Przemysł, ponieważ był pogrobowcem, miał za formalnego opiekuna władcę Wielkopolski, księcia Bolesława Pobożnego. Już to mogło w młodym księciu od dzieciństwa rozwijać ambicje – Wielkopolska była jednym z największych piastowskich organizmów tamtego czasu, zwłaszcza że udało się jej uniknąć rozdrobnienia, co stało się udziałem choćby Śląska
Przemysł II i piastowska elita
Wobec faktu, że Pobożny nie miał potomstwa, mógł Przemysł spodziewać się objęcia po nim władzy, co automatycznie włączałoby go do piastowskiej ścisłej elity. Stryj zresztą przygotowywał go do takiej roli. Wiadomo, że Przemysł był wodzem oddziałów wielkopolskich, które w 1272 r. zajęły Drezdenko – formalnie, bo był wtedy zbyt młody, by dowodzić samodzielnie.
Niewątpliwie był człowiekiem butnym i ambitnym – w połowie lat siedemdziesiątych doszło do dość niejasnego epizodu: buntu Przemysła i zajęcia przez niego Poznania. Niejasnego, bo kilka lat później, w 1279 r., Pobożny umierając, przekazał mu jednak pełnię władzy, bez przymusu i użycia siły. Ale choć nie znamy ani motywów, ani przebiegu zdarzeń, „bunt poznański” wskazuje przynajmniej na to, że młody książę miał już po swojej stronie jakieś polityczne elity Wielkopolski, a już z pewnością jakąś wierną sobie siłę zbrojną. Po przejęciu władzy zmienił o 180 stopni kierunek polityki swojego księstwa. Wycofał się z rozgrywek na północy, unikał permanentnych wcześniej starć z Brandenburgią, włączył się za to w rozgrywki między księstwami piastowskimi. To jednak okazało się trudniejsze, niż się spodziewał – zaledwie dwa lata później został pojmany przez Henryka IV Probusa, uwięziony i zmuszony do oddania mu ziemi wieluńskiej. Niewykluczone, że był to rezultat błędów niedoświadczonego, a zapalczywego księcia, choć umiejącego wyciągać wnioski z porażek.
Przemysł II: zjednoczenie Polski
Na pewien czas wycofał się z rozgrywek wewnątrzpiastowskich i powrócił do polityki pomorskiej poprzednika. Ze znacznie większym powodzeniem. 15 lutego 1282 r. zawarł tzw. układ w Kępnie, dzięki któremu miał przejąć władzę nad Pomorzem po śmierci księcia Mściwoja II. Zawierając wkrótce sojusz z Bogusławem IV – księciem zachodniopomorskim – stawał się Przemysł drugim obok Henryka Probusa najpotężniejszym władcą piastowskim. Historycy są zgodni, że to Henryk pierwszy opracował program zjednoczenia Polski pod swoim berłem.
„Jak wiadomo, program polityczny Henryka IV, przynajmniej na początku lat osiemdziesiątych, oparty był na dwóch założeniach. Pierwszym było opanowanie Krakowa, natomiast drugim – zgoda na koronację i poparcie udzielone przez cesarza Rudolfa habsburskiego. Bez posiadania Krakowa brakowałoby bowiem Henrykowi istotnego czynnika ideologicznego, który zawarty był w królewskiej i stołecznej tradycji tego miasta. Wrocław i w ogóle Śląsk, nie posiadał takiego waloru” – pisał historyk Bronisław Nowacki.
Przemysł był pod tym względem w korzystniejszej sytuacji. Mógł starać się zdobyć Kraków i byłby to z pewnością duży atut, ale nie musiał – wystarczającego splendoru nadawało mu posiadanie Gniezna, mającego lepszą nawet, bo dawniejszą, tradycję monarszą. Zdecydował się jednak działać ostrożnie. W 1288 r. zawarł z Henrykiem porozumienie, w którego wyniku miał wesprzeć jego kandydaturę na tron krakowski. I istotnie, gdy po śmierci Leszka Czarnego Henryk stosunkowo łatwo opanował stołeczne miasto, Przemysł nie wykonał żadnych ruchów mogących mu w tym przeszkodzić. Kiedy jednak Henryk zmarł po niespełna dwóch latach, nie zdążywszy dokonać koronacji, Przemysł udał się do małopolskiej stolicy. Rozpoczęło to splot niefortunnych wydarzeń, w których efekcie krakowski tron przez kolejne lata przechodził z rąk do rąk. Najpierw Przemysł został usunięty przez spadkobiercę Leszka Czarnego, Władysława Łokietka, później zaś Łokietek musiał z Krakowa uchodzić przed wojskami króla czeskiego Wacława II. Przemysł działał jednak rozsądnie – wywiózł z Krakowa insygnia królewskie, co wzmacniało opcję dokonania koronacji w Gnieźnie.
Koronacja Przemysła II
W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych sytuacja na ziemiach polskich wyglądała następująco: Krakowem władał Wacław II, który uzyskał Małopolskę jako lenno od cesarza, ale przy akceptacji lokalnego możnowładztwa, a także panów śląskich. Od strony zaś piastowskiej walczyła w Wacławem koalicja Przemysła II, Władysława Łokietka i księcia łęczyckiego, Kazimierza. Jednocześnie jednak walka o zjednoczenie i panowanie nad Polską toczyła się torem alternatywnym. Najbliższym doradcą księcia był bowiem abp Jakub Świnka – wielki orędownik idei zjednoczenia. Z pewnością to on pośredniczył w staraniach o papieską zgodę na koronację. Kłopot w tym, że sytuacja w Rzymie początkowo uniemożliwiała jakiekolwiek podobne zabiegi. Po śmierci Mikołaja IV w 1292 r. nastąpił okres dwuletniego wakansu na Stolicy Apostolskiej, z kolei wybrany w 1294 r. Celestyn V okazał się „całkowicie apolitycznym idealistą” – jak oceniał historyk Tomasz Jurek. Dopiero Bonifacy VIII – wybrany pod koniec 1294 r. – był tym papieżem, z którym podobne sprawy dało się negocjować. I istotnie, jak oceniają badacze, starania o koronę polską dla Przemysła podjęto wiosną 1295 r. i najwyraźniej skutecznie, skoro koronacji dokonano już 26 czerwca tamtego roku. Takie tempo skłania do postawienia pytania o jej legalność. Tomasz Jurek przekonuje, że koronację Rzym zatwierdził.
Zachowując proporcje, można zaryzykować twierdzenie, że reakcja na koronację z 1295 r. w pewnej mierze przypominała rezonans społeczny, który wywołało uchwalenie Konstytucji 3 maja niemal pięćset tak później – pisali historycy Mariusz Trąba i Lech Bielski. Zapewne mieli rację, bo rozbicie dzielnicowe coraz bardziej przeradzało się w krwawy chaos i serię drobnych wojen domowych. Zjednoczenie Polski nie było jednak w interesie Brandenburczyków. Półrocze po koronacji król spędzał na nieustannych objazdach Wielkopolski i Pomorza, licznymi nadaniami wzmacniając swoją pozycję. 25 stycznia 1296 r. opuścił Poznań, by roczne zapusty spędzić w Rogoźnie. 8 lutego Brandenburczycy zaskoczyli śpiącego monarchę i towarzyszący mu dwór. Prawdopodobnie nie zamierzano go zabijać: porwanie byłoby znacznie korzystniejsze dla wszystkich stron. Niemniej podczas krótkiej walki Przemysł został poważnie ranny, a następnie uprowadzony. Z powodu obrażeń nie był w stanie utrzymać się na koniu, a polski pościg deptał porywaczom po piętach – zdecydowano się więc ostatecznie króla zgładzić. Jego ciało porzucono przy wsi Sierniki, ok. 6 km od Rogoźna.
wjk/