Ze szczytu 30-metrowego klifu w Gdyni Redłowie zostanie usunięty ważący prawie 46 ton schron. Akcję zaplanowano na przyszły tydzień. Wojskowy obiekt zostanie zepchnięty po zboczu klifu na plażę, gdzie już pozostanie. Schron trzeba usunąć, aby uniknąć samoistnego osunięcia.
Jak poinformował w środę PAP Piotr Bik - szef firmy, która zajmie się usunięciem schronu ze szczytu klifu - przygotowania do akcji rozpoczną się w poniedziałek. Tego dnia specjaliści zamontują na miejscu siłowniki hydrauliczne, które posłużą do przesunięcia i zepchnięcia obiektu oraz usuną kilka drzew, które bądź to wyrosły na schronie bądź stoją na drodze, po której ma się on osunąć.
Schron na klifie w Gdyni Redłowo jest pozostałością po 11. Baterii Artylerii Stałej, która powstała niedługo po zakończeniu II wojny światowej. Jej zadaniem była obrona podejścia do portu Gdynia-Oksywie, gdzie mieściła się główna baza Marynarki Wojennej.
We wtorek w tylnej ścianie schronu o wymiarach ok. 4 na 5 metrów zostaną wywiercone otwory, w których umieszczone zostaną kotwy. Dzięki kotwom dwa siłowniki, z których każdy jest zdolny poruszyć przedmiot o wadze 50 ton, podniosą schron, a ekipa włoży pod obiekt okrąglaki. Umieszczony na okrąglakach obiekt będzie następnie pchany przez siłowniki w stronę krawędzi klifu, potem przechyli się i stoczy po prawie pionowym zboczu na plażę.
Jak poinformował Bik, władze miasta, na których zlecenie usuwany jest schron, chcą, aby po upadku na plażę betonowy obiekt pozostał na niej. „Miałby on z jednej strony stanowić atrakcję turystyczną, a z drugiej – ochronę podstawy klifu przed falami morskimi” – powiedział PAP Bik.
Schron miałby pozostać na plaży niezależnie od tego, czy stoczy się na nią w całości czy też po drodze rozpryśnie się na części. „Jeśli schron rozbije się na drobniejsze kawałki, w myśl umowy, jaką zawarliśmy z samorządem, usuniemy z jego bryły niebezpieczne elementy takie jak np. wystające elementy zbrojenia” – poinformował Bik.
Wyjaśnił też, że decyzja o kontrolowanym usunięciu schronu z wysokiego klifu była konieczna. „Działanie fal morskich sprawia, że każdego roku klif kurczy się o kilkadziesiąt centymetrów. Gdybyśmy nie przeprowadzili prac, schron mógłby nagle, w sposób niekontrolowany osunąć się na plażę i zagrozić przebywającym na niej ludziom” – powiedział Bik.
Schron na klifie w Gdyni Redłowo jest pozostałością po 11. Baterii Artylerii Stałej, która powstała niedługo po zakończeniu II wojny światowej. Jej zadaniem była obrona podejścia do portu Gdynia-Oksywie, gdzie mieściła się główna baza Marynarki Wojennej. Budowę baterii rozpoczęto w 1947 r., w jej skład wchodziły stanowiska z czteroma radzieckimi armatami morskimi, stanowiska ogniowe, wieża kierowania ogniem, centrala artyleryjska, schron załogi, magazyny amunicji itp.
Budowa baterii zakończyła się w 1958 r. W 1963 roku jej załoga, podobnie jak załogi innych tego typu baterii, została zredukowana. „Ostatecznie została rozformowana w 1974 roku. Niepotrzebne już schrony i działa przestały być konserwowane i pilnowane” – napisali autorzy wydanej przez miasto Gdynia broszury poświęconej historii baterii. W ostatnich latach miejscowi pasjonaci zajęli się częścią obiektów pozostałych po baterii: są one powoli odnawiane i zagospodarowywane. (PAP)
aks/ as/ gma/