Sto lat temu ukończona została Jedna z najdłuższych linii kolejowych świata Kolej Transsyberyjska, łącząca część europejską Rosji z jej azjatyckimi krańcami. Do dziś symbolizuje dla Rosjan dumę ze skali ich kraju, a dla turystów - romantykę dalekich podróży.
Budowa magistrali łączącej Moskwę z Władywostokiem zakończyła się 18 października 1916 roku (5 października według starego stylu). W 2001 roku obchodzono w Rosji 100-lecie rozpoczęcia budowy, a w tym roku mija wiek od ukończenia Kolei Transsyberyjskiej.
O budowie zadecydowały względy geopolityczne. W XIX wieku kolej w Imperium Rosyjskim kończyła się na Uralu, dalej możliwa była podróż traktem konnym lub żegluga. Gdy w Chinach ruszyła budowa kolei w kierunku regionów rosyjskiego Dalekiego Wschodu, Rosja, obawiająca się chińskich roszczeń terytorialnych, zapragnęła mieć własny szlak przebiegający bezpośrednio przez jej terytorium. Współcześnie Kolej Transsyberyjska, licząca ponad 9300 kilometrów, ma kilka odgałęzień, które prowadzą także do Mongolii i Chin.
Budowa była niezwykle kosztownym przedsięwzięciem. Do samego jej rozpoczęcia potrzebnych było 150 milionów rubli - równowartość obecnych około 7 mld dolarów. Ostatecznie koszty przekroczyły 1 mld rubli. Gdy prace się rozpoczęły, zatrudniono 100 tysięcy robotników i około 6 tysięcy specjalistów. Później przy budowie pracowali też żołnierze, więźniowie i syberyjscy chłopi. W czasach ZSRR elektryfikację kolei prowadzono siłami więźniów łagrów. A ukończono tę elektryfikację już we współczesnej Federacji Rosyjskiej - w 2002 roku.
Dla Imperium Rosyjskiego projekt Kolei Transsyberyjskiej wiązał się z kolonizacją i zagospodarowaniem azjatyckiej części kraju, zwłaszcza południowej Syberii. Kronika budowy odzwierciedla - jak ujął dziennik "Wiedomosti" - państwową politykę rozwoju obrzeży Imperium. W skład komitetu zajmującego się organizacją budowy weszło ośmiu z 14 ministrów, a na czele stanął następca tronu, późniejszy car Mikołaj II.
Budowa wiązała się z wybitnymi osiągnięciami inżynierii. Mosty kolejowe przez wielkie rzeki syberyjskie Irtysz, Ob i Jenisej wsławiły rosyjskich inżynierów. Wraz z przesuwaniem się prac w głąb kraju, coraz trudniejszymi warunkami klimatycznymi i przyrodniczymi, słabło tempo robót. Szczególnie trudna okazała się budowa Kolei Wokółbajkalskiej nad brzegiem Bajkału, która wymagała wydrążenia na odcinku 260 km około 40 tuneli i budowy kilkuset wiaduktów. Dziś kolej ta jest wielką atrakcją turystyczną.
Ważny wkład w budowę kolei wnieśli Polacy, absolwenci petersburskiego Instytutu Inżynierów Komunikacji. Wielu zajmowało wyższe stanowiska w zarządach eksploatacji i budowy poszczególnych linii. Czasopismo "Kraj" w 1908 roku szacowało, że Polacy stanowili 18-20 proc. pracowników budowy. Najbardziej "polską" była Kolej Wschodniochińska, której budową kierował Stanisław Kierbedź, bratanek budowniczego warszawskiego mostu. Polacy brali też udział w budowie wielkiego mostu nad rzeką Amur. Stalowe konstrukcje mostowe na potrzeby budowy dostarczała warszawska firma Rudzki i S-ka.
Choć poszczególne odcinki Kolei Transsyberyjskiej ukończono w różnych latach, cały szlak otwarto w październiku 1916 roku, po ukończeniu w Chabarowsku budowy mostu przez Amur. Wtedy trwała już I wojna światowa. A niedługo później, gdy władzę przejęli bolszewicy, magistrala stała się, jak napisała niedawno rządowa "Rossijskaja Gazieta", "linią krwawej rywalizacji stron walczących w wojnie domowej". Wiele instalacji i pociągów uległo zniszczeniu. Funkcjonowanie kolei wznowiono w 1925 roku.
Jubileusz Kolei Transsyberyjskiej świętują wspólnie Rosyjskie Koleje Żelazne i Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne (RGO). W ubiegłym tygodniu z Dworca Jarosławskiego w Moskwie uroczyście wyruszył specjalny pociąg do Władywostoku. Odbywają się w nim projekcje i warsztaty z dziedziny historii, przyrody i geografii. Na dworcach kolejowych w wielkich miastach na trasie Kolei Transsyberyjskiej zaplanowano odczyty poświęcone jej dziejom, które trwać będą do marca.
Rosyjski polarnik Artur Czylingarow, wiceszef RGO, podczas uroczystości na Dworcu Jarosławskim zapewnił, że Rosji "nie da się lepiej zrozumieć, niż jadąc z Moskwy do Władywostoku".
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ mc/