Granitowa głowa Włodzimierza Lenina, będąca fragmentem pomnika w Berlinie Wschodnim zdemontowanego po upadku NRD, stanowi główną atrakcję wystawy w Muzeum Historii w berlińskiej dzielnicy Spandau. Wśród eksponatów jest też monument Feliksa Dzierżyńskiego.
Organizatorzy czynnej od weekendu wystawy pokazali sto historycznych pomników pochodzących z ostatnich 250 lat - królów pruskich, cesarzy Niemiec, generałów armii pruskiej i innych wybitnych postaci, które następnie przy kolejnych zmianach władzy popadły w niełaskę i były zrzucane z piedestału. Licznie reprezentowane też monumenty wzniesione w czasach 1949 - 1989 przez władze komunistyczne, w większości usunięte z przestrzeni publicznej po zjednoczeniu Niemiec i zapomniane.
Większość wystawionych eksponatów jest uszkodzona - ich demontaż i wyrzucenie "na śmietnik historii" odbywało się najczęściej bez pietyzmu, o czym świadczą odłupane nosy i uszy, a także brakujące fragmenty rąk bądź nóg.
"Stan tych pomników wiele mówi o meandrach niemieckiej historii" - mówi szefowa Muzeum w Cytadeli Spandau Andrea Theissen. Jak dodaje, muzeum świadomie nie usunęło uszkodzeń, gdyż są one także "śladami historii".
"Stała wystawa nie ma żadnego politycznego przesłania" - podkreśla Theissen w rozmowie z dziennikarzem PAP. Pokazane pomniki mają stać się dla odwiedzających muzeum "pretekstem do refleksji nad przeszłością". "Pomniki i ich historia służą edukacji politycznej" - wyjaśnia niemiecka muzealniczka. "Oferujemy informacje, które pomogą zrozumieć historyczny kontekst i zachęcą do dalszych poszukiwań na własną rękę" - mówi szefowa muzeum.
Najwięcej kontrowersji wzbudził pomysł odkopania fragmentu 19-metrowego pomnika Lenina, który do 1991 roku znajdował się we wschodniej dzielnicy Berlina Friedrichshain. Po zjednoczeniu Niemiec monument wykonany przez Nikołaja Tomskiego pocięto na 130 kawałków i zakopano w lesie na obrzeżach miasta.
Ówczesny burmistrz miasta Eberhard Diepgen postawił sobie za punkt honoru zburzenie wszystkich enerdowskich pomników i zmianę nazw wszystkich ulic związanych z poprzednią władzą. "Rewolucja z 1989 roku zostanie zakończona dopiero wtedy, gdy ostatni pomnik zniknie z Berlina" - mawiał jeden z jego współpracowników.
Pomnik stał się szczególnie znany po premierze filmu "Good Bye, Lenin!". Widzowie mogli zobaczyć, jak wykonana na potrzeby produkcji replika unosi się nad miastem, transportowana przez śmigłowiec ze swojego dotychczasowego miejsca, co miało symbolizować upadek Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Na wiele miesięcy przed otwarciem wystawy publicyści i politycy zaciekle spierali się o to, czy należy odkopać zapomniany monument. Przeciwnicy odkopywania Lenina ostrzegali przed "powrotem do komunistycznej indoktrynacji".
Gdy podjęto wreszcie decyzję o odkopaniu głowy wodza rewolucji, pojawiły się kolejne przeszkody. Okazało się, że nieznane jest dokładne miejsce zakopania fragmentów pomnika. Gdy udało się je w końcu zlokalizować, decyzję oprotestowali działacze ochrony środowiska ze względu na podlegające ochronie jaszczurki, które upodobały sobie to miejsce. Dopiero po ich przeniesieniu w bezpieczne miejsce kamienne szczątki Lenina przetransportowano na ciężarówce z lasu w Koepenick na południowym wschodzie miasta do Spandau w jego zachodnio-północnej części.
Ważąca niemal cztery tony głowa wodza rewolucji z ukraińskiego granitu, pozbawiona jednego ucha, z wbitymi stalowymi prętami - pamiątką po demontażu - spoczywa obecnie w muzeum w Spandau na kamiennym postumencie - obok monumentu twórcy sowieckiej Czeki Feliksa Dzierżyńskiego, figur wschodnioniemieckich pograniczników czy fragmentu pomnika niemieckiego komunisty Ernsta Thaelmanna.
Pod względem popularności Lenin bije na głowę zarówno towarzyszy walki ze swojej epoki, jak i bohaterów z wcześniejszych czasów. Selfi z głową wodza rosyjskiej rewolucji jest stałym punktem programu większości zwiedzających.
Znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszą się nawet rzeźby brandenbursko-pruskich władców od Albrechta Niedźwiedzia (1100-1170) do cesarza Wilhelma I (1797-1883).
Ustawione na przełomie XIX i XX wieku wzdłuż Alei Zwycięstwa w parku Tiergarten pomniki przetrwały obie wojny światowe. Po 1945 roku wbrew rozkazowi aliantów, którzy nakazali ich zniszczenie, Berlińczycy zakopali figury na terenie zamku Bellevue ratując przed zagładą.
Sztuka III Rzeszy reprezentowana jest przez niewielką rzeźbę atlety z pracowni Arno Brekera.
"Sztuka motywowana politycznie stawia sobie za zadanie stabilizowanie reżimów" - mówi berliński historyk, szef muzeum Topografia Terroru Andreas Nachama. Niektóre pomniki można zlikwidować, inne - tak jak egipskie piramidy pozostają na zawsze.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ro/