Nowe rondo powstałe w newralgicznym miejscu układu drogowego Bielska-Białej otrzyma w czwartek imię mjr. Jana Wawrzyczka, dowódcy oddziału AK „Sosienki”, który podczas wojny pomagał więźniom niemieckiego obozu Auschwitz – podał w środę bielski magistrat.
„Rondo jest już przejezdne od ponad miesiąca, ale drogowcy kończyli jeszcze ostatnie prace związane z kosmetyką otoczenia. Oficjalne otwarcie zostało zaplanowane na czwartkowe przedpołudnie. W uroczystości wezmą udział m.in. córka i syn mjr. Wawrzyczka” – powiedział rzecznik bielskiego magistratu Tomasz Ficoń.
Rondo powstało w ciągu ul. ks. Stanisława Stojałowskiego, jednej z najbardziej ruchliwych arterii w ścisłym centrum miasta, która przebiega w kierunku dużego osiedla Złote Łany oraz dróg wylotowych na Oświęcim, Kraków i Żywiec. Budowa ronda oraz modernizacja przyległego placu Opatrzności Bożej kosztowała ok. 11,3 mln zł.
O wyborze patrona zadecydowała rada miejska poprzedniej kadencji. Uchwała została przyjęta jednogłośnie przez wszystkich 25 radnych.
Jan Wawrzyczek urodził się w 1912 r. w Jawiszowicach koło Oświęcimia. Przed wojną był zawodowym żołnierzem. W 1934 r. ukończył szkołę wojskową i otrzymał stopień podporucznika. Cztery lata później otrzymał awans na porucznika. Służył w 73. pułku piechoty w Katowicach, a także w jego batalionie, który stacjonował w Oświęcimiu.
Uczestniczył w kampanii wrześniowej. Został odznaczony krzyżem srebrnym orderu Virtuti Militari. Po klęsce zaangażował się w konspirację. Wiosną 1940 r. utworzony został obwód oświęcimski Związku Walki Zbrojnej, który w 1942 r. przekształcił się w Armię Krajową.
Pierwsze kontakty z więźniami niemieckiego obozu Auschwitz nawiązał jesienią 1940 r. Więźniem był tam już wtedy rtm. Witold Pilecki.
W 1941 r. Wawrzyczek utworzył pierwszy oddział - „Marusza”, który m.in. pomagał uciekinierom z obozu Auschwitz. Na początku 1943 r. otrzymał awans na kapitana. Komenda Główna AK wyznaczyła mu wówczas zadanie odtworzenia rozbitego przez Niemców obwodu oświęcimskiego Armii Krajowej. Stworzył go niemal od podstaw. Powołał też jeden oddział partyzancki - w miejsce dotychczasowych niewielkich grup dywersyjnych - pod kryptonimem „Sosienki”.
Oddział liczył 50-80 osób. Działał w ekstremalnych warunkach. Ziemia oświęcimska została wcielona do Rzeszy. Jak wyliczył szef działu naukowego Muzeum Auschwitz Piotr Setkiewicz, w połowie 1944 r. w Oświęcimiu i okolicy stacjonowało 5 tys. uzbrojonych i wyszkolonych Niemców. W pobliżu nie było dużych obszarów leśnych. Jan Wawrzyczek dobierał ludzi zaufanych i oddanych sprawie. Zorganizował go według zasad przez siebie stworzonych: nie było wojskowego drylu, wszyscy mówili do siebie po imieniu. Oddział przetrwał do końca okupacji.
Działalność „Sosienek” mjr. Wawrzyczka ukierunkowana była na pomoc więźniom Auschwitz. Pomogli co najmniej 45 więźniom spośród, ponad 140, których ucieczki zakończyły się sukcesem. Część z nich przystąpiła później do partyzantki. Pomoc znajdowali u nich też Żydzi, jeńcy sowieccy i Jugosłowianie.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej komuniści starali się w wymazać z kart historii działalność „Sosienek” - żołnierze oddziału byli inwigilowani.
Mjr Jan Wawrzyczek po wojnie został nauczycielem w Bielsku-Białej. Uczył wychowania fizycznego i przysposobienia obronnego. Zmarł w 2000 r. Spoczął na cmentarzu w Jawiszowicach. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ pat/