czy Andrzeja Panufnika (kompozytora). Współpracujący ze Służbą Bezpieczeństwa Wacław Sadkowski (konsultant „Olcha”) oraz Kazimierz Koźniewski (TW „33”) podpowiadali oficerom taktykę działania wobec zapraszanych przez Komitet gości z zagranicy. Sadkowski analizował ewentualne skutki przyjazdu m. in. Andrzeja Panufnika, Jerzego Topolskiego, Leszka Kołakowskiego czy Krzysztofa Pomiana, a Koźniewski – Stanisława Wygodzkiego. Ostatecznie na Kongresie pojawiło się ich niewielu, m.in Jan Kott (literat) i Bolesław Taborski (literat).
Otwarciu Kongresu towarzyszyła niezwykle napięta sytuacja w kraju. Była ona związana z pacyfikacją w Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarnictwa w Warszawie, spotkaniem przedstawicieli NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą w Radomiu i radykalizacją nastrojów w związku, nasileniem propagandy antysolidarnościowej ze strony władz w mediach, konfliktem i strajkiem w Wyższej Szkole Inżynieryjnej w Radomiu po nominacji profesora Michała Hebdy na stanowisko rektora oraz pogłębiającą się recesją gospodarczą. W Gdańsku rozpoczęły się 11 grudnia obrady Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Wszystkie te wydarzenia miały wpływ na atmosferę na sali obrad w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.
Otwarciu Kongresu towarzyszyła niezwykle napięta sytuacja w kraju. Była ona związana z pacyfikacją w Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarnictwa w Warszawie, spotkaniem przedstawicieli NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą w Radomiu i radykalizacją nastrojów w związku, nasileniem propagandy antysolidarnościowej ze strony władz w mediach, konfliktem i strajkiem w Wyższej Szkole Inżynieryjnej w Radomiu.
Kongres otworzył przewodniczący Komitetu Organizacyjnego – Jan Białostocki. Po nim głos zabrał Jan J. Szczepański, który wyraził nadzieję, że obrady dadzą asumpt do dalszej, trwałej zmiany w podejściu władz do kultury, jako dobra narodowego, wspólnego. Pierwszej sesji przewodniczył Aleksander Gieysztor. Mówcy (m.in. Andrzej Kijowski, Jacek Woźniakowski, Maria Janion, Bolesław Michałek) skupili się na próbie odczytania przemian sierpniowych i ich znaczenia dla twórców. Nawiązując do innych wydarzeń, ważnych dla historii Polski, referenci zastanawiali się, jak wpłyną one na kulturę i jej odbiorców. W odniesieniu do filmu i teatru zastanawiano się nad rolą i zasięgiem mecenatu państwowego. Za naturalnego i prawdziwego mecenasa uznano społeczeństwo. Drugą część obrad rozpoczął Witold Lutosławski. Referaty poświęcone architekturze i historii sztuki wygłosili przedstawiciele tych dziedzin: Mieczysław Porębski, Witold Cęckiewicz, Henryk Buszko, Lidia Śniatycka-Olszewska i Tadeusz Chrzanowski. W swych wystąpieniach poddawali krytyce aktualne prądy w architekturze, budownictwo „blokowe”, jego niefunkcjonalność i brzydotę, zwracali także uwagę na degradację środowiska naturalnego. Wskazywano na nieodpowiedzialną politykę konserwatorską, niszczenie i upadek zabytków kultury, brak spójnej wizji ich rewaloryzacji. Pierwszy dzień Kongresu zakończyły referaty Juliusza Żuławskiego, Konrada Górskiego oraz Janusza Krasińskiego poświęcone ograniczeniom cenzuralnym. Pierwszy dzień potwierdzał słowa redaktora naczelnego „Literatury na świecie”, konsultanta SB Wacława Sadkowskiego „Olcha”, który w raporcie pisał: „Kongresowi nada się również charakter nie konfrontacyjny a raczej „moderacyjny”, że podejmie się starania o uczynienie go – w warstwie deklaracji – swoistą instytucją arbitrażową w konfliktowej sytuacji społecznej (ze starannym zabezpieczeniem dominacji dla sympatii pro-solidarnościowych)”.
Następnego dnia obrady prowadził Kazimierz Dejmek. Referat o roli i miejscu Ministerstwa Kultury i Sztuki w ówczesnej sytuacji politycznej wygłosił Andrzej Wajda. J. J. Szczepański zanotował w swoim dzienniku: „Dziś świetne przemówienie Wajdy, który domagał się nazwania po imieniu i rozliczenia szkodników”. Po nim głos zabrał krytyk literacki Jan Błoński, który skupił się na edukacji narodowej, poddając krytyce jej dotychczasowy kształt. W imieniu środowisk emigracyjnych referował Jan Kott, który dopominał się o ich obecność w kulturze polskiej oraz przywrócenie spuściźnie po innych nacjach należnej im roli.
Emocje na sali obrad wzbudziło przemówienie Andrzeja Szczypiorskiego. Jego wystąpienie wywołało szeroką dyskusję. Mówił: „Na nasze spokojne i rozumne opinie [...] czeka dzisiaj całe społeczeństwo. Pogląd, że można się od tego uchylić, że można jak gdyby wyminąć na tej sali politykę i przetrwać trudny okres w izolacji od konfliktów dnia, jest nie tylko tragikomicznie naiwny, ale jest małoduszny i niegodny”. Według Sadkowskiego Szczypiorski „rozgrzał salę do czerwoności” i wygłosił „jedno z najbardziej agresywnych i demagogicznych przemówień politycznych, które kiedykolwiek zostały publicznie wygłoszone na podobnym forum”. Szczypiorski poddał krytyce dotychczasowy przebieg Kongresu, na którym nie poruszono najbardziej istotnych i palących spraw, ograniczając się do sloganów i frazesów. Uważał, że na Kongresie doszło do sytuacji, w której „parter domu płonie, a na górze podlewają kwiatki”. Szczepański: „całkowite polityczne, namiętne, demagogiczne w sensie doskonale opanowanej sztuki emocjonalnego oddziaływania”. Referat ten spowodował dalsze, podobne w tonie wystąpienia kolejnych gości. Maciej Iłowiecki upominał się o społeczny nadzór w mediach, poszerzenie dostępu do nich oraz zmiany myślenia o mediach i ich roli w kształtowaniu świadomości społecznej i postrzeganiu ich jako części kultury. Andrzej Braun analizował zaś rolę realizmu socjalistycznego oraz negował jego dorobek, dostrzegając jego niszczący wpływ na kulturę polską. J.J. Szczepański w swoim dzienniku bezlitośnie rozprawił się z Tadeuszem Kantorem pisząc: „Występował też Kantor. Występował, bo był to rodzaj happeningu, poświęconego zresztą wyłącznie jego własnej osobie, jego teatrowi, jego sztuce. Patologiczna megalomania- skrajny przejaw mentalności integralnego artysty- niestety niezbyt mądrego, chociaż posiadającego cechy geniuszu. Wyszedłem przed końcem z bólem głowy”.
Kolejne referaty wygłoszone w tym dniu nie miały już tak wyraźnego ostrza antysocjalistycznego. Mówcy ograniczali się do swoich dziedzin, analizując ich sytuację w nowej rzeczywistości. Głos zabrali również przedstawiciele nauk ścisłych: Ryszard Herczyński (matematyk) i Grzegorz Białkowski (fizyk).
Warto przytoczyć dwie opinie o Kongresie z okresu jego trwania. Minister kultury i sztuki Józef Tejchma pisał: „[Kongres] Przebiegał tak, jakby wszystko miało się toczyć względnie normalnie, choć przy ostrych konfliktach, w granicach legalnej walki o większe swobody”. Aleksander Jerzy Wieczorkowski uczestniczący w Kongresie w podwójnej roli, jako dziennikarz i referent, podsumowywał: „[...] byłem zbyt zemocjonowany, wydawało mi się, że śnię piękny sen o wolności”.
Następnego dnia, 13 grudnia 1981 r., mieli przemawiać m.in.: Gustaw Holoubek, Andrzej Tyszka, Aleksander Gieysztor, Tadeusz Mantauffel, Stefan Nowak i Klemens Szaniawski. Potem zaplanowano spotkanie, na którym Komisja Uchwał miała przedstawić swoje propozycje. Nie doszło do tego. Pierwsi uczestnicy Kongresu, którzy przed 9 rano zjawili się pod Teatrem, odczytali kartkę przyklejoną do drzwi: „Na mocy decyzji prezydenta m.st. Warszawy Kongres Kultury został rozwiązany”. Po informacji od Józefa Tejchmy, że Kongres został zawieszony, a nie rozwiązany, Andrzej Jarecki przekreślił słowo rozwiązany i dopisał zawieszony. W istocie nie miało to znaczenia. Obrad Kongresu już nie wznowiono.
Pierwsi uczestnicy Kongresu, którzy przed 9 rano zjawili się pod Teatrem, odczytali kartkę przyklejoną do drzwi: „Na mocy decyzji prezydenta m.st. Warszawy Kongres Kultury został rozwiązany”. Po informacji od Józefa Tejchmy, że Kongres został zawieszony, a nie rozwiązany, Andrzej Jarecki przekreślił słowo rozwiązany i dopisał zawieszony. W istocie nie miało to znaczenia. Obrad Kongresu już nie wznowiono.
Wprowadzenie przez wojskową juntę stanu wojennego było dla środowiska twórczego dużym zaskoczeniem. Szokiem było osadzenie w ośrodkach internowania kilkudziesięciu twórców i przedstawicieli środowiska naukowego. Internowano: Kazimierza Dziewanowskiego, Halinę Mikołajską, Andrzeja Kijowskiego, Jacka Bocheńskiego, Andrzeja Drawicza, Waldemara Kuczyńskiego, Andrzeja Szczypiorskiego, Wiktora Woroszylskiego, Aleksandra Małachowskiego, Janusza Andermana, Andrzeja Wernera, Annę Kowalską, Jacka Bierezina, Antoniego Pawlaka, Irenę Lewandowską, Tomasza Łubieńskiego, Jerzego Łojka, Władysława Bartoszewskiego. We Wrocławiu internowano Lothara Herbsta, Jarosława Brodę, w Krakowie Juliana Kornhausera, Jana Polakowskiego, Annę Gorazd, w Łodzi Mieczysława Szargana, Witolda Sułkowskiego, w Poznaniu Jana Krzysztofa Adamkiewicza, Lecha Dymarskiego, Mariana Dźwiniela, Piotra Czartołomnego.
Na rozmowy ostrzegawcze zabrano kilkunastu pisarzy: Leszka Proroka, Marka Nowakowskiego, Kazimierza Orłosia, Gustawa Gottesmana i Zbigniewa Kubikowskiego. Przesłuchania prowadził zastępca naczelnika Wydziału IV Departamentu III MSW, płk. Krzysztof Majchrowski wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami. Leszek Prorok notował w swoim dzienniku: „Wiek średni, inteligentny, zorientowany bardzo dobrze w środowisku literackim i jego problematyce. Wspomina, że był na Kongresie Kultury, a także na grudniowym zjeździe ZLP. […] ma za złe przemówienie na Kongresie Kultury A. Szczypiorskiego, a także A. Brauna, któremu wyrzuca zupełny negatywizm”. Zbigniew Kubikowski opowiadał o oficerze, który był dobrze zorientowany w literaturze i życiu literackim oraz przygotowany do rozmowy. Z Markiem Nowakowskim rozmowę przeprowadził por. Stefan Jończyk, oficer operacyjny Wydziału IV Departamentu III MSW. Każdorazowo literaci byli proszeni o podpisanie tzw. lojalek, czyli deklaracji o nie prowadzeniu lub zaprzestaniu prowadzenia działalności przeciw Polsce. „Olcha” notował podpisanie deklaracji przez Kubikowskiego po wykreśleniu przez niego kilku słów o zaniechaniu działalności przeciw PRL, Szczepański napisał, że wszyscy odmówili podpisania lojalek. L. Prorok zaś targował się o formułę.
Na zakończenie Mszy odczytano tekst Kazimierza Dziewanowskiego i Aleksandra Gieysztora: „Zawiadamiamy, że na drzwiach Teatru Dramatycznego zawisł napis o rozwiązaniu Kongresu Kultury. Uczestnicy Kongresu zawieszają jego prace, ale nie rezygnują z jego celów”.
Jeszcze tego samego dnia rozpoczęto negocjacje z władzami w sprawie zwolnienia internowanych twórców. Jan Józef Szczepański brał osobiście udział w rozmowach toczonych z gen. Czesławem Kiszczakiem, sekretarzem KC PZPR Hieronimem Kubiakiem oraz ministrem kultury i sztuki Józefem Tejchmą. Podjęto je po naradzie uczestników przerwanego Kongresu, która odbyła się w warszawskim kościele św. Anny. W tym samym czasie na placu Grzybowskim, na Mszę w kościele Wszystkich Świętych przybyły żony internowanych nocą intelektualistów: Zofia Bartoszewska, Hanna Jedlicka, Anna Szaniawska, Ewa Szczypiorska. Spod zamkniętego teatru dotarło również kilku uczestników Kongresu. Nabożeństwo celebrowali księża Zenon Modzelewski i Janusz Pasierb. Na zakończenie Mszy odczytano tekst Kazimierza Dziewanowskiego i Aleksandra Gieysztora: „Zawiadamiamy, że na drzwiach Teatru Dramatycznego zawisł napis o rozwiązaniu Kongresu Kultury. Uczestnicy Kongresu zawieszają jego prace, ale nie rezygnują z jego celów”. Uchwalono wówczas treść petycji do władz w sprawie natychmiastowego zwolnienia internowanych. Podpisały się pod nią 233 osoby. Efektem działań pozostałych na wolności przedstawicieli środowisk intelektualnych było zwolnienie Klemensa Szaniawskiego, Jacka Bocheńskiego, Andrzeja Kijowskiego, Michała Komara, Jerzego Holzera i kilku innych twórców. Dla wielu na długie miesiące miejscem zamieszkania stały się ośrodki internowania: w Jaworzu, Białołęce, Rzeszowie-Załężu, Gołdapi czy Darłówku.
Kongres Kultury Polskiej z biegiem czasu obrósł legendą. Jego zwieńczeniem miały być uchwały, które wytyczałyby plan działań w kulturze na najbliższe lata, jednak stało się inaczej. Wydarzenia, które nastąpiły w nocy z 12 na 13 grudnia umocniły przeświadczenie, że miał on bardzo opozycyjny charakter. Z zachowanych przemówień oraz relacji (co intrygujące o Kongresie w swoich dziennikach nie wspominali między innymi: Andrzej Kijowski, Marek Nowakowski, Tomasz Jastrun, Krzysztof Mętrak), wynika jednak, że Kongres miał charakter koncyliacyjny, a proponowane zmiany miały mieć ewolucyjny przebieg.
Sebastian Ligarski
Źródło: MHP