Na wieść o panującym w Irlandii Wielkim Głodzie indiańskie plemię Czoktawów wysłało w 1847 roku do Dublina 170 dolarów. Po latach Irlandczycy rewanżują się Indianom i pomagają im w walce z koronawirusem. Na portalu crowdfundingowym zebrali już ponad 3,7 mln USD.
W 1831 roku Czoktawowie w tzw. Szlaku łez (ang. Trail of Tears) zaczęli być przepędzeni z terytoriów na południowym wschodzie Ameryki Północnej na obszar obecnej Oklahomy. Szesnaście lat później na spotkaniu plemiennym usłyszeli o zarazie ziemniaczanej i masowym głodzie w Irlandii. Zebrali więc 170 USD i przekazali je organizacji w Nowym Jorku, skąd pieniądze trafiły za "wielką wodę" do Dublina.
Po ponad 170 latach, w dobie pandemii koronawirusa, Irlandczycy rewanżują się Indianom mieszkającym w USA. Zbiórka dla nich na portalu crowdfundingowym gofundme.com przekroczyła już 3,7 mln USD. Datki wpłaciło ponad 69 tys. osób - odzew przewyższył najwyraźniej oczekiwania organizatorów.
W krótkich notkach przy swoich datkach wielu Irlandczyków dziękuję Indianom za pomoc sprzed lat. Niektórzy dzielą się rodzinnymi historiami z okresu Wielkiego Głodu, w którym według szacunków mogło umrzeć nawet ponad 1 milion ludzi.
"Jestem wdzięcznym Irlandczykiem. Dziękuję plemieniu Czoktawów za okazanie człowieczeństwa Irlandii w jej najczarniejszych dniach" - głosi jedna z notek. Na innej można przeczytać: "Dobro z Irlandii wraca; z pamięcią, wdzięcznością i solidarnością".
Prowadzona zbiórka dotyczy Indian Hopi oraz Nawaho. Wódz Czoktawów Gary Batton zapewnia, że jego plemię dobrze radzi sobie z epidemią i cieszy się, że pieniądze mogą trafić do innych Indian. "To krzepiące, że Irlandczycy pamiętają, co zrobili nasi przodkowie i pokazują ducha miłości i łaski Czoktawów, pomagając braciom i siostrom Hopi i Nawaho" - zauważył.
W zamieszkanym przez blisko 175 tys. osób rezerwacie Indian Nawaho wykryto dotychczas 3392 przypadków koronawirusa; 119 osób zmarło. W rezerwacie o wielkości nieco mniejszej niż Czechy i rozciągającym się na terenach Arizony, Nowego Meksyku i Utah w związku z epidemią ogłoszono stan wyjątkowy, który ma trwać co najmniej do 7 czerwca.
Ograniczanie rozprzestrzeniania się epidemii wśród Indian Nawaho stanowi wyjątkowe wyzwanie. Testy na koronawirusa utrudnia fakt, że nie każdy ma telefon, a dojazd samochodem do niektórych osób w rezerwacie zajmuje kilka godzin. Wielu żyjących na ziemi swoich przodków Indian nie ma dostępu do czystej wody i elektryczności. Społeczność mierzy się z problemami otyłości, cukrzycy i astmy, szczególnie groźnych w trakcie epidemii koronawirusa SARS-CoV-2, wywołującego groźne dla życia zapalenie płuc Covid-19.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
mobr/ cyk/