50 lat temu, 28 kwietnia 1973 r., w nowohuckiej Alei Róż odsłonięto pomnik Lenina. „Było to największe tego rodzaju upamiętnienie Lenina. Wśród nowohuckiej społeczności pomnik nie cieszył się jednak popularnością, był uważany za symbol sowieckiego zniewolenia Polski” – powiedział PAP Andrzej Malik z krakowskiego IPN.
Pomysł, aby w Nowej Hucie stanął pomnik Włodzimierza Lenina pojawił się w 1966 roku. "Czas nie jest przypadkowy. Władze urządzały wówczas próbowały konkurować z Kościołem odnośnie obchodów tysiąclecia polskiej państwowości. Ponadto cały czas w komunistycznych władzach tkwiła intencja kształtowania Nowej Huty, jako pierwowzoru socjalistycznej dzielnicy. Co więcej – zbliżało się wówczas stulecie urodzin +wodza rewolucji+. Nie bez znaczenia była także chęć przypodobania się swoim mocodawcom z Moskwy" – powiedział PAP Andrzej Malik z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Krakowie.
Konkurs na projekt pomnika Lenina został ogłoszony w maju 1969 roku przez Związek Polskich Artystów Plastyków. Zwyciężyła koncepcja prof. Mariana Koniecznego, ówczesnego rektora krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Pomnik stanął 17 kwietnia 1973 roku w Alei Róż. Jak zaznaczył Andrzej Malik, "było to reprezentacyjne miejsce Nowej Huty".
Historyk podkreślił także, że "było to największe tego rodzaju upamiętnienie +wodza rewolucji+". Figura miała wysokość 6,5 metra i ważyła 7 ton. Cały pomnik wraz z granitowym postumentem ważył natomiast 174 tony. "Skala budowy pomnika była ogromna. Nie można jednak zapominać, że aby sfinansować budowę, władze komunistyczne okradły hutników z wypracowanej przez nich premii oraz trzynastej pensji" – powiedział Malik.
Pomnik został uroczyście osłonięty 28 kwietnia. "Data 28 kwietnia nie była przypadkowa, chociaż nie przypadała wtedy żadna rocznica związana z Włodzimierzem Leninem. Chodziło jednak o to, że tego dnia kończyły się kolejne +Dni Leninowskie+, a także kończyły się wielomiesięczne obchody 50-lecia powstania Związku Sowieckiego" – powiedział PAP Piotr Kapusta, historyk z Muzeum Nowej Huty – oddziału Muzeum Krakowa.
Do uroczystości osłonięcia pomnika – jak zaznaczył Kapusta – skrupulatnie się przygotowywano. "Dbano chociażby o to, aby jak najbardziej zminimalizować ryzyko niepożądanych wystąpień podczas uroczystości, które mogłyby zakłócić jej przebieg. W związku z tym dwa tygodnie przed osłonięciem pomnika Służba Bezpieczeństwa przeprowadziła akcję obserwacji mieszkańców pobliskich bloków, następnie przeprowadzała rozmowy ostrzegawczo-profilaktyczne, które były wytypowane jako potencjalnie niebezpieczne. Z kolei w 26 i 27 kwietnia wobec osób, co do których zachodziło podejrzenie, że mogą oni zakłócić uroczystość, przeprowadzono rozmowy prewencyjne w ramach operacji +Porządek+" - powiedział.
Przed oficjalnym odsłonięciem pomnika zorganizowano także wystawę fotograficzną w Salonie Sztuki przy alei Róż. Przedstawiała ona sam konkurs na pomnik Lenina. "Kiedy widzowie już zwiedzili tę wystawę, udali się na miejsce, gdzie o godz. 19.30 rozpoczęły się uroczystości" – powiedział Piotr Kapusta.
Jak powiedział Andrzej Malik, "było to wydarzenie z wielką pompą". "Zaproszeni zostali sowieccy dygnitarze: z Kijowa przybyła delegacja Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, byli także obecni sowieccy dyplomaci - radca ambasady ZSRS Wadim Łoginow oraz konsul generalny Związku Sowieckiego w Krakowie Włodzimierz Niestierowicz. W uroczystości uczestniczyli także wicepremier Franciszek Kaim oraz członek Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR, Franciszek Szlachcic" – powiedział Malik. "Odsłonięcie pomnika odbyło się w obecności kilku tysięcy zgromadzonych" – dodał.
Oficjalne uroczystości rozpoczęły się od odegrania hymnów Polski i Związku Sowieckiego. "W części oficjalnej wysłuchano przemówień sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR Andrzeja Czyża, sekretarza z Komitetu Centralnego i członka Biura Politycznego Franciszka Szlachcica, który podkreślał powagę powstania tego pomnika w Nowej Hucie, a także przewodniczącego delegacji Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego Jewgienija Charczuka" - powiedział Piotr Kapusta. "Jeszcze w lutym 1973 roku zakładano, że w uroczystości weźmie udział I sekretarz KC PZPR Edward Gierek. Tak się jednak nie stało i Komitet Centralny był reprezentowany przez Franciszka Szlachcica"– zaznaczył.
Następnie nastąpiło samo osłonięcie pomnika. W tym celu do jeszcze nieodsłoniętego monumentu podeszła specjalna wytypowana do tego delegacja. "To była grupa, w skład której wchodził wytapiacz ze Stalowni z Huty im. Lenina, spawacz z Mostostalu, a także przedstawiciel Akademii Górniczo-Hutniczej, I sekretarz Komitetu Dzielnicowego PZPR w Nowej Hucie, I sekretarz Komitetu Fabrycznego PZPR w HiL, a także rolnik z Poronina, co stanowiło odwołanie do związków Lenina z tą miejscowością jeszcze przed wybuchem I wojny światowej" – zaznaczył Piotr Kapusta. "To właśnie oni dokonali odsłonięcia pomnika" – dodał.
Podczas otwarcia zostało także zaprezentowane widowisko plenerowo-poetyckie pt. "Myśl prosta jak czyn". "Wyreżyserowali je Krzysztof Jasiński, twórca i dyrektor Teatru STU i Kazimierz Malak" – powiedział historyk. "Po spektaklu pojawiła się nawet obszerna relacja w +Dzienniku Polskim+" – dodał.
"Widowisko, w którym biorą udział setki ludzi, pokaz rozgrywany na podestach pod pomnikiem i na wielkim ażurze rusztowania; widowisko barwne, pełne ruchu, światła i dźwięku. Porywało widzów swym rozmachem, kolorem, efektami, wielopłaszczyznowością akcji; film z Leninem; fragmenty dokumentalnych kronik; Jego głos; strofy poezji: Majakowski, Tuwim, Iwaszkiewicz, Zagórski; ukazujące się na 10 kondygnacjach rusztowań, w stu kwadratowych prześwitach ubrane w błękitne kombinezony zespoły statystów studentów z AWF układają z różnobarwnych blejtramów kompozycje: figury, litery, słowa, kwiaty; w dole feeria kolorów regionalnych zespołów (…). Poezja i muzyka, piękne chopinowskie frazy płynące spod palców Haliny Czerny – Stefańskiej, soliści, aktorzy, recytatorzy. Barwny kalejdoskop. I gdzieś z głębi, zza monumentu bija w niebo ostre, aż niebieskie smugi światła – tnie wieczorny mrok kilkanaście potężnych lotniczych reflektorów, które w ostatnich chwilach widowiska, w jego potężnym finale, skoncentrują się na szczycie ażuru, na owych dziesiątkach szturmówek. Strzelają w niebo rakiety – już ostatni akcent palety barw. Płyną teraz nad placem, ponad zgromadzonymi ludźmi dźwięki Międzynarodówki. Po zakończeniu uroczystości wręczono kwiaty i skierowano słowa podziękowania dla Mariana Koniecznego, a w perspektywie alei Róż pozostała spiżowa postać kroczącego Lenina (…) pomnik trwały; mocny element nowohuckiego krajobrazu" – donosił "Dziennik Polski" z 29/30 maja.
Piotr Kapusta przypomniał, że "przygotowane zostały również występy w ludowych strojach krakowskich i góralskich, podczas których zaprezentowano tańce polskie, ale również i rosyjskie".
"Po zakończeniu oficjalnej części, która odbyła się w świetle reflektorów, rozpoczęła się część mniej oficjalna, a członkowie delegacji udali się na bankiet w kasynie Huty im. Lenina" – powiedział historyk.
Dla władz pomnik stał się miejscem obchodów urodzin Lenina, w czasie których dygnitarze partyjni składali pod pomnikiem kwiaty. "Natomiast wśród nowohuckiej społeczności pomnik nie cieszył się popularnością, był bowiem symbolem sowieckiego zniewolenia Polski" – zaznaczył Andrzej Malik. "Do dzisiaj mieszkańcy Nowej Huty opowiadają o tym, jak pewnego ranka ludzie zobaczyli pod pomnikiem Lenina stary, zdezelowany rower, dziurawe buty oraz karteczkę z niecenzuralnym tekstem: +Masz tu rower, ubierz buty i wyp… z Nowej Huty+" – powiedział.
Z czasem sięgano do coraz mocniejszych prób pozbycia się pomnika. W nocy z 17 na 18 kwietnia 1979 roku został przeprowadzony zamach na pomnik – ktoś podłożył ładunek wybuchowy, a w wyniku eksplozji Lenin stracił jedynie piętę. W ramach śledztwa, jakie Służba Bezpieczeństwa przeprowadziła po tym zdarzeniu, przesłuchano 5,5 tys. osób. Jak zaznaczył Malik, "domysły były różne". "Niektórzy sugerują, że była to prowokacja Służby Bezpieczeństwa, która miała na celu uniemożliwienie wizyty Ojca Świętego w Nowej Hucie w czasie jego pierwszej pielgrzymki do ojczyzny" - wyjaśnił.
Początkowo głównym podejrzanym był Tadeusz Winczewski. Jak wskazał historyk z IPN, "nie udowodniono mu winy w tej sprawie, ale został skazany na śmierć i stracony w 1982 roku za zabójstwo milicjanta". Z kolei po latach do uczestnictwa w tym zamachu przyznał się Andrzej Szewczuwianiec, przywódca strajku w Kombinacie HiL w kwietniu 1988 roku. "Szewczuwianiec był jednak osobą często konfabulującą, więc nie jest to w pełni rozstrzygnięte, czy faktycznie brał on udział w tym zamachu" – powiedział Malik. "Aby jednak zabezpieczyć pomnik, po tym zamachu władze komunistyczne postawiły w sąsiedztwie budkę, w której czuwał 24 godziny na dobę milicjant" – dodał.
Lata osiemdziesiąte dla nowohuckiego pomnika Lenina były szczególnie "brutalne". "Po wprowadzeniu stanu wojennego, większość nowohuckich manifestacji kończyła albo nieudanymi próbami obalenia pomnika, albo chociażby próbami jego przemalowywania lub podpalenia" – przypomniał Malik.
Kres obecności pomnika Lenina w Nowej Hucie przyniósł okres przemian ustrojowych w 1989 roku. "Młodzież nowohucka domagała się przyspieszenia dekomunizacji, a przede wszystkim usunięcia symboli obcego zniewolenia. Odbywały się happeningi organizowane przez mocną i liczną w Nowej Hucie, Federację Młodzieży Walczącej. Zorganizowano je 6, 22 i 29 listopada oraz 6 grudnia1989 roku. W ich trakcie miały miejsce walki z siłami prewencji. Próbowano także podpalić pomnik" – przypomniał historyk.
Najbardziej rozbudowana manifestacja miała się odbyć pod pomnikiem w 8. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, czyli 13 grudnia. "Władze – które stanowił koalicyjny rząd, solidarnościowego już premiera – jednak w bardzo stanowczy sposób postanowiły spacyfikować nowohucką młodzież. Przyjechał nawet minister Aleksander Hall, który wprost stwierdził, że rząd nie będzie miał żadnych zahamowań, aby wysłać siły porządkowe z pałkami przeciwko buntującej się młodzieży" – powiedział Andrzej Malik.
Do manifestacji jednak nie doszło. A to dlatego, że zdecydowano się wcześniej – w nocy 10 grudnia – pomnik Lenina usunąć. Początkowo przewieziono go do fortu we Wróblowicach. Po trzech latach został on natomiast zakupiony za 100 tys. dolarów przez szwedzkiego biznesmena Bengta Erlandssona. Pomnik został jednym z eksponatów w utworzonym przez Erlandssona muzeum osobliwości w Värnamo w Szwecji.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ pat/