Zmarł Laurent de Brunhoff, pisarz, malarz i gawędziarz, autor książek obrazkowych dla dzieci o słoniu Babarze wydanych w milionach egzemplarzy na całym świecie i adaptowanych do filmów animowanych - poinformował w niedzielę brytyjski dziennik "Guardian".
De Brunhoff, który miał 98 lat, zmarł w swoim domu na Florydzie.
Postać Babara powstała z inspiracji matki pisarza, Cecile de Brunhoff, która dla swoich dzieci wymyśliła bajkę o osieroconym słoniu. Historię następnie spisał, rozbudował i zilustrował jej mąż Jean de Brunhoff. Po jego śmierci w 1937 roku serię kontynuował Laurent de Brunhoff.
„Moja mama zaczęła nam opowiadać historię, która miała nas rozwijać” – wspominał de Brunhoff w wywiadzie dla National Geographic w 2014 roku. „Spodobało nam się to i następnego dnia pobiegliśmy do gabinetu ojca (...), aby mu o tym powiedzieć. Jemu też się spodobało i zaczął rysować. I tak narodziła się historia Babara. Moja mama nazwała go słoniem Bebe (po francusku dziecko). To mój ojciec zmienił imię na Babar. Ale pierwsze strony pierwszej książki, o słoniu zabitym przez myśliwego i ucieczce do miasta, przedstawiały jej (matki) opowieść.”
Gdy ojciec zmarł na gruźlicę, 12-letni Laurent postanowił kontynuować jego pracę. „Pisząc książki, nigdy tak naprawdę nie myślę o dzieciach. Babar był moim przyjacielem i razem z nim wymyślałem historie, ale nie z dziećmi w zakamarkach mojej głowy. Piszę to dla siebie” - powiedział dziennikowi „Wall Street Journal” w 2017 roku.
„Wspólnie ojciec i syn utkali fikcyjny świat tak płynnie, że niemal niemożliwe jest wykrycie, gdzie jeden się kończył, a zaczynał drugi” – napisała w 1981 roku autorka Ann S. Haskell w „New York Times”.
Historia przygód Babara sprzedała się w milionach egzemplarzy na całym świecie i doczekała adaptacji do programów telewizyjnego oraz filmów animowanych. Wśród fanów Babara byli zarówno Charles de Gaulle, jak i Maurice Sendak, amerykański pisarz dla dzieci, który kiedyś napisał: „Gdyby stanął na mojej drodze, jakże powitałbym tego małego słonia i udusił go z miłości”.
Współcześnie Babar nie uniknął krytyki. Niektórzy rodzice obawiali się fragmentu debiutanckiego filmu „Historia Babara, małego słonia” opowiadającego o zastrzeleniu matki Babara przez myśliwych. Liczni krytycy nazwali serial rasistowskim i kolonialnym. W 1983 roku chilijski autor Ariel Dorfman nazwał książki o królu słoni „ukrytą historią, która uzasadnia i racjonalizuje motywy stojące za sytuacją międzynarodową, w której niektóre kraje mają wszystko, a inne prawie nic”.
„Historia Babara” – napisał Dorfman – „to nic innego jak spełnienie kolonialnego marzenia dominujących krajów”.
Adam Gopnik, paryski korespondent „New Yorkera”, bronił Babara, pisząc w 2008 roku, że „nie jest to nieświadomy wyraz francuskiej wyobraźni kolonialnej; jest to świadoma komedia o francuskiej wyobraźni kolonialnej i jej ścisłym związku z francuską wyobraźnią”.
De Brunhoff był dwukrotnie żonaty, ostatnio z krytyczką i biografką Phyllis Rose, która napisała teksty do wielu ostatnich opowieści o Babarze, w tym do wydanego w 2017 roku finału, "Babar’s Guide to Paris". (PAP)
wr/ fit/