Urodził się 24 sierpnia 1870 r. w Petersburgu. W rodzinnym domu ojciec mówił do dzieci wyłącznie po polsku i tego samego oczekiwał od nich.
Wasilewski nie był stworzony do edukacji szkolnej. Porzucił już gimnazjum w wyniku konfliktu z nauczycielem i dalej uczył się w domu. Był samoukiem o rozległych zainteresowaniach. W szkole sobie nie radził, ale poza nią prowadził intensywne samokształcenie. Polegało ono głównie na czytaniu. „Pochłaniałem wówczas – wspominał – mnóstwo książek polskich i rosyjskich z dziedziny historii literatury polskiej, słowiańskiej i powszechnej, z przyrody i dziejów, robiłem wypisy i notatki, kułem chronologię i bibliografię, studiowałem klasyków wszystkich literatur”. Innymi pasjami Wasilewskiego były etnografia, antropologia, historia religii i języki słowiańskie, których z zapałem się uczył.
Mając 24 lata, wyjechał z Petersburga, aby studiować. Nigdzie jednak nie został na dłużej. Przez rok studiował we Lwowie, a potem udał się do Wiednia, Pragi, Budapesztu, Zurychu. Zajmował się dziennikarstwem i działalnością organizacyjną, a za najlepszy uniwersytet uznał rozmowy z ludźmi i lekturę.
Dojrzewał ideowo i w grudniu 1896 r. wstąpił do PPS. W latach 1898–1903 mieszkał w Londynie. Redagował „Przedświt” i próbował zapewnić mu regularność wydawania, chociaż nie było to łatwe.
Współpraca Wasilewskiego z Piłsudskim
Z Piłsudskim bardzo blisko współpracował od sierpnia 1914 r., ale pierwszy raz spotkali się w Petersburgu w 1896 r. Po odzyskaniu niepodległości Wasilewski był jednym z najbliższych współpracowników Naczelnika. Od 18 listopada 1918 do 16 stycznia 1919 r. był ministrem spraw zagranicznych, pierwszym na tym stanowisku, i to on właśnie zbudował strukturę resortu, tworząc m.in. oddzielny Departament ds. Litwy i Białorusi. Delegatem do Rygi sam chciał zostać i zaproponował to Piłsudskiemu, argumentując, że przyda się jego „znajomość stosunków rosyjskich i kresowych”.
Wasilewski i Traktat ryski
Uczestniczył w negocjacjach pokojowych mających na celu zakończenie wojny polsko-bolszewickiej. Kierował zasadniczą komisją zajmującą się wytyczaniem granicy. Według Aleksandra Ładosia, sekretarza generalnego polskiej delegacji, „była to ogromna praca” i Wasilewski „wywiązał się z niej znakomicie m.in. dzięki znajomości języków białoruskiego i ukraińskiego. Okazało się, że włada on tymi językami znacznie lepiej niż reprezentujący Białoruś i Ukrainę delegaci sowieccy. Wkrótce też stał się dla nich ważnym autorytetem”. Brał też udział w pracach komisji redakcyjnej, traktat został opracowany w trzech językach: polskim, rosyjskim i ukraińskim. Kiedy okazało się, że nikt lepiej od niego nie zna ukraińskiego, jak pisze Ładoś: „na prośbę delegacji sowieckiej podjął się opracowania tekstu ukraińskiego i nawet sam przeprowadzał korektę tego tekstu w druku”.
Jak pisał we wspomnieniach Ładoś, Wasilewski był sceptyczny wobec opracowanej linii granicznej, chociaż „właściwy Wasilewskiemu takt i lojalność sprawiły, że podporządkował się całkowicie woli większości, przeprowadzając w praktyce wytyczenie i szczegółowe opracowanie linii granicznej, której był zasadniczo przeciwny”.
Działalność Wasilewskiego w II RP
Po podpisaniu Traktatu ryskiego został mianowany przewodniczącym komisji granicznej, która zajmowała się wytyczeniem w terenie ustanowionej granicy. Pod koniec listopada 1922 r. w wydanym komunikacie informował o przekazaniu ostatniego odcinka linii granicznej władzom administracyjnym i granicznym. Wrócił jeszcze do pracy dyplomatycznej, a potem skupił się na działaniach naukowych: historycznych i dziennikarskich. Pracował w instytutach: Badania Najnowszej Historii Polski i Badania Spraw Narodowościowych, zaangażował się w ruch prometejski.
W 1936 r. opublikował książkę „O drogę do socjalizmu i pokoju”, analizującą sytuację polityczną w Europie i ukazującą podobieństwa między faszyzmem a komunizmem. Pisał: „Dyktatura jednej partii sprowadza się wszędzie do panowania mniej lub bardziej licznej koterii z genialnym, ubóstwianym «wodzem» na czele. Koteria ta, wszędzie opierająca się na mocno rozbudowanym aparacie biurokratyczno-policyjnym i wojskowym, stosuje terror wobec wszystkich żywiołów nie chcących ulec jej autorytetowi”. Trafnie przewidywał również przyszłość: „Nieco rozszerzony program imperializmu niemieckiego, polegający na włączeniu do rzeszy ziem niemających większości niemieckiej, ale posiadających poważną liczbę Niemców, rozszerzyłby możliwość zatargów wojennych na Polskę i Danię. Maksymalny program imperializmu niemieckiego musiałby – w razie prób jego realizowania – wciągnąć Niemcy do zatargów niemal z całym światem, bo nie ma mowy o pokojowej jego realizacji. Ta ostatnia – to szereg nieuniknionych wojen”.
Nie tracił jednak optymizmu i wiary w socjalizm, widząc wyjście: „wszechstronny rozwój demokracji i takie jej powszechne zwycięstwo (również w Rosji), które by zapewniło zupełną wolność, zjednoczenie i suwerenności wszystkim narodom – wielkim i małym (również ujarzmionym przez Rosję). Tylko na gruzach dyktatur i ich imperialistycznej polityki można będzie zbudować wolny, ogarniający wszystkie narody, dobrowolny związek wiecznego pokoju i wspólnej pokojowej pracy dla dobra całej ludzkości”. Ta prorocza analiza była jego ostatnim dziełem.
Zmarł 10 grudnia 1936 r. w Warszawie. Pozostawił trzy córki – Halszkę, Wandę i Zofię Aldonę. To właśnie Wanda, najbardziej aktywna politycznie, zaangażowana w młodości w PPS, a później w komunizm i stalinizm, powszechnie kojarzy się z nazwiskiem Wasilewski, spychając w niepamięć zasługi i polityczną przenikliwość swojego ojca. (PAP)
akr / skp /