Sędzia w wyroku ws. serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” pokazał, że w przypadku produkcji historycznej obowiązkiem twórców jest przedstawianie bezspornych faktów zgodnie z rzeczywistością – mówi PAP prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski. Dodaje, że wyrok broni dobrego imienia Armii Krajowej.
Sąd Okręgowy w Krakowie orzekł w piątek, że ZDF i UFA Fiction, producenci serialu, mają opublikować przeprosiny, w których treści będzie stwierdzenie, że film "Nasze matki, nasi ojcowie" "zawiera w swej treści nieuprawnione sugestie dotyczące rzekomego współdziałania Armii Krajowej w przeprowadzeniu Holokaustu" i że "nieuprawiona jest też sugestia, że wszyscy żołnierze AK reprezentowali postawy antysemickie i nacjonalistyczne".
Przeprosiny mają być opublikowane w TVP1 i w kanałach telewizji niemieckiej: ZDF, ZDFneo i Sat3 (stacje te wyemitowały serial). Mają się one ukazać także na stronach internetowych ZDF i UFA Fiction i być tam zamieszczone przez trzy miesiące.
Jak mówi PAP Świrski, dobre imię Armii Krajowej zostało w tym serialu zszargane.
"Jednym z najistotniejszych skutków wyroku jest uznanie legitymacji czynnej kombatantów i Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Oznacza to, że kombatanci AK, a także ich rodziny, mają uprawnienie do występowania w obronie dobrego imienia żołnierzy Armii Krajowej" – powiedział Świrski. Dodał, że to "wielki sukces".
"Sprawa, która do tej pory miała niejednoznaczną wykładnię, teraz została sprecyzowana" – zaznaczył.
Świrski wskazał na bezstronność sędziego w docieraniu do prawdy.
"Drugi element, o którym możemy powiedzieć, że jest sukcesem, to uwypuklenie wagi prawdy w przekazie historycznym – jeżeli mówimy o twórczości, która dotyczy historii, i mamy do czynienia z paradokumentem. W ustnym uzasadnieniu sąd zaznaczył, że wyrok nie jest ograniczeniem swobody twórczej. W tym kontekście obowiązkiem twórców jest – w przypadku produkcji historycznej – przedstawianie bezspornych faktów zgodnie z rzeczywistością" – powiedział Świrski.
"Sędzia pokazał, że są granice, których przekraczać nie wolno, a tymi granicami jest prawda. A faktem bezspornym i przez wszystkich uznawanym, jest to, że zachowania antysemickie w Armii Krajowej, jeśli były, to był to margines marginesu. A nie jak przedstawiono w tym filmie, że były powszechne i że Armia Krajowa była zbiorowiskiem bandytów. To orzeczenie i stwierdzenie takich faktów w tym wyroku jest fundamentalne dla przyszłości podobnych spraw i walki o dobre imię Polski" – powiedział.
Dodał, że Reduta Dobrego Imienia z zadowoleniem przyjęła wyrok krakowskiego sądu.
"To była nasza założycielska sprawa. Od początku powstania Reduty Dobrego Imienia się nią zajmujemy. Na początku, aby uniemożliwić emisję tego filmu, a potem – aby ukarać sprawców. Dzięki temu wyrokowi mamy potwierdzenie słuszności naszych działań" – powiedział. Dodał, że pełnomocnik pozwanych zapowiedział apelację.
Stacje UFA Fiction i ZDF mają solidarnie zapłacić na rzecz 94-letniego powoda, żołnierza AK Zbigniewa Radłowskiego 20 tys. zł.
Orzeczenie jest nieprawomocne. Pełnomocnik pozwanych zapowiedział apelację.
Pozew przeciwko twórcom filmu złożyli w 2013 r. żołnierz Armii Krajowej i więzień Auschwitz kpt. Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Reduta Dobrego Imienia od początku monitorowała i wspierała ten proces. (PAP)
aop/ joz/