Ze szkieletu można odczytać wiek, płeć i schorzenia osoby, a także odtworzyć z czaszki wygląd jej twarzy, dzięki rekonstrukcji plastycznej - powiedział PAP antropolog sądowy Andrzej Czubak z Pracowni Daktyloskopii i Antropologii Sądowej Instytutu Ekspertyz Sądowych. PAP: Czym zajmuje się antropolog sądowy?
Andrzej Czubak: Zajmuję się wykonywaniem ekspertyz antropologicznych, polegających na udzieleniu informacji dotyczących człowieka, u którego w wyniku śmierci doszło do pełnej szkieletyzacji, czyli czytam w kościach po prostu.
Moja praca zaczyna się w tym momencie, kiedy o zwłokach w daleko posuniętym procesie rozkładu medycyna sądowa nie może już nic powiedzieć. Najpierw muszę te kości oczyścić, wybielić i zdezynfekować, bo dopiero wtedy nadają się do badania. Ustalam, jak długo przebywały w środowisku. Moim zadaniem jest także ustalenie płci, wieku człowieka i innych parametrów przyżyciowych, jak np. wzrostu, wagi, ewentualnie zauważonych kontuzji, w tym śladów działania narzędzi, a także przebytych chorób. Ostatecznie wykonuję rekonstrukcję wyglądu twarzy.
PAP: I to wszystko można wyczytać z kości?
Andrzej Czubak: Tak, w zależności od stanu tych kości. Pod tkankami ujawniają się najróżniejsze urazy, pęknięcia - jedne są przyżyciowe, inne pośmiertne. Widać złamane nosy, krzywice, ślady po wrzodach i krwiakach na kościach.
Andrzej Czubak: Najbardziej znana metoda rekonstrukcji, stworzona przez rosyjskiego antropologa Michała Gierasimowa, opiera się na założeniu, że dla poszczególnych typów antropologicznych, określonej płci i wieku, ustalona jest grubość tkanek miękkich w tzw. punktach antropometrycznych. Są to stałe punkty na czaszce zatwierdzone przez wszystkich antropologów.
PAP: Są ślady po krwiakach na kościach?
Andrzej Czubak: Jak jest duży krwiak i nie usunięto przyczyny krwawienia, to krew utrzymująca się na powierzchni kości potrafi wyżreć dziurę na wylot. Czasami widoczne są ślady po wrzodach, czasami uszkodzenia rakowe – dużo śladów można zidentyfikować.
PAP: Jak określa się okres przebywania szkieletu w ziemi?
Andrzej Czubak: Na podstawie stopnia zachowania tych kości, z uwzględnieniem typu gleby oraz klimatu. Ustalając, czy zwłoki rozkładały się na powierzchni ziemi, czy w glebie, jakiego rodzaju była ta ziemia, jak wyglądają kości - można z pewnym przybliżeniem ustalić, jaki był czas ich spoczywania. Im kości młodsze, tym ta ocena jest dokładniejsza. Jeżeli gleba jest kwaśna, to szybciej kości ulegają degradacji, ale bywa, że ciało się dłużej zachowuje. Jeżeli jest bardziej zasadowa, to kości się dłużej zachowują, a ciało rozpada się szybciej.
PAP: To wychodzi w analizie chemicznej?
Andrzej Czubak: Nie ma dobrej metody chemicznej. To wynika z dotychczasowych ustaleń antropologów i doświadczenia badacza, w tym mojego. Widziałem mnóstwo rozpadających się ciał i szkieletów. I to wynika również z kondycji samych kości, z unoszącej się woni, z tego, czy są zachowane resztki tkanek, czy są w nich szczątki owadów i roślin. Przy zastosowaniu badań radioizotopowych czy biochemicznych minimalny błąd wyznaczania wieku wynosi ok. 30 lat. Jest to za duży błąd, żeby był akceptowalny przez prawników.
PAP: Przy ustalaniu płci chodzi o różnice anatomiczne w kościach?
Andrzej Czubak: Chodzi o uwarunkowania morfologiczne w budowie zewnętrznych struktur kostnych. Tak jak są duże różnice między kośćmi zwierzęcymi a ludzkimi, tak są różnice również między kośćmi kobiety i mężczyzny. Płeć można m.in. wyznaczyć na podstawie zębów, budowy kręgosłupa, mostka, żeber, łopatek, miednicy, kości długich udowych, piszczelowych, nawet na podstawie kości piętowej. W zasadzie w 96 proc. kości wyraźnie zaznaczony jest ten tzw. dymorfizm płciowy. Jedynie szkielety dzieci mają w mniejszym stopniu wyrażone te struktury i im dziecko jest młodsze, tym gorzej z ustaleniem jego płci.
PAP: A przy określaniu wieku?
Andrzej Czubak: Można go określić badając tzw. punkty kostnienia, czyli obserwować, jak łączą się poszczególne fragmenty szkieletu ze sobą, zrastając się w jedną całość. Dziecko np. ma ciemiączka, które zanikają i tworzą się szwy czaszkowe. U dorosłego osobnika szwy czaszkowe są wyraźnie ząbkowane, potem płyty kostne zlewają się – im człowiek jest starszy, tym bardziej czaszka staje się jednolita. Różne czynniki wpływają na szybkość zarastania tych szwów, stąd zdarza się, że u osobnika 60-letniego błąd w ustaleniu wieku może wynosić nawet 12 lat. Tutaj akurat im człowiek młodszy, tym dokładniej można wyznaczyć jego wiek.
Generalnie im więcej jest zbadanych elementów kostnych, tym dokładniej można wyznaczyć wiek i płeć. Aby można było jednoznacznie ocenić, czy szkielet jest męski czy żeński, konieczne są badania DNA.
PAP: Dlaczego wykonuje się badania antropologiczne, jeżeli można zrobić genetyczne?
Andrzej Czubak: Antropologia jest metodą szybszą, tańszą i prostszą, i można ją stosować w terenie. Często jestem proszony o ocenę pochówków, odkrytych np. w trakcie prac budowlanych. Ustalam, czy to pochówek historyczny, niekiedy konsultuję się z księdzem, który może mieć wiedzę na temat miejsc dawnych cmentarzy. Pochówki zostają przeniesione w inne miejsce i można kontynuować budowę. To jest ważne dla ludzi, oszczędza się pieniądze i czas.
PAP: Czy można dokładnie ustalić wygląd człowieka?
Andrzej Czubak: Metody rekonstrukcji plastycznej dość wiernie oddają wygląd człowieka – w ok. 70 proc. Chyba, że ktoś ma bardzo asymetryczną twarz, złamany nos, ślady kontuzji, to wtedy prawdopodobieństwo wzrasta nawet do 80-90 proc.
PAP: Jak wykonuje się taką rekonstrukcję?
Andrzej Czubak: Najbardziej znana metoda rekonstrukcji, stworzona przez rosyjskiego antropologa Michała Gierasimowa, opiera się na założeniu, że dla poszczególnych typów antropologicznych, określonej płci i wieku, ustalona jest grubość tkanek miękkich w tzw. punktach antropometrycznych. Są to stałe punkty na czaszce zatwierdzone przez wszystkich antropologów. Grubość tkanek wyznacza się korzystając albo ze specjalnych tabel, albo ze specjalnych wzorów bazujących na badaniach populacyjnych.
W Instytucie wykonuje się trzy typy rekonstrukcji: rysunkową, komputerową i pełną plastyczną. W rekonstrukcjach rysunkowych wykonuje się zdjęcie czaszki, wyznacza parametry dotyczące grubości tkanek w poszczególnych punktach, a następnie nakłada się kalkę techniczną i rysuje tzw. linie dystansowe, które obrazują grubość tkanek na powierzchni czaszki. Następnie rysuje się odpowiednio obrys twarzy, wrysowuje oczy, powieki, nos. Jeżeli chodzi o oczy i nos można wiernie odtworzyć ich wygląd, natomiast jest gorzej z uszami. Przyjmuje się, że wielkość ucha to jest odległość między końcem nosa a brwiami i że uszy są pochylone w tym samym kierunku co gałąź żuchwy. Trzeba też uwzględnić czynniki związane z wiekiem człowieka, zmarszczki mimiczne czy bruzdy np. nosowo-wargowe. Na początku rysujemy twarz młodego człowieka, a potem przydajemy mu wieku.
PAP: Te same reguły obowiązują przy rekonstrukcji komputerowej?
Andrzej Czubak: Tak, z tym, że są już gotowe bazy fragmentów twarzy: kontury, nosy, oczy itp. Są też programy, które na podstawie wprowadzonych danych same mierzą grubość tkanek w tych punktach i rekonstruują wygląd twarzy. Później antropolog może skorygować kolor oczu czy włosów, jeżeli ma jakąś wiedzę na ten temat.
Andrzej Czubak: Brałem udział w sekcji gen. Sikorskiego, badałem czaszkę Kochanowskiego, która okazała się czaszką kobiety, byłem przy ekshumacji domniemanych szczątków mjra H. Dobrzańskiego "Hubala", które okazały się również szczątkami kobiety. W antropologii sądowej istnieje tylko jedna metoda porównawcza, dzięki której można porównać czaszkę z konkretną osobą - to jest superprojekcja komputerowa lub fotograficzna.
PAP: A rekonstrukcja plastyczna?
Andrzej Czubak: To jest najtrudniejsza i najdłużej trwająca metoda. Trzeba wykonać gipsowy odlew czaszki, bo sama czaszka jest dowodem rzeczowym i nie można na niej robić rekonstrukcji. Do odlewu wbija się słupki w poszczególne punkty antropometryczne, które oznaczają grubość tkanek, sąsiednie łączy się odpowiednio glinianymi mostkami, a następnie nakłada glinianą lub wykonaną z innego materiału "skórę". Całość jest ciężka, dlatego trzeba zrobić kolejny pusty odlew z materiału, który przypomina wosk. W sumie dość długo to trwa, dwa miesiące mniej więcej. Rekonstrukcje rysunkowa i komputerowa powstają w ciągu kilku dni.
PAP: Badał pan czaszki konkretnych, znanych osób?
Andrzej Czubak: Brałem udział w sekcji gen. Sikorskiego, badałem czaszkę Kochanowskiego, która okazała się czaszką kobiety, byłem przy ekshumacji domniemanych szczątków mjra H. Dobrzańskiego "Hubala", które okazały się również szczątkami kobiety. W antropologii sądowej istnieje tylko jedna metoda porównawcza, dzięki której można porównać czaszkę z konkretną osobą - to jest superprojekcja komputerowa lub fotograficzna. Polega na rzutowaniu na jeden ekran zdjęcia osoby oraz czaszki i ustaleniu, czy jej wielkość, rzeźba i struktura, tzw. doły, zgadzają się z organami twarzy z fotografii.
Badałem kiedyś na zlecenie IPN czaszki osób pomordowanych przez hitlerowców w poznańskim więzieniu i przekazane do ówczesnego Muzeum Rasy w Wiedniu. W ramach likwidacji magazynów wiedeńskie Muzeum Historii Naturalnej zwróciło Polsce 16 tych czaszek. Zgłosiły się rodziny, które miały wiedzę, że ich bliscy zginęli w tej katowni gestapo. Wykonałem ołówkowe rekonstrukcje, ale nie udało się zidentyfikować tych czaszek. Potem zrobiłem superprojekcję, czyli nałożyłem na zdjęcia przekazane przez rodziny obrazy czaszek, ale również się nie zgodziły. Ci krewni, którzy poszukiwali swoich bliskich, otrzymali ode mnie odpowiedź negatywną. Zresztą genetyka potwierdziła, że te czaszki nie pochodziły od ich krewnych.
PAP: Jakie narzędzia są potrzebne do badań antropologicznych?
Andrzej Czubak: Podstawowym sprzętem antropologa sądowego są przyrządy pomiarowe: suwmiarka pomiarowa, kabłąk kraniometryczny do mierzenia czaszki, goniometry do mierzenia kątów kostnych i inne przyrządy antropometryczne, np. mandibulometry do mierzenia żuchwy. Do moich narzędzi należy też piła, którą muszę przepiłowywać kość, aby na tej podstawie ocenić wiek, a przy okazji powąchać, czy wyczuwalna jest woń frakcji białkowej, bo stare kości nie wydzielają takiej woni jak młode. Muszę też dysponować "torem optycznym" do fotografowania czaszki, komputerem i oczywiście odpowiednim oprogramowaniem, np. do rozpoznawania twarzy czy do nakładania tkanek.
PAP: Dużo takich szkieletów pan bada?
Andrzej Czubak: Rocznie badamy ok. 40 szkieletów nadesłanych w całości albo w postaci jedynie czaszki.
PAP: Jaką trzeba mieć wiedzę, żeby zostać antropologiem sądowym?
Andrzej Czubak: Przede wszystkim trzeba skończyć kierunek biologiczny na uniwersytecie, najlepiej też kursy antropologiczne albo medyczne, a następnie udać się na Zachód, bo w Polsce nie ma takiej szkoły kształcącej antropologów sądowych. Ja byłem prawie pół roku we Francji w Instytucie Ekspertyz Sądowych należącym do Żandarmerii Narodowej (Institut de Recherche Criminelle de la Gendarmerie Nationale - IRCGN) i tam się uczyłem zawodu, otrzymując certyfikat. Instytut ten jest certyfikowany przez American Society for Quality (ASQ). Uczestniczyłem też w kursach rysunku dla kandydatów do Akademii Sztuk Pięknych. To są konieczne umiejętności. Zawsze polecam studentom zajęcia z rysunku przyrodniczego na biologii.
Od trzech lat na Uniwersytecie Jagiellońskim istnieje kierunek biologii sądowej, który jest analogiczny do istniejącego już od wielu lat programu chemii sądowej, i w jego ramach odbywają się kursy antropologii sądowej. Kolega z mojej pracowni ma zajęcia z daktyloskopii oraz tzw. monitoringu, czyli możliwości rozpoznawania sylwetki, a szczególnie twarzy człowieka z nagrań, ja prowadzę tam zajęcia z rekonstrukcji.
Rozmawiała Anna Pasek(PAP)
hp/ bno/ mow/